MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zima utrudnia Lubaniowi

ZK
Zima, szczególnie tu na Podhalu, nie odpuszcza, ale w końcu trzeba rozpocząć piłkarskie rozgrywki. Lubań Maniowy występujący w małopolskiej IV lidze pierwszy mecz rundy wiosennej miał rozegrać tydzień temu na swoim boisku z Limanovią, ale cała kolejka została odwołana. To ucieszyło trenera Lubania Bartłomieja Walczaka, ale to ani na jotę nie zmieniło sytuacji maniowskiego klubu.

PIŁKA NOŻNA. Piłkarze Lubania Maniowy pauzują już drugi weekend

- Czeka nas trudny początek wiosennych rozgrywek - mówi szkoleniowiec Lubania. - Tu na Podhalu zima, zamiast odchodzić, robi się coraz sroższa. Od ubiegłego tygodnia na naszym boisku przybyło kolejne 30 centymetrów śniegu. O treningu na bezśnieżnym boisku nie mamy co marzyć, a to stawia wielki znak zapytania o formę i możliwości moich piłkarzy w pierwszych spotkaniach wiosennej rundy. Nasi rywale z Tarnowa, Krakowa i okolicznych miejscowości są w znacznie korzystniejszej sytuacji. Oni przynajmniej w pewnym okresie mieli szanse na treningi i grę na suchych boiskach. My takich możliwości w okresie przygotowawczym nie mieliśmy praktycznie w ogóle. W poprzednich latach wyjeżdżaliśmy na jakieś krótkie zgrupowania poza Maniowy, w tym roku trenowaliśmy tylko na swoich obiektach. Przygotowania rozpoczęliśmy tradycyjnie w połowie stycznia ćwicząc cztery razy w tygodniu. Poza przygotowaniem ogólnym rozgrywaliśmy sparingi przeważnie w soboty, chociażby dlatego, że niektórzy moi piłkarze grają w rozgrywkach futsalu. Paradoksalnie lepsze warunki do gry mieliśmy w lutym niż teraz, pod koniec marca. Pierwsze dwa sparingi rozegraliśmy w Kluszkowcach z Limanovią 2-3 i z Porońcem zwycięstwo 8-0. Kolejne trzy mecze zagraliśmy na sztucznej trawie w Skotnikach: z Mogilanami wygraliśmy 1-0, i przegraliśmy 1-2 z Karpatami Siepraw. Na sztucznym boisku, ale już na Słowacji w Lipnikach, zagraliśmy z Popradem Muszyna, remisując 2-2. Kolejny sparing zagraliśmy na normalnym boisku w Zawadzie, ale niestety w bardzo trudnych warunkach. Pokonaliśmy tam Dunajec Nowy Sącz 3-2. Ostatni mecz zagraliśmy z bardzo mocną personalnie Sandecją Nowy Sącz, remisując 2-2. W nowosądeckiej drużynie wystąpili tej klasy zawodnicy, co Bania, Kościukiewicz, Powroźnik mający przecież w swoim dorobku występy w ekstraklasie. To było w zasadzie jedyny spotkanie, jakie na ten czas udało się nam rozegrać na dobrym, w miarę suchym boisku. Miałem w planie jeszcze mecze z Porońcem, Watrą Białka Tatrzańska i Glinikiem Gorlice, ale ze względu na warunki terenowe i atmosferyczne nie było sensu ich rozgrywać. Tegoroczna zima w zasadzie przewróciła "do góry nogami" cały cykl przygotowawczy. Jeżeli chodzi o frekwencję na zajęciach, to była słaba w granicach 50-60 procent. To stanowczo za mało jak na tę klasę rozgrywek. I ten fakt budzi moje obawy co do możliwości niektórych piłkarzy właśnie w pierwszych meczach. Aktualnie plasujemy się w środku tabeli i wiele będzie zależeć od pierwszych wiosennych spotkań. Jeżeli będziemy w nich zdobywali punkty, możemy dołączyć do czołówki, jeżeli będziemy przegrywać, możemy szybko znaleźć się w strefie spadkowej. Personalnie zespół w zasadzie się nie zmienił. Przestał trenować Dominik Firek natomiast wreszcie pozyskaliśmy Jacka Pietrzaka z Jarmuty Szczawnica. Szkoda, że dopiero teraz, ale liczę na tego chłopaka, tym bardziej że jest jeszcze młodzieżowcem. Wizję podstawowej jedenastki w zasadzie już mam, ale tak naprawdę ustalanie wyjściowego składu trzeba będzie zacząć od młodzieżowców. Ten punkt regulaminu spowoduje, że na ławce zasiądą nieraz piłkarze lepsi od tych na boisku. Do zespołu po pobycie za granicą wrócił bramkarz Wojciech Okręglak. Ponadto dołączył do nas Marcin Ojrzanowski z Szarotki Nowy Targ, myślę, że będzie to cenne uzupełnienie składu. Jak niewiele zmieniło się w sferze personalnej, tak też nie ma zmian, jeżeli chodzi o warunki finansowe. Ja w zasadzie nie ingeruję w tę sferę działalności klubu, ale też nie zauważyłem jakichś radykalnych zmian czy to na lepsze, czy na gorsze. Nadal głównymi sponsorami są Kazimierz Wolski i Bronisław Jabłoński. To na nich spoczywa ciężar utrzymania klubu.
Lubań Maniowy to jak na podhalańskie warunki klub dobrze zorganizowany, ale tak jak pozostałe zespoły borykający się z typowymi dla naszego regionu problemami. Warunki terenowe i atmosferyczne predestynują nasz region przede wszystkim do uprawiania sportów zimowych, ale piłka nożna na Podhalu też jest bardzo popularna. Aby nasze drużyny mogły rywalizować na równych warunkach z zespołami z innych regionów, potrzebne jest na Podhalu boisko ze sztuczną nawierzchnią. Cóż z tego, że takie boiska nawet już są skoro zimą się na nich nie gra, bo nie są odśnieżane. To jawne marnotrawstwo. Jeżeli w malutkiej słowackiej miejscowości można zbudować i utrzymać boisko ze sztuczną trawą, to czy nie można tego zrobić w Zakopanem albo w Nowym Targu. To temat do przemyśleń i realizacji dla działaczy sportowych i samorządowych. Przecież idą do władz, aby służyć swoim wyborcom, chyba że jest inaczej.
(ZK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski