W roku 1995 pisze on „List do młodych aktorów”, który w istocie jest listem do wszystkich młodych artystów. Wiele bezlitosnych myśli notuje Zbigniew Herbert, wiele pamiętnych rad daje. Pisze on o wspaniałym, lecz także okrutnym, bezlitosnym życiu, które czeka młodych, apeluje, by w sztuce swojej zawsze, w każdej chwili starali się trwać po stronie wartości, tuż obok piękna rzemiosła, czyli przeciw tandecie.
W końcu układa tę nieśmiertelną prośbę: „I nie bądźcie - na litość Boską - nowocześni, bądźcie rzetelni”.
Michał Dymny (gitara), Jakub Rutkowski (perkusja) i Tomek Głuc (elektroniczne instrumentarium) niepokojącą muzykę grali, co ją może błędnie jazzem nazwę. Zaś Agnieszka Kościelniak, Marcin Kalisz oraz Daniel Malchar czytali teksty młodych wirtuozów dotykowych klawiatur, i mimo że czytali z sercem - z każdym nieodwracalnie dwuwymiarowym słówkiem coraz jaśniejsze się stawało, że młodzi nie posłuchali Zbigniewa Herberta, za to pilnie wsłuchali się w Edwarda Stachurę i radośnie w czyn obrócili jego sławetne, w roku 1974 opublikowane hasło: „Wszystko jest poezją, każdy jest poetą”.
Rzecz jasna - nie tylko bohaterowie ostatniego Salonu uznali Stachurę za kolegę. Kto po mieście podróżuje środkami komunikacji publicznej, ten wie, że wiersze, z reguły haiku, wystukują na smartfonach wszyscy młodzi. Na przykład, dzielnie unowocześniając formę czasowników, ktoś w świat śle taką finezję: „Weszłem na drzewo, wiatru nie być”, a ktoś równie utalentowany odpowiada mu ze świata: „U mnie też nie wiać, choć weszłem na komin w Łęgu”.
Na takim, autobusowo-tramwajowym poziomie brzęczała salonowa godzina od pierwszej minuty, do końca. I wedle wytycznej Stachury - brzęczała o czymkolwiek, nawet o Hermannie Hesse, w tym gniewnym zdanku Pułki: „Pisał o tym Hesse, lecz był słabym pisarzem”.
Choć dodam skromnie, że znalazłem uchybienie. Otóż, jeśli poezją jest wszystko, to dlaczego na ostatnim Salonie Poezji nie było ani jednego utworu o mnie? Ufam, że któryś z młodych rychło uzupełni ten przykry brak pięknym, klasycznym sonetem „Boski Pawełek”.
Cały problem, cały i nie mały, na tym polega, że młodzi posiadacze smartfonów nie dosłuchali mistrza swego do końca. Otóż, po haśle: „Wszystko jest poezją, każdy jest poetą”, Stachura dorzucił takie oto wyjaśnienie: „Wszystko jest poezją, a najmniej poezją jest napisany wiersz; każdy jest poetą, a najmniej poetą jest poeta piszący wiersze”. Co znaczy, że owszem, w sumie każdy może, lecz, Boże uchowaj, nie każdy powinien. A kto powinien? Niech wystarczy przykład Michała Dymnego i mój.
Otóż, ja mógłbym grać na gitarze, tak, ale na gitarze gra akurat Michał Dymny, ponieważ Michał Dymny po prostu - umie grać na gitarze.
Następny Krakowski Salon Poezji, zaplanowany na niedzielę, 10 marca na godz. 12 tradycyjnie już w foyer Teatru w Krakowie im. Juliusza Słowackiego, przebiegnie pod hasłem „ Ekscentrycy - poezja Zuzanny Ginczanki, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, B. Jasieńskiego, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego”.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?