Zbudujcie nam nowe tory!

Czy dla podhalańskiej kolei nastały wreszcie „tłuste lata”? Choć brzmi to niczym scenariusz filmu science fiction, jest szansa, że już za kilka lat pociąg z Krakowa do Zakopanego pojedzie szybciej niż łączący oba te miasta autobus. Górale zaś rozpoczęli akcję zbierania podpisów, żeby ten scenariusz urzeczywistnić.

O budowie linii kolejowej Podłęże – Mszana Dolna oraz modernizacji toru istniejącego pomiędzy Mszaną a Chabówką mówi się przynajmniej od 20 lat.

– Gdyby ta inwestycja powstała, pociągi z Zakopanego do Krakowa docierałyby nawet w 90 minut, czyli szybciej niż jakikolwiek samochód – mówi Piotr Manowiecki, mieszkaniec Podhala zaangażowany w projekt „Pociąg, Autobus, Góry”.

– To znacznie odciążyłoby zakopiankę, bo większość turystów z całej Polski przyjeżdżałaby w góry wygodną koleją. Skorzystałby na tym cały region. Dlatego teraz, gdy pomysł budowy tej linii powrócił, my, mieszkańcy Podhala, musimy zrobić wszystko, by został wreszcie zrealizowany. Na razie bowiem koleją mało kto w góry jeździ. Nic dziwnego, pociąg z Krakowa wlecze się tu aż 3 godziny i 20 minut.

Manowiecki w ostatni wtorek ustawił na Krupówkach stoisko, na którym każdy mógł podpisać się pod petycją do ministra infrastruktury z prośbą o budowę linii. Zrobiło to ok. 200 osób. Akcja ma być kontynuowana.

Okazuje się, że niezależnie jak dużo osób ostatecznie podpisze prośbę, szanse na budowę są spore. – Będziemy mogli starać się o dofinansowanie unijne na tę budowę – mówi Dorota Szalacha, rzecznik małopolskiego oddziału Polskich Linii Kolejowych.

– Dlatego opracowujemy studium wykonalności i analizę korzyści i kosztów dla przedsięwzięcia. Na początku 2015 r. zapadnie decyzja w zakresie ostatecznego przebiegu nowej linii – dodaje.

PLK zakłada budowę 57 km torów i liczne remonty już istniejących. Czas jazdy pociągów na kierunku Kraków – Zakopane mógłby się skrócić z 210 do ok. 90 min. Linia może zostać oddana do użytku ok. 2024 r.

– Gdyby tak się stało, byłaby to wielka sprawa – mówi Anna Dzidek, turystka z Warszawy. – Kto by się wówczas pchał autem do Zakopanego? Podróż pociągiem z samego Krakowa trwałaby aż o 40 minut krócej.

Co ciekawe, już dziś wiadomo, że nawet gdyby ministerstwo ostatecznie znów porzuciło pomysł budowy linii przez Podłęże, to pociągi z Krakowa do Zakopanego i tak wkrótce pojadą szybciej.

Polskie Linie Kolejowe remontują także obecne (biegnące przez Suchą Beskidzką) tory pod Tatry. PLK ogłosiły właśnie, że w przyszłym roku rozpocznie się budowa 2 łączników kolejowych (w Krakowie i Suchej Beskidzkiej). Powstaną do 2016 roku za około 100 mln zł. Gdy będą gotowe, pociąg pod Tatry nie będzie już w Płaszowie i Suchej Beskidzkiej zmieniał kierunku jazdy, co wiązało się z długotrwałym przepięciem lokomotywy.

– Za każdym razem trwało to około 15 minut, więc po oddaniu do użytku obu łączników czas jazdy pociągu z Krakowa pod Tatry skróci się o pół godziny (kurs potrwa 2 godziny 50 minut) – mówi Dorota Szalacha.

– Te inwestycje są już pewne. Myślimy też o budowie łącznika w Chabówce, gdzie teraz pociąg na trasie z Krakowa trzeci raz zmienia kierunek jazdy.

Gdyby i ta ostatnia inwestycja została wykonana, pociąg ze stolicy Małopolski pod Tatry dojedzie w 2 godziny i 30 minut. Co prawda to o 15 minut dłużej niż autobusem, ale te ostatnie w sezonie stoją w korkach i wówczas jazda trwa nawet 4 godziny. W takim przypadku pociąg przez Suchą Beskidzką) stałby się... kuszącą alternatywą.