Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pedagog z Kresów

AF
Leontyna Miłek z domu Sokołowska urodziła się 5 czerwca 1924 r. w miejscowości Świsłocz na Podlasiu. W domu było ich sześcioro rodzeństwa. Utrzymywali się z pracy rąk rodziców, częściowo z 20-hektarowego gospodarstwa, mieli kilka krów, świnie, drób. W czasie I wojny światowej ojciec pani Leontyny wstąpił do żandarmerii Józefa Piłsudskiego, a później do policji, w której służył do wybuchu II wojny światowej.

Leontyna Miłek

W tym roku kapituła samorządowa postanowiła przyznać medal św. Norberta "Przyjaciel Ziemi Nowobrzeskiej" Leontynie Miłek, która wychowała wiele pokoleń nowobrzeszczan. Poniżej prezentujemy sylwetkę laureatki.

- W związku ze służbą ojca często zmienialiśmy miejsce zamieszkania, ale zawsze były to miejscowości w przepięknej scenerii pełnej lasów, rzek, jezior i łąk naszych wschodnich kresów. Rodzice dbali o nasze katolickie i patriotyczne wychowanie oraz wykształcenie. Troje starszych rodzeństwa zdobyło średnie i wyższe wykształcenie, pracowali w zawodzie nauczycielskim. Przed wybuchem II wojny światowej ukończyłam szkołę podstawową i jesienią miałam rozpocząć naukę w gimnazjum. Niestety, wojna przekreśliła nasze plany - _wspomina pani Leontyna.
Po 17 września 1939 i wkroczeniu wojsk sowieckich na ziemie polskie rodzina została pozbawiona środków do życia. W pierwszym tygodniu władza ludowa zabrała im ziemię, inwentarz żywy, pobory. Kilka miesięcy później aresztowano ojca i wywieziono do nieznanego więzienia. Starsi bracia zostali pod okupacją niemiecką.
- 20 czerwca 1941 NKWD deportowało pozostałą naszą rodzinę: mamę, dwie siostry, brata i mnie w głąb Syberii, w okolice Omska, w bagniste tajgi nad Irtyszem i Iszymem._Mieszkaliśmy w ponurym, zimnym baraku. Praca była ciężka ponad siły, w lesie przy wyrębie drzewa prymitywnymi ręcznymi narzędziami. Zimą w temperaturze od -20 st. do -30 st. C, latem w towarzystwie chmar owadów kłujących i gryzących. Straszliwy głód doprowadził do całkowitego wyczerpania, zmęczenia, nędzy, choroby. Dzięki podpisaniu układu Sikorski - Majski otrzymaliśmy najpierw wolność, a następnie pozwolenie wyjazdu do kraju, po pięciu latach zesłania. W lutym 1946 powróciłam z rodziną do Polski, niestety, dom ojczysty i całe gospodarstwo było spalone, a ziemia została za wschodnią granicą - _opowiada mieszkanka Nowego Brzeska.
Wrócili na Ziemie Odzyskane, do Wrocławia. Po wojnie w ojczyźnie nie łatwo było znaleźć odpowiednie miejsce zamieszkania, pracy i nauki szczególnie dla młodzieży "przerośniętej". Pani Leontyna miała 22 lata. Po rocznej tułaczce po Polsce osiedlili się w Koszalinie, gdzie otrzymała pracę nauczycielki. Rozpoczęła też naukę w Liceum Pedagogicznym w Słupsku - uzyskała maturę w 1953.
- Swoją pracę nauczycielską kochałam nadzwyczaj i starałam się wykonywać jak najsolidniej, ucząc języka polskiego i nie tylko. Często samodzielnie rozszerzając program, uczyłam historii Polski, starałam się ukazać młodzieży prawdę, za co otrzymywałam od władz politycznych ostre upomnienia z groźbą utraty pracy pedagogicznej. Dużo czasu poświęcałam też pracy społecznej, organizując imprezy kulturalne, dokształcania wojska, milicji w ramach likwidacji analfabetyzmu, często też zastępując sołtysa lub wójta - _kontynuuje.
Po 15 latach pobytu w województwie koszalińskim ze względu na stan zdrowia (choroba serca, posyberyjskie uszkodzenie kręgosłupa) pani Leontyna przeniosła się do województwa krakowskiego i otrzymała pracę w szkole w Nowym Brzesku. W 1962 wyszła za mąż za Stanisława Miłka i pozostała na stałe w miejscowości, gdzie mieszka do dziś, już jako wdowa. Utrzymuje się z renty "osoby represji wojennej", mieszka w małym domku wśród przyjaciół, których uważa za swoją bliską rodzinę. Pani Leontyna po przybyciu do Nowego Brzeska i objęciu posady nauczycielki, szybko zdobyła uznanie wśród nauczycieli, uczniów, jak i całego społeczeństwa Nowego Brzeska. - _Pani Lonia zakochała się w naszej miejscowości i jej mieszkańcach, czego dowodem jest to, że wśród młodzieży męskiej wybrała sobie za męża jednego z przystojniejszych panów, Stasia Miłka. Oboje związali się na długo z ziemią nowobrzeską udzielając się czynnie społecznie i zawodowo. Bogactwo swych doświadczeń i przeżyć pani Leontyna wykorzystywała w pracy pedagogicznej, ucząc języka polskiego i historii, w tych trudnych dla nas czasach potrafiła w sposób rzeczywisty przedstawić młodzieży prawdziwe obrazy, z życia i męczeństwa naszego narodu - _napisała o swojej koleżance jedna z nauczycielek.
Kilka tygodni temu nowobrzeska kapituła samorządowa postanowiła przyznać medal św. Norberta "Przyjaciel Ziemi Nowobrzeskiej" Leontynie Miłek. Uroczyste wręczenie nagrody zaplanowano na 20 lipca. Laureatka, idąc na uroczystość, mijać będzie zapewne wielu swoich wychowanków, którzy z szacunku do swojej wychowawczyni pamiętają nie tylko o zwykłym "dzień dobry", ale często, że z przyjemnością zamienią też ze swoją panią profesor kilka zdań.
Tekst i fot. (AF)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski