MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zniszczona krakowska Amazonka

Anna Agaciak
W Dolinie Prądnika wycięte zostały m.in. 100-letnie drzewa
W Dolinie Prądnika wycięte zostały m.in. 100-letnie drzewa FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Kontrowersje. Ekolodzy oskarżają Małopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych o dewastację cennego przyrodniczo terenu.

Na odcinku 4 km wzdłuż koryta Białuchy (od ul. Górnickiego w stronę Zielonek) ciężkie koparki i buldożery usunęły ok. 40 drzew, z których prawie połowa miała ok. 100 lat. Koparki w wielu miejscach pogłębiły koryto rzeki, zerwały darń i zniszczyły dwa żeremia bobrów.

To wszystko na terenie chronionego użytku ekologicznego „Dolina Prądnika”. – Zniszczenia są porażające, serce pęka – alarmują członkowie Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego (MTO) oraz Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody.

Ochrona przed powodzią?

Prace na tym terenie zlecił Małopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Krakowie. Jednak jego kierownictwo nie ma sobie nic do zarzucenia. – To konieczna konserwacja brzegów rzeki zabezpieczająca przed wylewami Białuchy w czasie powodzi – przekonywała nas w środę Anna Surma, inspektor MZMiUW.

– To jakieś kuriozalne nieporozumienie – denerwuje się Jacek Tyblewski z MTO. – Na terenach użytków ekologicznych prace powinny być prowadzone z głową. Tymczasem zlecono ją robotnikom, którzy nie mieli żadnego nadzoru! Tutaj zrobiono rzeczy, które w żaden sposób nie wpłyną na poprawę zabezpieczenia przeciwpowodziowego, a nieodwracalnie zniszczyły „Krakowską Amazonkę”, bo ten teren, z uwagi na swe walory, tak był właśnie nazywany!

Ekolodzy twierdzą, że naruszona została trwale struktura brzegu przez przekop na długości paru metrów, w wyniku którego powstała wysepka o powierzchni kilkunastu metrów kwadratowych.

– W świetle najnowszych koncepcji przeciwpowodziowych, takie działania zwiększają znacząco zagrożenie powodziowe! – zauważa Kazimierz Walasz z MTO. – Wycinka drzew w korycie przyspieszy spływ wody na tym odcinku i doprowadzi do zalań w dalszym biegu rzeki. Jeśli naprawdę chcieliby zabezpieczyć mieszkańców przed groźbą powodzi, powinni wybudować suchy zbiornik na tej rzece na terenie Gminy Zielonki. Tak się to robi aktualnie na Serafie.

Unikatowy teren

Przyrodnicy pzypominają, że użytek ekologiczny w dolinie ustanowiono (po wieloletnich staraniach i na wniosek MTO) decyzją Rady Miasta Krakowa 17 grudnia 2008 r. Użytek miał ocalić unikatowy teren będący ostoją wielu chronionych zwierząt jak i samą rzekę – jedną z najbardziej malowniczo i naturalnie meandrujących w Krakowie wraz ze wspaniałym, ponadstuletnim drzewostanem.

Kraków ma zaledwie 12 użytków, które mają zachować dla potomnych najcenniejsze przyrodniczo rejony naszego miasta. Teraz nie wiadomo, czy Dolinę Prądnika warto jeszcze chronić...

Według krakowskich przyrodników to, co się stało w Dolinie Prądnika jest haniebne, a działania zarządu melioracji znacząco szkodzą nie tylko środowisku naturalnemu, ale wszystkim mieszkańcom Krakowa.

Kontrola magistratu

Ekolodzy powiadomili też o dewastacji użytku prezydenta Jacka Majchrowskiego, sprawuje on bowiem nadzór nad użytkami ekologicznymi w mieście.

Filip Szatanik, zastępca dyrektora ds. informacji w Urzędzie Miasta poinformował nas, że prezydent zobowiązał swych urzędników do zbadania sprawy. – Ustalili oni, że Małopolski Zarząd Melioracji złożył wniosek o wycinkę drzew z terenu przy ul. Górnickiego i ul. Zielone Wzgórze, uzasadniając to uszkadzaniem skarp oraz utrudnianiem spływu wód – wyjaśnia Szatanik.

Okazuje się, że Wydział Kształtowania Środowiska UMK wydał decyzje zezwalające na usunięcie 48 drzew z tego terenu. Ponieważ wniosek dotyczył drzew rosnących na terenie użytku ekologicznego „Dolina Prądnika”, pracownicy wydziału zażądali od MZMiUW dostarczenia opinii przyrodniczej.

Biegły stwierdził w niej, że usunięcie drzew z tego terenu nie zagrozi ochronie użytku ekologicznego „Dolina Prądnika”, nie zmieni jego przyrodniczego charakteru i nie pogorszy warunków siedliskowych dla flory i fauny zamieszkującej dolinę rzeki Białuchy (Prądnika).

Miejscy urzędnicy dodają, że decyzje na wycinki obejmowały wierzby i olchy, gatunki o niewielkiej wartości dla terenów zieleni. Były to drzewa w niezadowalającym stanie zdrowotnym lub martwe, rosnące w korycie lub pochylone w kierunku koryta rzeki, o podmytym systemie korzeniowym i naruszonej statyce, wywrócone.

Wnioskowane drzewa doprowadzały do zatorów na rzece, które piętrzyły wodę i zbierały śmieci, co powodowało zalewanie okolicznych terenów. Utrudnienia z tym związane były zgłaszane do Małopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Krakowie przez mieszkańców okolicznej zabudowy mieszkaniowej Krakowa oraz Gminy Zielonki.

We wtorek pracownicy Wydziału Kształtowania Środowiska przeprowadzili kontrolę, w trakcie której potwierdzili, że drzewa zostały wycięte zgodnie z wydanymi decyzjami.

Temat dla prokuratury

Przyrodnicy zapewniają, że dokładnie sprawdzą wydane pozwolenia. Przypuszczają, że na zdewastowanym terenie wiele prac odbyło się bezprawnie. Uważają, że wizje lokalne przeprowadzali niekompetentni urzędnicy, jeśli uznali, że wszystko jest w porządku.

Małopolskie Towarzystwo Ornitologiczne oraz Towarzystwo na Rzecz Ochrony Przyrody rozważają złożenie zawiadomienia do prokuratury o prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa oraz złożą wnioski o wszczęcie przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska postępowania w sprawie wyrządzenia szkody w środowisku.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski