Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brudna bomba - czysta trwoga

Redakcja
Andrzej Kowalczyk, dyrektor CEZAR-a PAA, mówi o udziale personelu w zapobieganiu aktom terroru z użyciem materiałów radioaktywnych. Fot. Łukasz Grzymalski
Andrzej Kowalczyk, dyrektor CEZAR-a PAA, mówi o udziale personelu w zapobieganiu aktom terroru z użyciem materiałów radioaktywnych. Fot. Łukasz Grzymalski
Źródła promieniotwórcze wykorzystuje się w nauce, przemyśle, medycynie. W każdej chwili mogą więc dostać się w niepowołane ręce.

Andrzej Kowalczyk, dyrektor CEZAR-a PAA, mówi o udziale personelu w zapobieganiu aktom terroru z użyciem materiałów radioaktywnych. Fot. Łukasz Grzymalski

BEZPIECZEŃSTWO. Brak elektrowni jądrowej nie oznacza, że w Polsce nie dojdzie do skażenia radioaktywnego

Nie tylko mogą, ale dostają się. Zbieracze złomu kradną radioaktywne materiały z upadłych fabryk, by sprzedać ołowiane osłony w punktach skupu surowców wtórnych. Niebezpieczne substancje giną w niejasnych okolicznościach. Czasem odnajdują się, niekiedy znikają na zawsze.

Tego typu zdarzenia to zmartwienie dla załogi CEZAR-a, czyli Centrum ds. Zdarzeń Radiacyjnych Państwowej Agencji Atomistyki.

Andrzej Kowalczyk, dyrektor CEZAR-a, nie straszy. Jak twierdzi, w ciągu kilku lat funkcjonowania CEZAR-a nie zdarzyło się w Polsce nic poważnego. - Najwyżej jedynki, dwójki w skali INES - informuje.

Skala INES to metoda oceniania wypadków jądrowych (np. problemów w elektrowniach atomowych) i zdarzeń z udziałem źródeł promieniowania. Awariom w Czarnobylu i Fukushimie przypisano poziom maksymalny - siódmy.

Nie trzeba jednak zepsuć reaktora w elektrowni, by "zasłużyć" na wysoką notę INES. Zaginione źródło promieniowania też może narobić poważnych kłopotów. W środowisku atomistów znany jest przypadek opuszczonej kliniki w Brazylii, z której w 1987 r. skradziono aparat z radioaktywnym cezem. Złodzieje postępowali głupio, nieostrożnie. Zniszczyli osłony i wypuścili "złego ducha". Mieli pecha, bo szpitalne źródło było piekielnie mocne. Następstwa otwarcia kapsuły - ofiary śmiertelne wśród ludzi, przypadki ostrej choroby popromiennej, skażenie terenu, panika, dezorganizacja życia społecznego - zasłużyły na piątkę w skali INES.

Brazylijczycy - wszystko na to wskazuje - przypadkowo zafundowali sobie katastrofę. Podobne efekty można jednak uzyskać świadomie. Do takiego celu służy tzw. brudna bomba - radiologiczna broń dla terrorystów. Jej konstrukcja polega na połączeniu radioaktywnego izotopu i konwencjonalnego materiału wybuchowego. Zwyczajny, chemiczny wybuch rozprasza promieniotwórcze drobiny w rejonie eksplozji. O ile budowa prawdziwej broni jądrowej to fizyka i inżynieria dla zaawansowanych, o tyle brudną bombę stosunkowo prosto wykonać.

Substancja promieniotwórcza może pochodzić z naukowych, medycznych lub przemysłowych urządzeń. Można wykorzystać np. jedno z zaginionych czy skradzionych źródeł promieniowania. Jeśli będzie mocne (o dużej aktywności), spowoduje duże szkody. Jeżeli zamachowiec posłuży się czymś słabszym, panika - jak przewidują eksperci - i tak wybuchnie. Promieniowanie jest tajemnicze, niewidoczne, otoczone złą sławą. Wzbudza strach.

Niedawno agencja zastanawiała się nad konsekwencjami wybuchu brudnej bomby na pl. Bankowym w Warszawie. Symulacja była dostosowana do założeń NEA - Agencji Energii Jądrowej OECD. Przyjęto, że samobójca użyje źródła cezowego o wysokiej aktywności. Dyrektor Piotr Jaracz z Departamentu Nauki, Szkolenia i Informacji Społecznej PAA mówi o trudnościach z wykorzystaniem przez terrorystę czegoś aż tak promieniotwórczego. Wyimaginowany zamachowiec, który będzie budował brudną bombę z wysoce śmiercionośnym nadzieniem, może - według Jaracza - szybko doświadczyć obezwładniających objawów napromieniowania. Będzie zbyt chory, aby dowieźć bombę na miejsce ataku. Jednak prawdziwi terroryści mogą użyć słabszego źródła. Nie musi być to potężne skażenie. Panika, zainteresowanie mediów i problem dla służb państwowych, to także są interesujące - z punktu widzenia politycznych radykałów - cele do osiągnięcia.
Polskę czekają spotkania ważnych osób, które przyjadą nad Wisłę i Odrę w związku z prezydencją w UE. Terroryści mogą uderzyć, aby ugodzić w VIP-ów. Także Euro 2012 to zwiększone ryzyko ataku terrorystycznego, bo impreza masowa to okazja do uderzenia w duże grupy ludzi. Oba typy celów mogą zostać zaatakowane przy użyciu materiału radioaktywnego, więc eksperci agencji pomagają w zabezpieczaniu kraju przed taką bronią. Dyrektor Kowalczyk mówi, że personel agencji m.in. ocenia sprzęt do rozpoznania zagrożeń w chronionych miejscach. Urządzeniami mają posłużyć się agenci służb specjalnych. Współczesny "bodyguard" nosi nie tylko pistolet i radiostację. Pod ubraniem ma też miernik promieniowania.

Łukasz Grzymalski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski