Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gaz z łupków nie obchodzi polityków i urzędników

WŁODZIMIERZ KNAP
Fot. archiwum
Fot. archiwum
Rząd ma dziś przyjąć projekt tzw. ustawy łupkowej. - Nareszcie - mówi prof. Stanisław Rychlicki, kierownik Katedy Inżynierii Naftowej AGH. Projekt miał być jednak gotowy już w czerwcu.

Fot. archiwum

KONTROWERSJE. Czy wielkie koncerny zaangażują się w wydobycie gazu w Polsce, czy zainwestują miliony euro w Chinach, Argentynie lub na Ukrainie?

- Z oceną poczekajmy, aż zobaczymy dokument - twierdzi prof. Rychlicki. - Od przyjętych rozwiązań, głównie dotyczących wysokości opodatkowania, zależeć będzie m.in. to, czy wielkie koncerny zaangażują się w polskie łupki, czy uciekną do Chin, na Ukrainę lub do Argentyny - dodaje wybitny specjalista.

Miałeś, chamie, złoty róg? - przeczytaj komentarz autora >>

Zwraca uwagę, że niepewność co do obłożenia łupków podatkiem spowodowała, iż także polskie firmy mocno zwlekają z pracami.

Prof. Rychlicki obawia się, że na gotową ustawę możemy "nieco" poczekać, m.in. przez spory polityczne. Na jej jakości może odbić się także to, że nie ma resortu energetyki, który koordynowałby całość prac w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. W konsekwencji kwestiami związanymi z gazem łupkowym zajmują się w Polsce cztery Ministerstwa: Środowiska, Gospodarki, Skarbu i Spraw Zagranicznych.

Projekt ma zawierać propozycje dotyczące m.in. reguł wydobywania gazu i jego opodatkowania. W listopadzie, po "konsultacjach ze społeczeństwem", resort środowiska ma go zaprezentować, a następnie przesłać do Sejmu. Jednak główny geolog kraju Piotr Woźniak zapewnia, że w celu uspokojenia emocji zależy mu na tym, by dziś podana została wysokość podatków, które za wydobycie gazu łupkowego mają płacić koncerny energetyczne. Obecnie za 1000 m sześc. wydobytego gazu klasycznego płacą około 6 zł.

Dr Cezary Filipowicz, dyrektor ds. rozwoju United Oilfield Services, doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego, uważa, że sprawę "prawa łupkowego" należy rozwiązać albo szybko, bo zwłoka gra wyłącznie na niekorzyść Polski - poprzez zniechęcanie inwestorów - a na rzecz Rosji, albo w ogóle nie zmieniać obowiązujących regulacji. - Bez nowej ustawy można w miarę dobrze działać na rynku gazowym - zapewnia Filipowicz.

Z tym stanowiskiem nie zgadza się nie tylko prof. Rychlicki, lecz też Bogusław Sonik, europoseł z listy PO, kluczowa postać w PE w sprawach dotyczących gazu. - Firmy, które w Polsce na tym rynku chcą działać, muszą wiedzieć, na czym stoją - akcentuje Sonik.

- Do znudzenia powtarza się tezę o kluczowym znaczeniu gazu łupkowego dla Polski, a w deklaracjach na jego temat prześcigają się politycy z wszystkich opcji - podkreśla prof. Jakub Siemek, świetny znawca problematyki gazowej z Katedry Inżynierii Gazowniczej AGH. Niestety, nie idą za tym czyny.

Łupki drepczą w miejscu

Prof. Jakub Siemek, świetny znawca problematyki gazowej z Katedry Inżynierii Gazowniczej AGH, jest mocno rozczarowany tym, że znikoma jest nasza wiedza o zasobach gazu łupkowego w Polsce.

Niewiele wiemy także o np. wydajności odwiertów, kosztach wydobycia, możliwościach eksportowych. Podkreśla też, że trzeba brać pod uwagę, iż Gazprom może zastosować ceny dumpingowe, by nas wyeliminować z rynku.

Jednocześnie prof. Siemek prognozuje, że w polskich skałach łupkowych może być sporo gazu, a niewykluczone, iż tryśnie z nich, a może głównie - ropa.
- Nie może być jednak tak, że nadal nie mamy pojęcia, czy nasze możliwości eksploatacyjne to 38 mld sześc., czyli równowartość nieco ponad 2,5-letniego zużycia, czy 5,3 bln m, a z tak gigantycznymi rozpiętościami w szacunkach mamy do czynienia - twierdzi.

Profesor przypomina, że amerykańscy specjaliści oceniali zasoby geologiczne (całość leżącego surowca) gazu z łupków w Polsce na ponad 22 bln m sześc.

Prof. Rychlickiego smuci to, że w naszym kraju wykonano dotychczas tylko około 30 odwiertów, w tym zaledwie 3 w poziomie, a dopiero one mogą dać realną wiedzę o zasobności odwiertu. - Zatem nadal drepczemy w miejscu - mówi kierownik Katedy Inżynierii Naftowej AGH.

Do tej pory udzielonych zostało ponad sto koncesji na poszukiwanie niekonwencjonalnych złóż gazu. Prof. Rychlicki podkreśla jednak, że spora część tych, którzy je otrzymali, nic nie robi. A przyczyna takiego stanu rzeczy leży nie tyle w pieniądzach, bo z reguły koncerny mają zapewnione finansowanie, a oczekiwaniu na konkretne warunki, jakie postawi im państwo w ustawie.

Prof. Siemek radzi pamiętać, że około 20 lat zajęło USA, zanim stały się największym mocarstwem gazowym świata (są nim od 2009 r.) dzięki wydobyciu gazu z łupków. Wykonano tam około 40 tys. odwiertów.

Minister skarbu Mikołaj Budzanowski zapowiedział, że w 2014 r. jest możliwe rozpoczęcie komercyjnego wydobycia gazu łupkowego. - To bardzo ambitny plan, ale do wykonania. Słyszałem jednak, że premier przesunął ten termin na 2016 r. - mówi prof. Rychlicki.

Prof. Siemek ocenia, że na znaczące wydobycie gazu z łupków trzeba poczekać około dekady. Zwraca uwagę władzy i doradzającym im ekspertom, by pamiętali o szeregu spraw, np. o tym, że terminal na gaz skroplony w Świnoujściu ma docelowo obsługiwać 7,5 mld m sześc. gazu, czyli przeszło połowę obecnego zużycia. Ze złóż konwencjonalnych możemy zwiększyć produkcję w ciągu ok. dekady z ok. 4,3 mld do 5,3 mld m sześc. Z Rosji do 2022 r. mamy kupować rocznie 10,3 mld m sześc. gazu.

- A mamy jeszcze węgiel, chcemy budować elektrownię jądrową. Chodzi o to, by działać roztropnie, uwzględniać wszystkie za i przeciw - ostrzega prof. Siemek. Jego zdaniem, musimy być pewni, że od 2023 r. poradzimy sobie sami, bez gazu z Rosji, bo inaczej najpewniej Kreml każe nam płacić za niego bajońskie sumy. Przypomina, że dziś Polska najwięcej płaci Moskwie, dużo więcej niż np. Niemcy. Radzi mieć na uwadze istnienie Gazociągu Północnego, a w przyszłości i Południowego. Tym samym Rosja oskrzydli nas swoimi gazociągami.

Z racji, że USA będą zapewne chciały eksportować swój gaz, którego mają już wielkie zapasy, potanieje on. I jeszcze trzeba uwzględnić - według prof. Siemka - i to, że cena gazu skroplonego z krajów arabskich będzie się zmniejszała, ponieważ przez wiele lat główny jego odbiorca, czyli Waszyngton, nie będzie go potrzebował.

Prof. Rychlicki podkreśla: - Gaz łupkowy to ogromna szansa dla rozwoju Polski, ale trzeba go umieć nie tylko wydobywać, ale też sprzedać. Prof. Siemek dorzuca: - Trzeba zająć się nim rzetelnie, bez zwlekania, a nie markować działania.

 

Włodzimierz Knap

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski