Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaostrza się konflikt wokół śmieciowego biznesu

Redakcja
Tak wyglądało składowanie odpadów w zakładzie zanim z kontrolą pojawili się tam inspektorzy WIOŚ Fot. archiwum prywatne
Tak wyglądało składowanie odpadów w zakładzie zanim z kontrolą pojawili się tam inspektorzy WIOŚ Fot. archiwum prywatne
ZEGARTOWICE. Mieszkańcy skarżą się na uciążliwość mieszczącego się we wsi zakładu. Nie chcą, aby przywożono tu odpady z większej liczby gmin, niż Raciechowice i Wiśniowa, a tak właśnie się dzieje.

Tak wyglądało składowanie odpadów w zakładzie zanim z kontrolą pojawili się tam inspektorzy WIOŚ Fot. archiwum prywatne

Firma Traszkan, co do której działalności mieszkańcy mają zastrzeżenia działa na terenie Zegartowic od wielu lat prowadząc zakład zajmujący się zbiórką i segregacją odpadów.

- Firma ta miała zbierać śmieci jedynie z dwóch gmin: Raciechowic i Wiśniowej. W 1996 roku, kiedy byłam jeszcze radną wchodziliśmy jako gmina w pilotażowy program selektywnej zbiórki odpadów. Ta firma właśnie otrzymała zezwolenie i wygrała przetarg. Nie odzywaliśmy się, dopóki wszystko działało tak jak zostało ustalone. Teraz jednak śmieci są tu zwożone z dziesięciu gmin. "Idzie" wszystko, nie tylko selektywna zbiórka. Firma ma zezwolenie na magazynowanie odpadów, choć teren nie jest w ogóle do tego przystosowany. Do niedawne wszystko odbywało się "pod chmurką", teraz postawiono coś w rodzaju namiotu - mówi Jolanta Majka, mieszkanka wsi.

Firma sama, na swojej stronie internetowej, podaje, że posiada decyzje na odbiór odpadów z dziewięciu gmin. Oprócz Raciechowic i Wiśniowej są to: Dobczyce, Trzciana, Żegocina, Łapanów, Jodłownik, Dobra i Mszana Dolna. Jej właściciel Zbigniew Sroka mówi, aby wziąć pod uwagę nie liczbę gmin, ale liczbę odpadów, bowiem w jednej firma może mieć ponad tysiąc odbiorców, a w innej zaledwie kilkunastu.

Działalność firmy i uchybienia stwierdzone w trakcie grudniowej kontroli, jaką na terenie jego zakładu przeprowadzili inspektorzy WIOŚ, była omawiana na sesji Rady Powiatu. To powiat bowiem wydał zezwolenie na zbieranie, transport i odzysk przez nią odpadów. Zezwala ono firmie zbierać odpady z całego kraju, co jest standardem jak tłumaczy starosta Józef Tomal, ale też - jak dodaje - nie przesądza, że z terenu całego kraju firma ma zwozić odpady do Zegar-towic. To zależy już od tego , z iloma gmina podpisze stosowne umowy na odbiór odpadów. Starosta Józef Tomal mówi, że uczyniono tak w oparciu o pozytywną decyzję środowiskową oraz zapisy MPZP, które przewidywały lokalizację tam takiej działalności.

- Po tym, jak trafił do nas protokół pokontrolny wezwaliśmy firmę do uzupełnienia braków. Jeśli tego nie zrobi mamy możliwość cofnięcia zezwolenia - mówił na sesji starosta.

Wczoraj dowiedzieliśmy się, że prawdopodobnie zostanie ono cofnięte w części dotyczącej odzysku odpadów i zbierania pojazdów wycofanych z eksploatacji.

Uchybienia na jakie wskazali inspektorzy w protokole to m.in. nieścisłości w prowadzonej ewidencji odpadów, brak zadaszenia nad miejscem składowania odpadów elektrycznych i elektronicznych, nieogrodzenie terenu oraz brak obiektu mieszczącego linię sortowniczą.

O tym, że taki budynek ma powstać jeszcze w tym półroczu, poinformował nas wczoraj właściciel firmy Traszkan - Zbigniew Sroka. Nie chciał jednocześnie potwierdzić ani zaprzeczyć informacjom jakoby firma planowała budowę kompostowni. Dodał też, że stosując się do pokontrolnych wskazań wykonano już ogrodzenie oraz tymczasowe zadaszenie miejsca składowania.
Jako pierwsi o swoich zastrzeżeniach powiadomili inspektorat ochrony środowiska mieszkańcy. - Napisaliśmy, że w pobliżu mieści się szkoła oraz Środowiskowy Dom Samopomocy, że płynie tędy rzeka. Ja sama mieszkam dalej, ale znam i mogę potwierdzić skargi mieszkańców - mówi sołtys wsi Maria Chramiec. Jak dodaje, pod listem podpisała się bez mała cała wieś. - Droga prowadząca do zakładu jest nieprzystosowana do tonażu aut, które tędy jeżdżą. Dopiero niedawno została wyasfaltowana, wcześniej był jeden kurz. Nie ma tu możliwości mijania. Uciążliwy jest także hałas, który daje się we znaki także w nocy - mówi Sabina Kurek. Inna mieszkanka, Anna Majka zwraca uwagę na plagę szczurów: - Nasiliła się odkąd zaczęto tu zwozić odpady z większej liczny gmin - mówi.

Mieszkańcy nie zgadzają się pokontrolnymi wnioskami inspektorów, którzy nie stwierdzili obecności szczurów, fetoru, ani zakopywania śmieci w wykopanych dołach. Czują się przy tym zastraszeni, bo na ich krytykę pracy inspektorów odpisano im, że użyte przez nich określenia mogą być podstawą do skierowania sprawy do sądu. Chcą, aby zakład, dopóki nie wybuduje sortowni, wstrzymał działalność.

O kompostowni w ogóle nie chcą słyszeć. Tak samo są przeciwni temu, aby trafiały tu odpady z więcej niż dwóch gmin: Raciechowic i Wiśniowej. Podkreślają, że ta pierwsza jest przecież gminą ekologiczną.

Katarzyna Hołuj

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski