Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomylić Kerna z Kernem

Paweł Głowacki
Wiersze Kerna czytali Juliusz Chrząstowski i Beata Paluch
Wiersze Kerna czytali Juliusz Chrząstowski i Beata Paluch fot. Wacław Klag
Salony. Nie o to chodzi, by nie robić błędów. Chodzi o to, by błąd nie hańbił. A nie hańbi, gdy człowiek nie sili się na bezbłędność. Przywołałem starą prawdę mistrza Witolda, gdyż przeprosić za błąd muszę.

O przedostatnim Salonie Poezji donosząc – przepisałem się. Rzuciłem, że cytowany przeze mnie wiersz Julii Hartwig czytała Anna Polony, w istocie zaś czytała go – Urszula Popiel. Obie panie przepraszam. Przepraszam, lecz radośnie, lekko, albowiem nigdy nie siliłem się na bezbłędność w sprawach, powiedzmy, nie zasadniczych.

To znaczy – przepraszam za pomyłkę, ale spieszę dodać, że w istocie – nie pomyliłem się! Owszem, pomieszałem encyklopedyczne fakty, lecz nie pomyliłem – aktorskich maestrii. Tydzień temu obie panie czytały tak, że obojętne, która co czytała – na jedną doskonałość wychodziło. Amen. W istocie więc – nie szło pomylić Polony z Popiel, ani Popiel z Polony. Tak jak na ostatnim Salonie Poezji nie szło pomylić fraz Ludwika Jerzego Kerna z frazami innych rymopisów.

Juliusz Chrząstowski czytał, Beata Paluch czytała i śpiewała, Monika Bylica grała na fortepianie. A pani profesor Marta Stebnicka siedziała sobie w kątku i po raz kolejny słuchała fantastycznych słownych drobin mężczyzny swojego życia.

Nie do zburzenia obrazek: tam, na scence złotego foyer Teatru Słowackiego rymy częstochowskie, które dlatego nie były, nie są i nigdy nie będą częstochowskie, gdyż je właśnie Kern w liryce swej tak niepowtarzalnie od-częstochowił – a na widowni dama, która to od-częstochowianie codzienne słyszała lata całe uchem doskonałym.

Ogólniej prawdę ostatniego Salonu ujmując: tam ironia, cichuteńkie szyderstwo, gorący dowcip, gorący lecz i chłodny, gdyż nie nachalny – a tu my, nafaszerowani toporem społeczno-politycznej finezji naszej. Czyli – my zdumieni, że można nie rzygać, o codzienności prawiąc. Jak Kern. Żył kiedyś taki maestro. Wszyscy żeśmy kiedyś żyli.

Możemy nie mylić. Możemy odrzucać wszelkie smrody, brzydoty, skaje, odpusty i tombaki. Możemy nie mieszać naskórków z istotą. Bo maestria jest maestrią, a papier mâché – papier mâché. Polony czy Popiel? Każda z nich to jeden brak litości dla tandety. Wiersz Kerna zaś da się pomylić jedynie z innym wierszem Kerna. Ale cóż to za pomyłka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski