Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szymon Miszczak o krakowskim festiwalu Mastercard OFF CAMERA: Pokazujemy młode kino, a przez to odważne, niepokorne, lubiące ryzyko

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Szymon Miszczak
Szymon Miszczak E. Dufaj
W piątek 26 kwietnia rozpocznie się w Krakowie siedemnasta edycja międzynarodowego festiwalu kina niezależnego Mastercard OFF CAMERA. Rozmawialiśmy z jego dyrektorem generalnym - Szymonem Miszczakiem.

- Przed nami 17. edycja Mastercard OFF CAMERA. To w tej chwili największe święto kina niezależnego w Europie Wschodniej. Jakim echem odbija się ono w światowym kinie?
- Miło nam słyszeć takie opinie, bo wraz z zespołem ciężko pracujemy, żeby festiwal się rozwijał i przynosił każdego roku jeszcze więcej emocji oraz filmowych wrażeń. Ostatnie lata dla kina w ogóle, nie tylko tego niezależnego, były trudne. Pandemia, kryzys gospodarczy, wojna czy te branżowe kwestie jak chociażby zmiana sposobu dystrybucji i wzrost potęgi platform streamingowych. Wydaje mi się jednak, że ludzie stęsknili się za tym tradycyjnym kinem. Czyli oglądaniem filmu w ciemnej sali, w towarzystwie innych ludzi, wymianą doświadczeń, rozmową. To dobra wiadomość także dla kina niezależnego, które zwykle miewa znacznie większe problemy z dopięciem budżetu czy samą dystrybucją. Na Mastercard OFF CAMERA staramy się pokazywać, że takie kino warto oglądać i na nie stawiać. Że to medium to nie tylko Marvel, efektowne opowieści superbohaterskie, ale też bardziej kameralne i bliższe życiu produkcje. Festiwalowe frekwencje, wypełnione po brzegi sale pokazują, że warto to robić.

- Gdzie i kiedy programerzy festiwalu wyszukują produkcje, które potem pokazywane są podczas majówki w Krakowie?
- Praca programera trwa tak naprawdę cały rok. Nad kolejną edycją Mastercard OFF CAMERA zaczynamy pracować tuż po tym jak kończymy bieżącą. Tak się bowiem składa, że co roku w maju odbywa się najważniejsza z europejskich filmowych imprez, czyli festiwal w Cannes. Zawsze jesteśmy tam obecni, bo to miejsce, w którym bije puls światowego kina. Staramy się być na tych najważniejszych europejskich filmowych festiwalach, czyli w Wenecji, Berlinie, Karlowych Warach czy San Sebastian. Ale często oczy naszych programerów zwrócone są w kierunku tych mniejszych imprez, gdzie można znaleźć prawdziwe perełki. Dobrym przykładem mogą być festiwale w Tallinie czy Cottbus. Z każdym rokiem dostajemy też coraz więcej zgłoszeń wysyłanych do nas za pośrednictwem specjalnej platformy, ale i od agentów sprzedaży z całego świata, którzy znają już dobrze Mastercard OFF CAMERA i wiedzą, co może nas zainteresować. Innymi słowy, jest w czym wybierać.

- Festiwal otworzy niemiecki film „Treasure” w reżyserii Julii Von Heinz. Co zdecydowało o jego wyborze?
- „Treasure” w reżyserii Julii Von Heinz to jedna z głośniejszych premier ostatniego Berlinale. Film, w który mocno zaangażowała się świetna amerykańska aktorka Lena Dunham. Nie tylko wcieliła się ona w jedną z dwóch głównych ról, ale była też producentką, co pokazuje, że ta historia naprawdę z nią zarezonowała. A to wzruszająca, ale i humorystyczna opowieść o podróży córki i ojca ze Stanów Zjednoczonych do Polski, śladem jego żydowskich korzeni. Mężczyzna wraca do naszego, będącego świeżo po transformacji, kraju po wielu latach i trudnym wojennym doświadczeniu. Polski element w „Treasure”, a to film w dużej mierze kręcony w naszym kraju, był dla nas niezwykle istotny przy podejmowaniu decyzji, że chcielibyśmy właśnie nim zainaugurować tegoroczną edycję Mastercard OFF CAMERA. Warto też zaznaczyć spory udział polskich aktorów w produkcji - Zbigniewa Zamachowskiego, Tomasza Włosoka i Sandry Drzymalskiej, z którymi nie raz w poprzednich latach spotykaliśmy się w Krakowie.

- Każda edycja festiwalu różni się nieco od pozostałych różnymi sekcjami tematycznymi. Jaka problematyka będzie dominować w filmach pokazywanych na Mastercard OFF CAMERA w tym roku?
- Każdego roku przygotowujemy specjalne tematyczne sekcje, związane z zagadnieniami, które naszym zdaniem są ważne i wybrzmiewają w przestrzeni publicznej. Podczas tej edycji jedną z nich będzie sekcja „Na granicy”, w ramach której zastanawiamy się w jak różny sposób można postrzegać pojęcie granic. Od tych geograficznych, o czym głośno jest zwłaszcza w kontekście konfliktów zbrojnych, przez religijne, te, które mamy w głowie, po granice pomiędzy rzeczywistością a fikcją. „Czarne owce” będą z kolei przyglądały się postaciom outsiderów, bohaterów nie pasujących do powszechnie przyjętych norm, innych. Chcemy prześledzić czym jest ta inność i czy faktycznie należy przed nią mieć jakiekolwiek obawy? Bo to problem, z którym globalnie cały czas się zmagamy. W sekcji „Girl Power!” Inicjatywa należeć będzie do kobiecych bohaterek, z kolei „W słusznej sprawie” nieco przekornie przyglądnie się motywacjom, dylematom, z którymi zmagamy się na co dzień, podejmując ważne decyzje.

- Jak zwykle co roku specjalna sekcja poświęcona będzie amerykańskiemu kinu niezależnemu. Jak zmieniło się ono w ciągu prawie dwóch dekad organizowania krakowskiego festiwalu?
- Kino amerykańskie od samego początku było motorem napędowym Mastercard OFF CAMERA. Z dużą uwagą patrzyliśmy w kierunku Sundance i tego, jak tam celebrowane jest kino niezależne. W pewnym sensie chcieliśmy przeszczepić to na polski grunt. Kino zza oceanu, to spoza mainstreamu, ma wszystkie te cechy, które są na bliskie - jest odważne, drapieżne, a na pierwszym miejscu zawsze stawia historię. Co nie znaczy oczywiście, że formalnie jest nudne. Wręcz przeciwnie. Na przestrzeni lat zdarzało nam się pokazywać w tej sekcji młodych, utalentowanych twórców, którzy z czasem zaczęli robić spore kariery. Tym co pociąga nam w tym kinie jest to, że ono zawsze potrafi zaskoczyć - czy to historią, czy podejściem do gatunkowych klisz, czy kolejnymi ciekawymi aktorskimi twarzami. Jest niesłychanie różnorodne, w zasadzie pod każdym względem, dobrze oddając też złożoność Ameryki.

- O Krakowską Nagrodę Filmową powalczy dziesięć tytułów, reprezentujących różne kinematografie z całego świata. Co łączy te produkcje?
- Z formalnego punktu widzenia łączy je przede wszystkim fakt, że to debiuty bądź drugie filmy w dorobku danego twórcy czy twórczyni. Zatem jest to młode kino. A skoro młode, to bardzo często niepokorne, odważne, przesuwające granice, lubiące ryzyko. Robione szczerze, bez żadnych kalkulacji, jak czasami zdarza się to nieco bardziej doświadczonym twórcom na dalszym etapie kariery. Zawsze szukamy ciekawych historii, które poruszą nasze, a później w konsekwencji naszych widzów, emocje. I choć filmy, jakie pokażemy w tym roku w Konkursie głównym reprezentują różne gatunki oraz kinematografie, widać w nich pewien niepokój i zadumę związaną z otaczającą nas rzeczywistości. Kino jest świetnym medium, żeby mówić o naszych lękach, ale także do tego, by próbować sobie z nimi radzić.

- W Konkursie Głównym weźmie udział tylko jeden polski film – „Tyle, co nic”. Na czym polega jego wyjątkowość?
- Pełnometrażowy debiut Grzegorza Dębowskiego był największą niespodzianką ostatniego gdyńskiego festiwalu, o czym świadczą zdobyte tam nagrody. To kino bardzo gęste, bezkompromisowe i zaskakująco dojrzałe jak na pierwszy film. Interesujące jest też to, że reżyser podejmuje temat, który do tej pory w polskim kinie zamiatany był raczej pod dywan - czyli w bardzo realistyczny sposób opowiada o polskiej wsi. Zaimponował nam też nieoczywisty casting i odkrycie nowej, ciekawej twarzy dla naszego kina jaką jest Artur Paczesny. „Tyle, co nic” jest kwintesencją tych wartości, jakie kryją się naszym zdaniem za hasłem „Wytyczanie Drogi”.

- Na Konkurs Polskich Filmów Fabularnych składają się filmy bardzo odmienne pod względem tematyki i formy. Polscy filmowcy inaczej patrzą na świat i rozumieją go niż ich koledzy z zagranicy?
- Lubię tę różnorodność w polskim kinie, jaką możemy obserwować na przestrzeni ostatnich lat. Bo to nie tylko wartościowe kino autorskie pokazywane na ważnych międzynarodowych festiwalach, ale też interesujące projekty gatunkowe czy coraz ciekawsze produkcje komercyjne. Nie dzieliłbym chyba tego w kategoriach: „Polska i świat”, bo to jednak zbyt duże uogólnienie. A mówimy o sztuce, która bazuje na bardzo indywidualnym i subiektywnym spojrzeniu. Nawet w obrębie jednej kinematografii dostrzec możemy szereg różnych głosów. Oczywiście pewnie nieco inne problemy zajmują filmowców z Polski, Stanów Zjednoczonych czy krajów afrykańskich, ale koniec końców wszyscy mówią o swoich emocjach - lękach, radościach, niepokoju, uczuciu. I to doświadczenie współodczuwania nas wszystkich łączy.

- W zeszłym roku na festiwalu znów pojawiły się gwiazdy zachodniego kina. Czy w tym roku również zobaczymy w Krakowie znane postacie amerykańskiego czy europejskiego filmu?
- Cieszy nas, że zagraniczni goście tak chętnie odwiedzają Kraków i nasz festiwal. Na przestrzeni lat myślę, że dorobiliśmy się już solidnej reprezentacji aktorskich czy reżyserskich gwiazd. W tym roku odwiedzi nas chociażby świetny amerykański aktor Patrick Wilson, który weźmie udział w specjalnym pokazie głośnego filmu „Pułapka” z 2005 roku i spotka się z naszymi widzami. To zawsze duża frajda móc porozmawiać z filmowcami tego formatu. W tym roku w jury Konkursu Głównego „Wytyczanie Drogi” zasiądzie m.in. Brytyjczyk Christopher Hampton. Ceniony dramaturg, i scenarzysta, który ma w swoim dorobku szereg filmowych klasyków, jak np. „Niebezpieczne związki” czy „Całkowite zaćmienie”. W drugim z gremiów jurorskich zasiądzie z kolei laureat Oscara i czołowy europejski kostiumograf Michael O’Connor. Mam też nadzieję, że czymś jeszcze naszych widzów zaskoczymy!

- Przyzwyczailiśmy się już, że w czasie majówki Kraków żyje festiwalem. Jakie atrakcje w tym roku Mastercard OFF CAMERA szykuje dla mieszkańców miasta i turystów?
- Zapraszamy, jak każdego roku, do odwiedzania kin studyjnych, gdzie prezentowane będą filmy w ramach głównej selekcji naszego festiwalu. Podczas tej edycji, po kilku latach przerwy, wracamy na przykład do klimatycznego kina Agrafka. Nową kinową przestrzenią będzie też ta w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, która gościła będzie między innymi konkursowych reżyserów i reżyserki. Mocnym punktem Mastercard OFF CAMERA jest także zawsze kino plenerowe. Chcemy aktywizować kolejne krakowskie przestrzenie i czasem w dość nietypowych okolicznościach pokazywać dobre, autorskie kino. Wracamy chociażby do Ogrodu Botanicznego, który w zeszłym roku okazał się prawdziwym hitem. Zapraszam też do Miasteczka filmowego, gdzie każdego dnia na odwiedzających będzie czekała moc atrakcji przygotowanych przez naszych partnerów. W tym roku Miasteczko zmienia swoją lokalizację i będzie znajdowało się przy Galerii Krakowskiej.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski