MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zmiana w dyrekcji Starego Teatru. Sebastian Majewski wybiera Łódź

Wacław Krupiński, Urszula Wolak
Dyrektor Starego Teatru Jan Klata (z lewej) i jego zastępca Sebastian Majewski
Dyrektor Starego Teatru Jan Klata (z lewej) i jego zastępca Sebastian Majewski FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Kontrowersje. Jeśli Klata będzie decydował o wszystkim, może być jeszcze gorzej – mówi jeden z aktorów.

Potwierdziły się nasze wczorajsze informacje: Sebastian Majewski, zastępca dyrektora ds. artystycznych Narodowego Starego Teatru od 1 września ma przestać pełnić swą funkcję. Nieoficjalnie mówi się, że podejmie pracę w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi.

"Stare dobre małżeństwo i aksamitny rozwód" - przeczytaj komentarz Łukasza Gazura >>

W Starym Teatrze część pracowników jest tą informacją zszokowana. Odejście Majewskiego wywołało w poniedziałek duże emocje i komentarze także w krakowskiej PWST, gdzie pracuje wielu aktorów narodowej sceny.

– Ten duet dobrze funkcjonował, Sebastian Majewski miał łagodzący wpływ na Jana Klatę – powiedziała nam jedna z osób z zespołu aktorskiego. – Klata bywa nieobliczalny, jeśli miałby jednoosobowo decydować o wszystkim, może być w naszym teatrze jeszcze gorzej – dodaje inna osoba.

Są też tacy, którzy mówią, że konflikt między dyrektorami narastał od miesięcy. Wybuchnąć miał w minionym tygodniu, kiedy z powodu poważnej choroby Jerzego Grałka trzeba było odwołać spektakle „Króla Leara”, w którym aktor ten grał rolę tytułową. Spór o to, kto zawinił i nie pomyślał wcześniej o dublerze, miał doprowadzić do ostrej scysji, z wyrzucaniem Majewskiego z gabinetu Klaty włącznie.

– Ten teatr od początku jest przez nich koszmarnie zarządzany. Gdy konieczne okazało się małe zastępstwo w spektaklu „Wanda”, co normalnie mogłoby się odbyć z marszu, oni zdecydowali o odwołaniu spektaklu i dopiero wprowadzili nowego aktora. Nie dość, że teatr traci widzów, to jeszcze się odwołuje spektakle – mówi inny aktor.

Są też głosy, że o odejściu Majewskiego do Łodzi mówiło się już wcześniej. Miałby zastąpić tam Waldemara Zawodzińskiego, który na stronie tego teatru wciąż figuruje jako dyrektor artystyczny, chociaż pod koniec lutego opublikował list.

Stwierdził w nim: „Atmosfera niesprzyjająca pracy twórczej, która od długiego czasu panuje w naszym Teatrze i która udziela się nam wszystkim, zmusiła mnie do podjęcia decyzji o ustąpieniu ze stanowiska zastępcy dyrektora do spraw artystycznych”.

Obaj obecni dyrektorzy Starego Teatru nie kryją od początku, że mają do niego, jak i Krakowa stosunek wręcz niechętny. Nie krył tego Sebastian Majewski w niedawnym wywiadzie dla wrocławskiego dodatku „Gazety Wyborczej”, podobnie wiosną 2014 r. mówił Jan Klata: „Z ogromną radością wracam do Teatru Polskiego, tu jest moje miejsce, tutaj mam swoich aktorów”; inscenizował wówczas na tamtej scenie „Termopile polskie”.

Sebastian Majewski nadal milczy. Wczoraj nie odbierał telefonów, ani nie reagował na SMS-y. Obaj dyrektorzy w najbliższych dniach mają wydać w sprawie decyzji Majewskiego oświadczenie. Przypomnijmy, że pojawili się w Starym Teatrze 1 stycznia 2013 roku.

Stary Teatr traci jedną połowę
Zastępca dyrektora narodowej sceny ds. artystycznych odchodzi ze stanowiska. Sebastian Majewski tworzył zgrany duet z dyrektorem Janem Klatą od prawie dziewięciu lat. Czy będzie to aksamitny rozwód?

Narodowy Stary Teatr w Krakowie nie chce komentować decyzji Sebastiana Majewskiego o odejściu z zespołu. Oficjalne stanowisko obu dyrektorów, odnoszące się do zaistniałej sytuacji, zostanie wydane jutro lub w piątek. Zostanie podpisane zarówno przez Jana Klatę jak i Sebastiana Majewskiego.

Drażniąc widza

Prowadząc Stary Teatr, na forum publicznym tworzyli zawsze wspólny front. Udowodnili to m.in. wtedy, gdy w teatrze wybuchły kontrowersje wokół „Nie-Boskiej komedii” w reżyserii Olivera Frljića, któremu zarzucano deptanie w spektaklu pamięci Konrada Swi­­narskiego.

Z 18-osobowej obsady „Nie--Boskiej komedii”, której premiera zapowiedziana była na 7 grudnia minionego roku, odeszło kolejno siedmioro aktorów: Bolesław Brzozowski, Anna Dymna, Mieczysław Grąbka, Tadeusz Huk, Ryszard Łukowski, Jacek Romanowski, Krzysztof Zawadzki. Głos w tej sprawie, także w imieniu Jana Klaty, zabierał zawsze Sebastian Majewski, który łagodził wzburzone nastroje: „Aktorzy mają prawo wycofywać się z ról. I traktujemy to jako trudny, ale i niesensacyjny aspekt naszej wspólnej pracy”.

Jednym z ich najgłośniejszych dzieł, nad którym pracowali w Krakowie, było „Do Damaszku” wg Augusta Strind­berga. Wzbudziło ono nie mniejszą burzę niż „Nie-Boska...”.

Punktem zapalnym okazała się odważna rola Doroty Segdy, która ku oburzeniu widzów symulowała na scenie stosunek. Twórcy doskonale wiedzieli jednak, że jej kreacja może wzbudzić opór publiczności.

W końcu aktorka stworzyła ongiś w filmie ikoniczną rolę siostry Faustyny.

Duet Klata – Majewski nie po to jednak przybył do Krakowa, by usypiać czujność publiczności, ale by wytrącać widzów z dobrego samopoczucia.

Doktor Jekyll bez pana Hyde’a

Wywiad „Doktor Jekyll i pan Hyde polskiego teatru”, który ukazał się na łamach magazynu „Dziennika Polskiego” z dyrektorami tuż po objęciu przez nich funkcji na początku
2013 r., nie zapowiadał rozłamu w duecie. Raczej nowy, świeży, rozbudzający ciekawość i intrygujący rozdział w historii narodowej sceny w Krakowie. Obaj artyści, reżyser i dramaturg, rozumieli się właściwie bez słów.

W trakcie rozmowy dostrzec można było między nimi jedynie niewielkie różnice. To jednak nie było dla nich przeszkodą. Jan Klata powiedział wtedy: „Dobrze, że się różnimy, bo w wielu sprawach możemy się uzupełniać. Jesteśmy jak dwa przeciwległe bieguny, egzystujące jednak wciąż na jednej planecie”. A Sebastian Majewski uzupełniał: „I zwykle różnimy się tylko w szczegółach”.

Obaj twórcy mówili także o łączącej ich siedmioletniej przyjaźni. Jan Klata: „Sebastian z pewnością jest jaśniejszą twarzą naszego duetu. Miły, sympatyczny i szarmancki. Lgną do niego wszyscy. To cechy, których mu zazdroszczę, bo zwykle jestem chamski, brutalny...”.

Majewski kontynuował wywód: „I okrutny, ale także zdecydowany, konkretny, precyzyjny i uparcie dążysz do wyznaczonych celów”.

Twórczo działali od prawie dziewięciu lat, odkąd zrealizowali „Transfer” we Wrocławiu. „Do tego miejsca doszliśmy wspólnymi siłami i z pewnością nie zdecydował o tym przypadek. Pracowaliśmy na to ciężko” – powiedział Majewski.

Nieoficjalnie w teatrze mówi się o tym, że ich przyjaźń została wystawiona na ciężką próbę i brak porozumienia na gruncie zawodowym skończył się rozstaniem.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski