- Przyjechałem walczyć o zwycięstwo - stwierdził Krzysztof Hołowczyc, zadowolony, że dojechał do mety swojego siódmego Dakaru, ale zawiedziony, że "dopiero" na 10. miejscu.
- Strata spowodowana awarią zniszczyła moje marzenia - stwierdził zawodnik Orlen Team. Jednak jako pierwszy Polak - wśród kierowców terenówek - wygrał odcinek specjalny i był liderem Dakaru. Rajd wygrał Francuz Stephane Peterhansel.
Bardzo zadowolony z udziału w Dakarze powinien być za to Adam Małysz, 38. w Limie (warto wspomnieć, że "Hołek" w pierwszym występie był 60.). - Spełniło się moje marzenie - były wybitny skoczek narciarski nie krył radości z minięcia mety ostatniego oesu. - W dużej mierze to zasługa mojego pilota. Potrafił mnie tak prowadzić po bezdrożach, że nie było to aż takie trudne - chwalił Rafała Martona. W rajdzie debiutował także 53. Piotr Beaupre.
- Walczyłem, jak obiecałem, do końca. I z południowoamerykańskimi bezdrożami, i sędziami - stwierdził Rafał Sonik, jedyny polski quadowiec, który dojechał do mety. Jeśli zostanie sklasyfikowany, a jest - jak twierdzi - na to jeszcze szansa, to będzie najprawdopodobniej czwarty w generalce. Jeśli jednak okaże się, że Argentyńczyk Tomas Maffei wymienił więcej niż dwa silniki w quadzie, to wtedy Sonik miałby szansę na trzecie miejsce. - Warto było jechać do końca - podkreślił krakowianin.
Motocykliści Orlen Team dojechali na 13. miejscu - Jacek Czachor i 29. - Marek Dąbrowski.
(DMA)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?