W Dolinie Pięciu Stawów wypatrzyłem świstaka. Zażywał słonecznej kąpieli na skale. Dwadzieścia kroków od szlaku. Patrzył na mnie obojętnie. Wszak widok ludzi w Tatrach to dla niego żadna sensacja. Nawet nie zagwizdał na mój widok, czym bardzo mnie rozczarował.
Pstryknąłem parę fotek i powędrowałem dalej. Nim uzasadnię laudację, kilka słów o historii światków. Świstaczy ród sięga epoki lodowcowej. Do Europy przywędrowały najprawdopodobniej z Ameryki Północnej. Niski poziom oceanu pozwolił im wówczas przekroczyć Cieśninę Beringa. Nawykłe do polarnych warunków, świetnie radziły sobie do chwili, gdy skorupa lodu kryła połowę kontynentu.
Powrót ciepła oznaczał koniec raju. W naturze przetrwały jedynie w wysokich partiach Alp i Tatr, gdzie klimat przypomina minioną epokę zimna. Nigdy nie osiedliły się na polanach czy stepach. Póki co, proszę spojrzeć na pierwszą napotkaną w parku wiewiórkę. Jak przysiada na tylnych łapach i trzyma podarowanego orzeszka. Wypisz, wymaluj świstak. Tyle tylko, że mniejsza i ma mały, puszysty ogonek.
A teraz garść rekordów z życia tatrzańskich świstaków. Dziewięćdziesiąt procent życia, które może trwać nawet piętnaście lat, przesypiają w podziemnych norach, trzy metry pod ziemią. I żaden z nich nie wie, co to prawdziwa zima i śnieg gdyż śpią od końca września do końca maja.
Komary - co je wabi a co odstrasza?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?