MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nawet upadek Freunda nie pomógł Polakom

Redakcja
KONKURS DRUŻYNOWY na skoczni HS-106. Polacy zajęli czwarte miejsce, a więc takie samo jak przed dwoma laty w Libercu. Bezapelacyjnie wygrali Austriacy, srebro dla Norwegów, brąz dla Niemców.

Po konkursie indywidualnym, w którym w czołowej szóstce byli Adam Małysz i Kamil Stoch, a dobrze skakał też Piotr Żyła w naszej ekipie głośno mówiono o medalu. Wierzył w to prezes PZN Apoloniusz Tajner. - Będzie medal pod warunkiem, że nikt z naszych zawodników nie zepsuje próby, każdy skoczy na maksa - mówił.

Wszyscy jakby zapomnieli, że konkursy drużynowe mają jednak swoją specyfikę. - Wyniki z konkursów indywidualnych bywają często złudne. Są ekipy, które potrafią się znakomicie mobilizować na zawody drużynowe - mówił przed konkursem uważany za najlepszego skoczka wszech czasów Jens Weissflog komentujący MŚ dla telewizji niemieckiej.

I słowa Weissfloga potwierdziły zawody. Polacy mieli walczyć z Niemcami o brązowe medale. Na papierze, po sobotnich zawodach, wydawało się, że mamy nawet nieco więcej szans. Tymczasem przegrywaliśmy z nimi już po pierwszej kolejce, bowiem Kamil Stoch uzyskał 101 m, a skaczący cały sezon w "kratkę" Martin Schmitt potrafił się zmobilizować i uzyskał bardzo dobrą odległość 104,5 m.

Przewaga Niemców rosła z każdym skokiem, po pierwszej serii traciliśmy do Niemców bardzo dużo, bo 26,3 pkt. W drugiej serii nieco odrobił Kamil Stoch (skok 102,5 m), dobrze skoczył Żyła (101 m), ale jeszcze lepiej od niego Michael Uhrmann (102,5 m).

Szanse na medal pogrzebał nam Stefan Hula krótkim drugim skokiem na 93 m. Traciliśmy przed ostatnią kolejką do Niemców ponad 38 punktów i nie pomógł nam nawet upadek Niemca Severina Freunda przy dalekim skoku na 105,5 m. Choć rywale stracili przez to aż 24 punkty, wyprzedzili nas zdecydowanie w walce o brązowy medal o 15,2 punktu.

By myśleć o medalu, Polacy musieli skakać wczoraj bardzo dobrze. Cała czwórka, tymczasem zawiódł wstawiony do składu w miejsce Tomasza Byrta Stefan Hula. Dalej powinien poszybować w pierwszym skoku Żyła. Swoje skoczył wczoraj Kamil Stoch (101 i 102,5 m).

Po raz kolejny naszym liderem był Adam Małysz, który zaskoczył nas tym, iż nie stanął do serii próbnej. - Tak zadecydował Hannu Lepistoe - mówił po konkursie Małysz, który był wczoraj świetnie dysponowany, uzyskał 104,5 i 106,5 m. Podobnie jak w sobotę polscy kibice zgotowali Małyszowi wielką owację, po zawodach długo rozdawał autografy pod skocznią. Nie zapomniał o żadnym kibicu. To jest naprawdę wielki sportowiec, wzór dla innych.

Czwarta lokata nie jest zła, ale pamiętajmy, że rozsypała się zazwyczaj mocna Finlandia (była dopiero ósma), słabiej skaczą w Oslo Japończycy (byli tuż za nami na 5. pozycji). Złoto w imponującym stylu zgarnęli Austriacy, skakali daleko i równo, znowu najlepszym w ich ekipie był Thomas Morgenstern (105 i 108 m). Srebrnym medalem cieszyli się gospodarze Norwegowie.

ANDRZEJ STANOWSKI, Oslo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski