ArcelorMittal czeka na rządową pomoc

W połowie przyszłego roku wygasa żywotność ostatniego pieca w nowohuckim kombinacie. Jego likwidacja oznaczałaby znaczne zmniejszenie produkcji i zwolnienie z pracy nawet kilku tysięcy osób. Mogą temu zapobiec inwestycje, na które ArcelorMittal musiałby wydać 420 mln euro.

Swoją decyzję firma uzależnia od udzielenia jej rządowej pomocy. Warunków jest kilka, chodzi m.in. o zmniejszenie akcyzy na prąd wykorzystywany do produkcji, przekazanie na własność terenów będących obecnie w użytkowaniu wieczystym oraz objęcie nowych inwestycji zwolnieniami podatkowymi, takimi jak w specjalnych strefach ekonomicznych.

- Toczy się walka o to, czy huta będzie dalej wielkim zakładem dającym miejsca pracy przez 30 lat, czy też zakład będzie powoli wygaszany - powiedział nam wczoraj pod spotkaniu w Warszawie marszałek Sowa. Według niego ważne jest to, że do Kancelarii Premiera przyjechała silna reprezentacja regionu, bo to pokazuje, jak bardzo zależy nam na tym, by ArcelorMittal zdecydował się na inwestycje. - Ostateczne decyzje ze strony rządu powinny zapaść w ciągu kilku tygodni, zresztą część z nich już jest pozytywna - dodaje marszałek.

Prawdopodobnie najtrudniej będzie uzyskać zgodę ministra finansów na obniżenie akcyzy na prąd, choć jest ona jedną z najwyższych w Europie. Do tego z ewentualnej obniżki skorzystałyby inne zakłady przemysłowe zużywające wielką ilość energii elektrycznej. - W Małopolsce byłyby to także Azoty, Bukowno czy Bolesław - przypomina marszałek.

ArcelorMittal bez większych problemów mógłby starać się o dotacje na inwestycje zwiększające konkurencyjność oraz służące ochronie środowiska. Nie powinno być też kłopotów, by nowe inwestycje zostały włączone do przedsięwzięć planowanych w krakowskiej specjalnej strefie ekonomicznej.