Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siedem wieków Sułoszowej

Barbara Ciryt
Wyrób narzędzi w Chrześcijańskim Zakładzie Kowalsko-Ślusarsko-Wagarskim.
Wyrób narzędzi w Chrześcijańskim Zakładzie Kowalsko-Ślusarsko-Wagarskim. Archiwum: E. Żurada
Historia. Naukowcy opowiadają o początkach osadnictwa i starym zamku Henryka Brodatego oraz nowszym w Pieskowej Skale, z którym losy wsi są nierozłącznie związane. Mieszkańcy zaś wspominają dawne życie i codzienną pracę - tak świętują jubileusz 700-lecia lokacji miejscowości.

Kopienie rzepaku na sułoszowskich polach, zwózka snopów zboża w czasie wojny, praca w Chrześcijańskim Zakładzie Kowalsko-Ślusarsko-Wagarskim, stary kościół po pożarze, pojenie koni u źródeł Prądnika i chaty przy starej piekarni, gdzie młodzi urządzali zabawy w sobotnie wieczory.

To widoki dawnej Sułoszowej i jej mieszkańców sprzed setek i dziesiątek lat. Stare zdjęcia były przez rok zbierane w Centrum Kultury, żeby na jubileusz 700-lecia pokazać, jak kiedyś wyglądała wioska, codzienne zajęcia ludzi.

Sułoszowa to jedna z najdłuższych miejscowości w Polsce, rozciąga się wzdłuż drogi wojewódzkiej na odcinku około 9 km. To tu jest źródło rzeki Prądnik. Pierwsza pisemna wzmianka o tej miejscowości pochodzi z 1315 roku. Jak wskazują historycy, jest wymieniana razem z zamkiem w Pies-kowej Skale w dokumencie Władysław Łokietka.

Marek Stoszek, współtwórca powstałej ostatnio "Monografii gminy Su-łoszowa" zaznacza, że Łokietek, wówczas jeszcze książę krakowski "...zezwalał niejakiemu Mikołajowi na lokowanie wsi w miejsce lasu pomiędzy Kosmołowem, Sułoszową a Zamkiem w Pieskowej Skale. Wspomniany w dokumencie Mikołaj otrzymał również prawo do czerpania dochodów z sołectwa powstałej wsi".

Twórcy "Monografii gminy Sułoszowa" pod redakcją dra Wojciecha Maciejowskiego z Instytutu Geografii i Gospodarki Przestrzennej UJ (który od 20 lat robi badania na południowym obszarze Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej), nie mają wątpliwości, że ludzka osada na terenie dzisiejszej wsi Sułoszowa była już przed 1315 rokiem. Jednak nie zachowały się dokumenty. Inne wioski w gminie również pochodzą z tamtego okresu: Wielmoża z 1257 roku, a Wola (dzisiejsza Wola Kalinowska) z 1386 roku.

Równie wiekowa jak wieś Sułoszowa jest tutejsza parafia. Według kronik Jana Długosza powstała w 1315 roku. Natomiast wzmianki o kościele są z lat 1325-27. Dlatego w świętowanie jubileuszu włącza się parafia. Proboszcz ks. Leszek Kołczyk organizuje w tym roku misje, które będą elementem obchodów 700-lecia.

Podczas inauguracji jubileuszu o dziejach parafii opowiadał mieszkańcom ks. Tomasz Zmarzły, redaktor "Niedzieli". - Życie ludzi od wieków było tutaj związane z zamkiem, ale skupiało się także wokół kościoła - podkreślał. Zwracał uwagę, że wieś nie mogła być uboga, bo już przed wiekami stać ją było na utrzymanie własnej świątyni i własnego proboszcza.

Dziś mówi się o trzech kościołach w Sułoszowej. Pierwszy pw. św. Wawrzyńca spłonął podczas pożaru w 1915 roku. Potem wybudowano drewnianą kaplicę, a w 1925 r. powstał projekt nowego kościoła. Budowano go 10 lat, ale konsekrowano dopiero w 1941 roku. To kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa.

- Wieś jest długa, więc niektórzy mieszkańcy mieli daleko do kościoła, ja chodziłem 5 km na nogach, bo mieszkałem w trzecim dziale - wspomina Mieczysław Tarasin, z pochodzenia sułoszowianin, górnik fascynujący się historią wioski. - W moim dzieciństwie nie było drogi asfaltowej, tylko kamienna, wysypana wapieniem. Jak przejechał samochód, to wszędzie unosił się biały kurz. Właśnie ze względu na ten kamień nie chodziło się drogą, tylko ścieżkami obok niej. I nie w butach, tylko boso, bo szkoda było butów. Ubieraliśmy je dopiero przed kościołem - opowiada pan Mieczysław. Wspomina także XIX-wiecznego wójta Sułoszowej Wawrzyńca Okrajniego.

- To był drugi wójt na tych terenach, zasłużony dla wioski. Znany z współpracy z powstańcami styczniowymi i organizacji szkoły we wsi - mówi. Przy okazji przypomina o funkcjonowania ochronki w zamku w Pieskowej Skale dla dzieci powstańców styczniowych, a potem także dla tych uratowanych z rzezi wołyńskiej.

Mieczysław Tarasin włączył się w przygotowanie jubileuszu 700-lecia. Wraz z innymi mieszkańcami wioski przynosili fotografie z rodzinnych albumów, a Zofia Reich, dyrektor miejscowego Centrum Kultury tworzyła z nich archiwum i wystawę "Sułoszowa dawniej i dziś". Teraz oglądają zdjęcia i przypominają stare dzieje.

- Warto zobaczyć, jak ludzie dawniej pracowali. Może było biedniej, chaty kryte strzechą, ale pola nie leżały odłogiem, jak dzisiaj - mówi Ryszard Kućmierz, mieszkaniec wioski, który zawodowo pracował w PKS-ie, a z zamiłowania zbiera stare dokumenty. Zbiory ma po mamie Władysławie, która też kolekcjonowała zdjęcia pokazujące wioskę i zachodzące w niej zmiany. W rodzinnych archiwach zachowały się fotografie starego kościoła po pożarze, wiejskich chat pod skałami, prac przy budowie szkoły.

Podobną dokumentacją zgromadził Jan Okrajni. Jego zdjęcia pokazują codzienną pacę mieszkańców na roli i odpoczynek. - Dawniej ludzie uprawiali tu len, rzepak, zboża - mówi. W swoich zbiorach ma cenne fotografie pokazujące rodzinę jego dziadka Antoniego Okrajni, pracującą przy kopieniu rzepaku oraz zwózce snopów zboża w czasie drugiej wojny światowej. Sam dokumentował współczesne życie sułoszowian m.in. 90-lecie straży, zimową awarię prądu, gdy szron niszczył sieci elektryczne. - Uważam, że jesteśmy zobowiązani do udokumentowania naszego życia. Dzięki temu dla przyszłych pokoleń zostawimy ślady naszej działalności - mówi Jan Okrajni.

Na tych starych zdjęciach mieszkańcy rozpoznają swoich przodków i siebie w dzieciństwie. - Wydaje się, że to było tak niedawno, a przecież minęło kilkadziesiąt lat. Wtedy ludzie pracowali w polu używając motyki i grabi, dziś wyjeżdżają maszynami - uśmiecha się Helena Kania, mieszkanka działu I Sułoszowej. Zafascynowała ją fotografia wioski ze starą chatą i wysokimi skałami nad nią.

- To miejsce przy dawnej piekarni ludzie nazywali je "kasztany", bo rosły tu drzewa kasztanowe dookoła dużego błonia. W moim dzieciństwie i młodości tutaj właśnie organizowano zabawy. Na dole grała orkiestra, ludzie tańczyli, a my z koleżankami siadałyśmy na górze na skałach i śpiewałyśmy piosenki biesiadne, harcerskie - wspomina pani Helena.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Siedem wieków Sułoszowej - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski