Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zostawili na bulwarach gałęzie i pnie

Sylwia Nowosińska
Pnie mogą się stoczyć wprost na ludzi siedzących na trawie
Pnie mogą się stoczyć wprost na ludzi siedzących na trawie fot. Sylwia Nowosińska
Kontrowersje. Firmy utrzymujące zieleń wciąż jeszcze nie posprzątały po ubiegłotygodniowej nawałnicy. Może to potrwać nawet trzy tygodnie.

Już tydzień upłynął od nawałnicy, która przeszła nad Krakowem i Małopolską i spowodowała wiele zniszczeń. Mimo to rejon bulwarów wiślanych nadal przypomina pobojowisko. Przy ścieżkach dla pieszych i rowerzystów przez cały weekend leżały pnie i gałęzie. Wyglądało, jakby ktoś je pociął i zapomniał usunąć.

– Spacer bulwarami w takim otoczeniu to nic przyjemnego – przyznaje pan Bronisław, który w niedzielny wieczór przechadzał się ścieżką w okolicach kościoła na Skałce. Mieszkańcy zwracają uwagę, że pozostałe po wichurze pnie drzew nie tylko szpecą krajobraz, ale są też niebezpieczne.

– Wystarczy, że któryś z nich stoczy się ze skarpy i uderzy w siedzącego na trawie człowieka albo w rowerzystę przejeżdżającego przy brzegu Wisły i tragedia gotowa – zwraca uwagę pani Aleksandra, mieszkanka Dębnik.

Krakowscy urzędnicy nie byli przygotowani na większe problemy z miejską zielenią. Tłumaczą, że prace przebiegają powoli, bo nie zatrudnili dodatkowej firmy, która mogłaby zrobić porządek z połamanymi drzewami.

Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej (jednostki, która zajmuje się regularnymi przeglądami i kontrolą drzew) twierdzi, że sprzątanie po ubiegłotygodniowej ulewie może potrwać nawet dwa lub trzy tygodnie. Tłumaczy, że połamane gałęzie w pierwszej kolejności zostały usunięte z ciągów komunikacyjnych.

– Prosimy o cierpliwość. Gałęzie przez cały czas są wywożone – zapewnia Piotr Kempf. –W bardzo krótkim czasie nie jesteśmy w stanie zatrudnić dodatkowych firm, które mogłyby pomóc w usuwaniu skutków nawałnicy – przyznaje dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej. Wyjaśnia, że skutki burzy usuwa się w ramach tzw. bieżącego utrzymania zieleni. Zatrudnienie większej liczby pracowników mogłoby generować dodatkowe koszty.

– Najpierw nadłamane gałęzie są obcinane, a później przyjeżdża firma, która zajmuje się ich usuwaniem i mieleniem – tłumaczy Piotr Kempf.

Wygląda na to, że firma w piątek wieczorem nie dojechała na bulwary, więc obcięte gałęzie straszyły turystów przez cały weekend, a w innych miejscach prawdopodobnie zalegać będą jeszcze dłużej.

Po ubiegłotygodniowej nawałnicy strażacy interweniowali w Krakowie ok. 350 razy. Większość interwencji dotyczyła połamanych drzew. Ucierpiało 12 samochodów. Drzewa spadły również na dziesięć budynków, m.in. na dom przy ulicy Łokietka.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski