Bezśnieżna zima mocno uderzyła po kieszeniach właścicieli stacji narciarskich. Niektórzy mówią nawet, że ciepła zima to klęska żywiołowa.
- Brak narciarzy jest problemem dla wielu mieszkańców Sądecczyzny, którzy żyją z sezonowych turystów - ocenia Małgorzata Adamska, instruktorka narciarska i ratownik GOPR.
Straty liczą zwłaszcza właściciele małych, niżej położonych stacji narciarskich. Cenny okres świąteczno-noworoczny przepadł z powodu bezśnieżnej aury. Wyciągi udało się uruchomić dopiero w połowie stycznia. I to nie na długo.
- Stacja Kamianna zakończyła sezon już w połowie lutego. Przyciągamy głównie mieszkańców Nowego Sącza, którzy chcą pojeździć rekreacyjnie. Jeśli jest plucha i nie ma śladu zimowej atmosfery w mieście, niewiele osób wybiera się do nas, żeby sprawdzić warunki na stoku - mówi Jerzy Adamski, prezes stowarzyszenia Polskie Stacje Narciarskie.
Nieczynne wyciągi oznaczały bezruch w całym zimowym biznesie.
- Sezonowy zarobek koncentruje się wokół wyciągów. Jeśli nie da się pojeździć , to nie zarabia gastronomia, usługi hotelarskie, sklepiki. Jednym słowem, uruchamia się lawina - podkreśla Adamski.
W większym ośrodku narciarskim Ryterski Raj również nie mają powodów do zadowolenia. - Robiliśmy wszystko, żeby utrzymać pokrywę śnieżną na stoku, ale pogoda nie była łaskawa - mówi menedżer stacji Erwin Czernecki.
Stok zapełnił się narciarzami dopiero podczas śnieżnych ferii małopolskich. - Wtedy zanotowaliśmy nawet większą liczbę narciarzy niż w poprzednim roku. Ale trudno mówić o udanym sezonie. Niepewna pogoda zmusiła nas do poszerzania oferty m.in. o półkolonie w lecie i w zimie. W innym wypadku funkcjonowanie byłoby trudne - przyznaje Czernecki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?