Kreml sporządził zawierającą 89 nazwisk listę polityków, urzędników europejskich i dowódców wojskowych, których objęto zakazem wjazdu na terytorium Federacji Rosyjskiej. Wśród osób objętych sankcjami jest 18 Polaków.
Restrykcje Kremla to odpowiedź na sankcje UE, nałożone na Rosję po zaanektowaniu przez nią Krymu, w marcu 2014 r. Ich obowiązywanie przedłużono w obliczu wojny na wschodzie Ukrainy, toczonej między wojskami rządowymi i wspieranymi przez prezydenta Władimira Putina prorosyjskimi separatystami.
Jak podaje BBC, „czarna lista” Putina została przekazana przedstawicielowi UE w Moskwie dopiero po ponawianych kilkakrotnie prośbach unijnej dyplomacji. – Nie mamy nadal żadnych informacji o podstawie prawnej sporządzenia tej listy oraz o kryteriach, według których ją przygotowano – poinformował rzecznik UE.
Polska osiemnastka
W wykazie osób objętych rosyjskimi sankcjami z Polski znaleźli się: była minister spraw zagranicznych Anna Fotyga, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, byli eurodeputowani Paweł Kowal (felietonista „Dziennika Polskiego”), Marek Migalski i Marek Siwiec, europosłowie PiS Ryszard Czarnecki i Ryszard Legutko, poseł PiS Adam Lipiński, posłanka PO Agnieszka Pomaska, europoseł PO Jacek Saryusz-Wolski, zastępca dyrektora Międzynarodowego Sztabu Wojskowego NATO gen. Andrzej Fałkowski, szef Agencji Wywiadu Maciej Hunia, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisław Koziej i jego zastępca Zbigniew Włosowicz, szef Służby Wywiadu Wojskowego gen. Radosław Kujawa, wiceminister obrony narodowej Robert Kupiecki oraz dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych gen. Marek Tomaszycki.
Generalnie zakazem wjazdu do Rosji objęto tych, którzy otwarcie krytykowali Kreml za agresję na Ukrainę. Tak jak prof. Legutko, europoseł PiS z Krakowa.
– Jest to w jakimś sensie zaszczyt, choć trudno wejść w umysł biurokraty z rosyjskiego MSZ i odgadnąć, czym się kierował – powiedział wczoraj „Dziennikowi Polskiemu”. Prof. Legutko przypuszcza, że może mieć to związek z raportem o umowie stowarzyszeniowej Ukraina – UE, którego jest autorem oraz z funkcją pełnioną w Parlamencie Europejskim, gdzie jest I wiceprzewodniczącym komisji spraw zagranicznych.
Zaskoczony swym nazwiskiem na liście jest politolog i były eurodeputowany PiS dr Marek Migalski. Ale i on mówi o wyróżnieniu. – Po pierwsze grono zacne, a po drugie rozumiem, że jest to dowód na wysoką ocenę mojej pracy w Parlamencie Europejskim przez rosyjski MSZ i FSB – skomentował dla „Dziennika”. – Tym bardziej jest to zadowalające, że od roku nie jestem już politykiem. Musiałem pozostawić duże wrażenie na kremlowskich urzędnikach. Miłe uczucie.
Zachód krytykuje
Ponadto Rosjanie objęli zakazem wjazdu m.in. sekretarza generalnego Rady UE Uwego Corsepiusa (Niemcy), byłego brytyjskiego wicepremiera Nicka Clegga, polityków z Litwy Andriusa Kubiliusa i Vytautasa Landsbergisa, a nawet francuskiego filozofa Bernarda-Henri Lévy’ego. W wykazie są także przedstawiciele Holandii, Szwecji, Łotwy, Finlandii, Estonii, Hiszpanii, Czech, Rumunii i Bułgarii.
Były minister spraw zagranicznych Czech Karel Schwarzenberg poinformował, iż jest nawet zadowolony z tej sytuacji. – Gdy zobaczyłem inne nazwiska, okazało się, że jestem w bardzo przyzwoitym klubie. Uważam to za wyróżnienie
– powiedział agencji ČTK.
Z kolei szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier nazwał działania Rosji „niezbyt mądrą decyzją”, która utrudni tylko rozwiązanie konfliktu w centrum Europy. Posunięcie Kremla skrytykowali także przedstawiciele innych zachodnich krajów.
– Jeśli Kreml myśli, że ten dokument sprawi, iż Unia Europejska zmieni zdanie i cofnie sankcje, to jest w błędzie – oświadczył były brytyjski szef dyplomacji Malcolm Rifkind. Szwedzka posłanka Anna Maria Corazza Bildt powiedziała, że jest „bardziej dumna niż przestraszona i czuje się jeszcze bardziej zdeterminowana do działania”.
Dyplomatyczne retorsje
Dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, politolog i dyplomata tłumaczy, iż „czarna lista” to dyplomatyczny akt tzw. retorsji, czyli odwet za sporządzenie listy Rosjan niepożądanych w państwach UE i w Stanach Zjednoczonych. – Nic nadzwyczajnego. Standard w stosunkach dyplomatycznych podobnie jak wydalanie dyplomatów. Przykładowo jeśli państwo „A” wyrzuci ze swojego terytorium trzech dyplomatów państwa „B”, to państwo „B” zazwyczaj odpowiada tym samym – twierdzi dyplomata.
Z kolei w ocenie prof. Krzysztofa Szczerskiego z Krakowa, który w przyszłej Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy prawdopodobnie będzie odpowiadał za politykę zagraniczną, tego typu „czarne listy” są stosowane najczęściej wobec osób, które łamią prawo międzynarodowe. – W tym wypadku jej skład negatywnie świadczy o jej twórcach, czyli reżimie Putina, a nie o osobach, które na tej liście się znalazły – powiedział „Dziennikowi Polskiemu”.
(AIP, JŚ)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?