Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Pawłowski: Poprawić tylko jeden element

Rozmawiał Bartosz Karcz
We Wrocławiu Wisła grała nieskutecznie. Przed kolejnymi meczami wiślacy muszą poprawić ten element
We Wrocławiu Wisła grała nieskutecznie. Przed kolejnymi meczami wiślacy muszą poprawić ten element fot. Tomasz Holod
Rozmowa. Wisła przegrała pierwszy wiosenny mecz, ale jej trener TADEUSZ PAWŁOWSKI pozostaje optymistą przed kolejnymi spotkaniami.

- Jak określiłby Pan przyczyny porażki 0:1 Wisły ze Śląskiem?
- Jeśli stwarza się sytuacje bramkowe, jeśli ma się sytuacje sam na sam z bramkarzem, jeśli jest nieuznana bramka, poprzeczka, jeśli przede wszystkim nie strzela się gola, to schodzi się z boiska pokonanym. To bardzo boli, ale uważam, że ten zespół stać na dużo więcej. W mojej ocenie, już w meczu ze Śląskiem drużyna pokazała, że ma duże możliwości, a z tygodnia na tydzień będzie to wyglądało coraz lepiej.

- Straciliście dość kuriozalną bramkę. Ma Pan pretensje do obrońców za zachowanie w tej sytuacji?
- Było niedokładne zagranie głową i padła bramka. Za błędy się płaci. To nie jest jednak tak, że tylko ten błąd był przyczyną naszej porażki. Jak chce się wygrać na wyjeździe, trzeba strzelić przynajmniej dwie bramki.

- Może będzie o nie łatwiej, gdy wreszcie wróci do składu Paweł Brożek i razem ze Zdenkiem Ondraskiem stworzą duet w ataku. Czech pokazał się z niezłej strony w meczu ze Śląskiem.
- Spokojnie podszedłbym do sprawy. Musimy mieć cierpliwość dla Pawła Brożka. On najpierw musi dojść do pełni zdrowia, a jak to się stanie, to kolejnym krokiem będzie dojście do najwyższej formy. To się nie stanie z dnia na dzień.

- A jak Pan oceni występ Zdenka Ondraska?
- Zagrał dobre spotkanie. Wygrał wiele pojedynków główkowych. Stworzył kolegom wiele miejsca do gry.

- Mimo porażki ze Śląskiem jest Pan optymistą?
- Można nim być, bo trzeba poprawić tylko jeden element - skuteczność. Nasza gra była w wielu fragmentach płynna. Uważam, że po sparingach również ten mecz pokazał, że nasza forma rośnie.

- Mówi Pan o skuteczności, a nie uważa Pan, że trzeba również poprawić dokładność w rozgrywaniu akcji?
- To jeszcze na początku sezonu w miarę można uznać za normalne. Boisko też nie było najlepsze, choć już w przerwie zwracałem uwagę chłopakom, że jest za dużo tej niedokładności. Rzeczywiście, było trochę sytuacji, w których w prosty sposób traciliśmy piłkę.

- Czwartą kartkę we Wrocławiu zobaczył Maciej Sadlok i w kolejnym meczu nie zagra. Będzie więcej zmian w składzie, czy będzie Pan konsekwentny i nie będzie zbyt wielu roszad?
- Nie można przesadzać ze zmianami, zwłaszcza, że było sporo dobrych momentów w meczu ze Śląskiem. Musimy zastanowić się, kto zagra za Maćka. Musimy też zastanowić się nad obsadą drugiej linii. Kto chce wystąpić w meczu, musi na treningu pokazać, że chce grać. I na tym będziemy się opierać.

- Wracając jeszcze do meczu ze Śląskiem. Był Pan zaskoczony oprawą, jaką przygotowali dla Pana wrocławscy kibice?
- Zrobiłem dużo dla piłki we Wrocławiu jako zawodnik i trener. To było wzruszające przeżycie. Byłem zaskoczony tą oprawą, nie wiedziałem o niej wcześniej. Nie jest łatwo swoją pracą osiągnąć takie poważanie u kibiców, u ludzi w klubie. Teraz chciałbym, żebym za rok, czy dwa takie samo poważanie miał w Krakowie.

- Czasu za dużo nie macie. Przed wami dwa mecze u siebie, które koniecznie trzeba wygrać, jeśli Wisła ma jeszcze walczyć o miejsce w górnej części tabeli.
- Najważniejsze, żeby zespół umiał poradzić sobie z presją, która jest ogromna. Bardzo ważne, żeby nie tylko pracować na boisku, ale też trzeba z zawodnikami popracować nad ich psychiką. Jak znajdziemy się w górnej połowie tabeli, to nasza gra będzie jeszcze lepsza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski