Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna domowa w Matrasie

Urszula Wolak
Fot. Anna Kaczmarz
Kontrowersje. Pracownicy firmy księgarskiej twierdzą, że są zwalniani bezprawnie.

„Zastanawiałem się, jak mogę zwolnić pracownika z Kołobrzegu i jedna z pań powiedziała mi, że tego nie da się zrobić, bo pracownik jest chroniony. Wziąłem jednak Kodeks pracy i nie ma nim zapisu, który zabraniałby mi wysłać takiego pracownika na trzy miesiące pracy do Cieszyna. Tylko ja o tym wiedziałem i to wykorzystałem, i ten pracownik już u nas nie pracuje. Natomiast państwa zadaniem jest poszukiwanie sposobu, jak sprawić – to jest brutalne, ja wiem – by takie osoby, które nie spełniają wymogów Matrasu, już dla nas nie pracowały”.

Ta kontrowersyjna wypowiedź ma należeć do Mariusza Rutowicza, prezesa Matrasu, jednej z największych sieci księgarskich. Wyszła na jaw za sprawą anonimowego nagrania przesłanego do redakcji w całej Polsce. Słuchającymi mieli być pracownicy Matrasu, którzy dokonali nagrania bez zgody prezesa. Mail zatytułowano „Mobbing w Matrasie”.

Przypomnijmy, że dzieje się to w czasie, gdy firma została wystawiona na sprzedaż. Jej wartość szacuje się na 42 mln zł.

Zarząd Matrasu w składzie: Mariusz Rutowicz (prezes), Paweł Urbaniak (członek zarządu) i Iwona Gałuszka (kierownik kadr i płac) uważa, że nagranie umieszczone w internecie zostało zmontowane. „Nie miało miejsca żadne spotkanie pana Mariusza Rutowicza z pracownikami, podczas którego omawiano by dokonane lub planowane redukcje zatrudnienia z wykorzystaniem nieprawnych lub nieetycznych metod” – czytamy w oświadczeniu zarządu.

Z pisma dowiadujemy się także, że podczas wewnętrznych spotkań zarządu prowadzonych w 2010 i 2011 roku, gdy rozpoczęto głęboką restrukturyzację Matras S.A., Mariusz Rutowicz prowadził teoretyczne rozważania dotyczące zmian w zatrudnieniu. Zarząd zapewnia, że nigdy nie zastosował sposobów redukcji zatrudnienia, które byłyby niezgodne z polskim prawem.

Matras przekonuje, że nie delegował pracowników do pracy w miejscowościach oddalonych od miejsca zamieszkania. A tym bardziej, że nie zdarzyło się wykorzystanie przepisu o delegacji w celu wywierania nacisku w jakiejkolwiek sprawie.

„Prezentowana w nagraniu kwestia zwolnień w księgarni w Kołobrzegu nie została przeprowadzona w sposób teoretycznie omawiany przez osobę rzekomo wypowiadającą się w tym sfałszowanym nagraniu” – twierdzą członkowie zarządu. Podjęli już kroki prawne przeciwko autorom i dystrybutorom umieszczonego w internecie nagrania. Ich zdaniem narusza ono dobra osobiste spółki i jest atakiem zmierzającym do osłabienia jej pozycji na rynku.

Stanowisko zarządzających firmą rozmija się jednak z tym, co o funkcjonowaniu spółki twierdzą jej pracownicy. Można o tym przeczytać na blogu matrasksiegarniebezmariuszarutowicza.pl.

Zarzucają m.in. prezesowi, że zostali przez niego zastraszeni. Wczoraj mogliśmy przeczytać na blogu: „Panie Mariuszu, to dzięki Panu i sytuacji, do której Pan doprowadził, prawdziwych przyjaciół poznaliśmy w biedzie. To dzięki Panu okazało się, komu możemy zaufać, a komu nie! Gratulujemy zastraszenia i skłócenia załogi! Nikt inny, tylko Pan, mógł w tak znakomity i przemyślany sposób przerazić zebranych księgarzy...”. Sugerują, że prezes mógł się dopuszczać wobec podwładnych mobbingu.

Niedawno „Puls Biznesu” informował, że prezes Rutowicz – jak twierdzą pracownicy jego firmy – odpowiada za złą kondycję finansową Matrasu. Prezes zaprzecza jednak tym zarzutom, zasłaniając się danymi, które świadczą na jego korzyść.

Przypomnijmy, że gdy Rutowicz obejmował funkcję prezesa w 2012 r., rozpoczął restrukturyzację firmy. – Dlatego byliśmy zmuszeni do __ograniczenia zatrudnienia – mówił nam Rutowicz w jednej z rozmów. – Ubiegły rok Matras zamknął z ponad 220 milionami złotych przychodów i prawie 2 milionami zysku. Do stabilizacji jeszcze jednak dość daleko. Nadal odrabiamy straty z ubiegłych lat.

Mariusz Rutowicz snuje też przypuszczenia, że za wysyłaniem informacji do mediów mogą stać konkurenci, którzy próbują grać na obniżkę ceny sieci.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski