Znikają zerówki w szkołach, teraz będzie tłok w przedszkolach

Od września z krakowskich szkół zniknie 18 zerówek. Zostanie więc 45 z 63, które funkcjonują w tym roku.

To efekt dostosowywania się do nowych przepisów Ministerstwa Edukacji Narodowej, które stawiają spore wymagania przed szkołami z oddziałami dla przedszkolaków. Powinny mieć m.in. toalety przy salach dla dzieci, stołówkę prowadzoną przez szkołę, a nie przez ajenta, oddzielne wejście dla przedszkolaków i dla uczniów.

– Musielibyśmy przebudować całą szkołę, aby się do tych przepisów dostosować – mówi Ewa Nering, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 21 przy ul. Batalionu Skała AK. ­To jedna ze szkół, w których od września nie będzie już zerówki.

Nowe przepisy wejdą w życie od 2016 r., ale zerówki likwidowane są już teraz. Radni obawiają się, że w konsekwencji takiej polityki w tym roku będzie wyjątkowo trudno dostać się do przedszkola.

– Nawet bez zamykania zerówek szkolnych do przedszkoli może nie dostać się aż 4 tys. dzieci – przewiduje radna Barbara Nowak, przewodnicząca Komisji Edukacji Rady Miasta.

Wynika to z faktu, że co roku brakuje około 2 tys. miejsc w przedszkolach wybieranych przez rodziców w pierwszej kolejności. W tym roku dodatkowe miejsca zostaną zablokowane przez sześciolatki, które dostały odroczenie od obowiązku szkolnego. Taki dokument otrzymało aż 1800 dzieci. Likwidacja szkolnych zerówek jeszcze bardziej zmniejszy szansę maluchów na dostanie się do wybranego przedszkola.

– Uważam, że można było z tym poczekać do przyszłego roku. Teraz odbije się to na dzieciach trzyletnich, bo czterolatki i pięciolatki muszą mieć zapewnione miejsce w przedszkolu – mówi radna Nowak.

Magistrat nie boi się jednak tego, że tegoroczna rekrutacja zakończy się rekordową liczbą dzieci nieprzyjętych do przedszkola. – Nie powinno to utrudnić dostania się do przedszkoli, ponieważ teraz idą do nich tylko trzy roczniki (bez sześciolatków), a nie cztery, jak w ubiegłym rok roku – mówi Filip Szatanik, wicedyrektor Wydziału Informacji Urzędu Miasta. Problem jednak w tym, że wbrew planom magistratu do przedszkoli pójdzie także sporo odroczonych sześciolatków.

Radni są zaniepokojeni faktem, że likwidacja zerówek w szkołach odbywa się po cichu. – Nikt nie poinformował mnie, ani radnych z Komisji Edukacji – mówi Barbara Nowak.

W innych miastach odbyła się publiczna dyskusja na ten temat. Na przykład w Koszalinie to radni podjęli uchwałę o likwidacji zerówek w szkołach.W Krakowie władze miasta tłumaczą, że oddziały przedszkolne w szkołach i tak cieszyły się mniejszą popularnością niż przedszkola.

– W ubiegłym roku przygotowaliśmy 1683 miejsca w szkolnych zerówkach, a wpisało się do nich 1316 dzieci. W tym roku będzie podobnie. Zostawiliśmy w szkołach 1091 miejsc – mówi Katarzyna Cięciak, wiceprezydent ds. edukacji.

Niektóre szkoły chętnie pozbywają się zerówek, ponieważ i tak będą miały w nowym roku szkolnym więcej pierwszych klas. Pójdą do nich dzieci nie tylko sześcioletnie z tego rocznika, ale także ok. 1200 siedmiolatków, które zostały odroczone w ubiegłym roku. W pierwszych klasach będzie więc tłok. Podobnie zresztą jak w przedszkolach. Od nowego roku szkolnego gmina ma obowiązek zapewnić miejsca w tych placówkach dla wszystkich pięcio- i czte­rolatków. Od następnego roku ten obowiązek obejmie także dzieci trzyletnie.

Kraków ma w planie budowę kilku nowych przedszkoli, aby wypełnić ten obowiązek. Magistrat obawia się jednak, że nie zdążą one powstać w ciągu dwóch lat, czyli do czasu, aż trzeba będzie zapewnić miejsca dla wszystkich dzieci w wieku od 3 do 5 lat. Dlatego urzędnicy planują wykupić ok. 2 tys. miejsc w prywatnych przedszkolach. Rodzice płaciliby za nie takie czesne, jak w samorządowych placówkach. Te nowe miejsca miałyby jednak zostać wykupione dopiero w 2016 roku.

[email protected]