Demokracja czasów internetu sprawia, że utrzymanie statusu drogowskazu dla milionów ludzi jest dzisiaj niezwykle trudne. Każde zachowanie i zaniechanie osób publicznych jest nieustannie analizowane, krytykowane ze wszystkich możliwych punktów widzenia. W takiej dyskusji nie ma świętości. Im bardziej jednak autorytety próbuje się ściągnąć z postumentów, tym silniejsza jest potrzeba ich zachowania.
Władysław Bartoszewski oparł się próbom sprowadzenia go do roli polityka, choć nim bywał. Ale to nie polityczne role dodawały mu autorytetu. Ten wynikał z biografii Profesora, pełnej prób najtrudniejszych. I to on dodawał polityce powagi. Nigdy odwrotnie.
Politycy, których powagę tworzą zaledwie dziesiątki tysięcy głosów, wielkie ambicje, albo zręczność, chętnie grzeją się w cieple wypracowanych całym życiem biografii, albo próbują je sprowadzić do poziomu własnego CV. Z Władysławem Bartoszewskim to się nie udawało. Zapracował sobie na luksus głośnego mówienia własnym głosem. Po tym, co przeżył, miał prawo zgorzknieć, a on zawsze walczył. Przede wszystkim z zakłamywaniem polskiej historii. W PRL, w Izraelu, Niemczech. I u tych, którzy nie widzą na naszych zmaganiach z dziejami nawet skazy.
Wśród ukształtowanych przez XX wiek Polaków podobnych postaci można odnaleźć sporo. Wśród żyjących też? Podobno Bartoszewski był ostatni. Nie sposób uwierzyć. Ludzie podobnego formatu muszą się znaleźć w kraju, na który tak wielki moralny wpływ wywarli Wojtyła, Karski, Nowak-Jeziorański, Mazowiecki, Bartoszewski... Ci wszyscy, którzy pokazywali Polakom to, co w nich najlepsze.
CZYTAJ TAKŻE: Władysław Bartoszewski. Kraków był dla niego wyjątkowy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?