Zmiana jest już pewna. Dotychczasowy minister Bogdan Zdrojewski został wybrany do europarlamentu i czeka go wyjazd do Brukseli. W Warszawie trwa właśnie rozgrywka o jeszcze ciepły fotel po ministrze.
Mówi się o szóstce kandydatów. Są w tym gronie trzy kobiety: Małgorzata Kidawa-Błońska (rzecznik rządu Donalda Tuska), Agnieszka Odorowicz (obecny dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej i twórca tej instytucji) oraz Małgorzata Omilanowska (sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury).
W kuluarach coraz częściej pojawia się opinia, że funkcję ministra obejmie kobieta. Najwięcej emocji budzi kandydatura Kidawy-Błońskiej, prawnuczki prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego. W jej przypadku rodzi się bowiem pytanie o konflikt interesów. Mąż posłanki, Jan Kidawa-Błoński, jest czynnym twórcą filmowym, w branży filmowej funkcjonuje też ich syn Jan, a i sama kandydatka pracowała niegdyś w ich firmie producenckiej Gambit.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że premier nie jest do końca przekonany do tego wyboru. Miał dać temu wyraz m.in. w rozmowach z twórcami filmowymi. – Rzeczywiście, można tu mówić o konflikcie interesów – komentuje jeden z posłów PO. – Ale to jest jedyna słaba strona tej kandydatury.
– Małgorzata Kidawa-Błońska jest znakomitym kandydatem do pełnienia funkcji, w których kontakt ze środowiskiem artystycznym byłby warunkiem numer jeden – stwierdza natomiast Bogdan Zdrojewski.
Agnieszka Odorowicz, kandydatka nr 2, ma na koncie bezsprzeczne sukcesy. Ta absolwentka krakowskiej Akademii Ekonomicznej, asystentka na tej uczelni, współtworzyła w Krakowie Instytut Sztuki, który organizował Studencki Festiwal Piosenki oraz Międzynarodowy Festiwal Współczesnej Muzyki Kameralnej. Stworzyła Polski Instytut Sztuki Filmowej, który dziś prężnie działa, a polskie kino ma się coraz lepiej, czego wyrazem są międzynarodowe sukcesy takich obrazów, jak „Ida” czy „Chce się żyć”.
Odorowicz jest dziś kandydatką bezpartyjną. Politycy PO, z którymi rozmawialiśmy, przypominają jednak, że była podsekretarzem stanu w rządzie Marka Belki, związanego z SLD. – To poważna przeszkoda – mówi nam poseł PO.
Tym samym rosną szanse na objęcie stanowiska przez prof. dr hab. Małgorzatę Omilanowską, historyka sztuki, specjalizującą się w problemach architektury XIX i XX wieku, a także w teorii sztuki i opieki nad zabytkami. W ministerstwie nadzoruje zadania wykonywane przez Departament Dziedzictwa Kulturowego i Departament Narodowych Instytucji Kultury.
Za tą kandydaturą przemawia również fakt, że nowy minister sprawować będzie swą funkcję tylko przez rok, do wyborów parlamentarnych.
– W związku z tym w roli szefa resortu dobrze sprawdziłby się ktoś, kto już zna ministerstwo – usłyszeliśmy od polityka Platformy.
Na giełdzie nazwisk pojawiają się też trzy kandydatury męskie: Waldemara Dąbrowskiego (były minister kultury w rządzie Marka Belki, dziś dyrektor Teatru Wielkiego – Opery Narodowej), Jana Ołdakowskiego (dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego) i Pawła Potoroczyna (obecnego dyrektora Instytutu Adama Mickiewicza). Politycy, z którymi rozmawialiśmy, stwierdzili jednak, że mają na nominację niewielkie szanse.
Premier Donald Tusk ma ogłosić swoją decyzję jeszcze w tym tygodniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?