MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rekonstrukcja Bitwy pod Gorlicami. Takiego batalistycznego widowiska jeszcze w Sękowej nie było. Z wielu oczu popłynęły łzy wzruszenia

Lech Klimek
Lech Klimek
Halina Gajda
Halina Gajda
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Ponad trzystu rekonstruktorów i statystów z Polski, Czech i Słowacji wzięło udział w tegorocznej rekonstrukcji Bitwy pod Gorlicami. I nie będzie przesadą powiedzieć, że takiego widowiska batalistycznego jeszcze Sękowa nie miała. Chodzi nie tylko o dbałość o szczegóły, narrację prof. Andrzeja Olejki, ale o mnogość nawiązań do współczesności i tego, co dzieje się nie tylko w Europie, ale i na świecie.

Przyjechali z sąsiednich powiatów, ale też zza granicy. Jedni z Przemyśla, drudzy z Gdańska. Wszyscy w jednym celu: wziąć udział w kolejnej rekonstrukcji Bitwy pod Gorlicami, która sięga swoją historią 2011 roku. Wtedy organizatorom przyświecał jeden cel: przypomnieć, że to właśnie na ziemi gorlickiej rozegrały się wydarzenia, które miały decydujący wpływ na kształt ówczesnej Europy.

Z czasem historyczne przedsięwzięcie rozrastało się. Do Sękowej zaczęło przyjeżdżać coraz więcej grup. Doszło do tego, że większość dostosowywała swój kalendarz do terminu widowiska w Gorlickiem. Z czasem zapadła decyzja o przeniesieniu rekonstrukcji z terenów sportowych na łąki dokładnie naprzeciwko. Po drugiej stronie drogi wojewódzkiej. I to był strzał w dziesiątkę, bo pagórkowaty teren doskonale sprawdził się jako scenografia. Zmienił się też scenariusz – zaczęło pojawiać się coraz więcej nawiązań nie tylko do walk sprzed stu lat, ale też zupełnie współczesnych. Choćby tych zza wschodniej granicy, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę.

Przed rokiem główni organizatorzy – Grupa Rekonstrukcji Historycznej Gorlice 1915 postanowili pokazać bitwę nieco inaczej. Nie tylko od wojskowej, ale i zwykłej cywilnej strony, a więc codzienność tych, którzy żyli w cieniu zmagań wrogich wojsk. Ich zwykłe życie, troskę o najbliższych, miłości, przyjaźnie. W tym roku scenariusz poszedł o krok dalej i połączył zmagania sprzed ponad wieku ze współczesnością. A wszystko pod hasłem: nigdy więcej wojny. I stało się to bez wzniosłych przemówień. W chwili, gdy pomiędzy walczących rekonstruktorów wbiegła grupa młodych, współczesnych ludzi, którzy głośno wołali „przestańcie”, sprawiła, że wszystko zamarło. Jak w stop-klatce z filmu. A z wielu oczu popłynęły łzy. Niczego więcej nie było potrzeba.

GRH Gorlice 1915 z każdym rokiem podnosi sobie poprzeczkę, a ich koledzy z innych grup mają za punkt honoru przyjazd do Sękowej. Bo tutaj nic nie jest przypadkowe. I choć przygotowania zaczynają się na wiele tygodni przed zaplanowanym terminem, a członkowie GRH poświęcają na nie swój czas, często zabranym najbliższym, to widok wielotysięcznej publiczności rekompensuje wszystko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski