Zakład Gospodarki Komunalnej został założony w maju 2019 roku głównie w celu sprawowania nadzoru nad zamkniętym składowiskiem odpadów w Żębocinie i przeprowadzenia jego rekultywacji. Dokumentację dla tej operacji opracowała firma IVW Polska z Nowego Targu. Dokumenty zostały następnie przekazane do Urzędu Marszałkowskiego, który ma wydać zezwolenie na wykonanie rekultywacji i określić jej warunki. Decyzji w tej sprawie spółka spodziewa się w ciągu miesiąca.
Prezes ZGK Jacek Tomasik podkreśla, że chciałby, aby rekultywacja zaczęła się jeszcze w tym roku, ponieważ pozwoliłoby to na pozyskanie dla spółki dodatkowych środków. To ważne choćby z tego powodu, że w ubiegłym roku ZGK był jedyną z proszowickich gminnych spółek, która odnotowała stratę finansową.
- Przystąpienie do rekultywacji będzie oznaczało, że będziemy mogli na składowisko przyjmować odpady z tzw. frakcji rekultywacyjnej i pobierać za to opłaty – tłumaczy prezes i dodaje, że ZGK będzie w stanie samodzielnie wykonać rekultywację składowiska pod warunkiem, że dokupi nieco potrzebnego do tego sprzętu.
Pewnym paradoksem jest, że właśnie kwestia, dla której spółka została powołana, przynosi jej największe straty. W tej chwili bowiem ZGK nie ma możliwości w żaden sposób na byłym składowisku zarabiać, a opłaty z tytułu czynszu, podatku od nieruchomości itp. wyniosły w ubiegłym roku 102 tysiące złotych.
Z tego właśnie powodu spółka podjęła inną działalność. Prowadzi strefę płatnego parkowania, co dało jej w ubiegłym roku przychód na poziomie 295 tysięcy złotych.
Sposobem, na podreperowanie finansów miała być umową z firmą Miki, która zajmuje się wywozem śmieci z terenu gminy. ZGK, jako podwykonawca, przejął wywóz odpadów segregowanych. Zakupiono do tego celu dwa samochody. To rozwiązanie nie do końca się jednak sprawdziło.
- Ta działalność spółce nie przynosi oczekiwanych dochodów. Dlatego kierowaliśmy do niej dodatkowe zadania, takie jak likwidacja dzikich wysypisk śmieci, koszenie poboczy przy drogach gminnych i utrzymanie zieleni na rondach – mówi burmistrz Grzegorz Cichy.
Prezes Tomasik również przyznaje, że na współpracy z Miki kierowana przez niego spółka nie zarabia tyle, ile się spodziewał, ale pracownicy zatrudnieni do odbioru odpadów zajmują się też inną działalnością. Przede wszystkim są to właśnie dodatkowe prace zlecane przez Urząd Gminy i Miasta. Ich łączna wartość w ubiegłym roku wyniosła 337 tys. złotych.
Mimo wszystko spółka zamknęła ubiegły rok stratą w wysokości 175 tys. zł. Pomysłem na uniknięcie bilansowego minusa w przyszłości, tj. po rekultywacji składowiska, miałaby być budowa na jego terenie farmy fotowoltaicznej. To jedno z możliwych rozwiązań z sytuacji, gdy przepisy zabraniają w takich miejscach prowadzenia inwestycji budowlanych przez 50 lat. W Polsce są już precedensy. W ubiegłym roku w Jarocinie (Wielkopolska) powstała pierwsza farma fotowoltaiczna na terenie po zlikwidowanym wysypisku śmieci. Między zamknięciem składowiska a budową farmy minęło tam osiem lat.
- Są bezcenne i piękne. Małopolska ma ich najwięcej w Polsce! Zobacz!
- Ranking łowisk w Małopolsce. Gdzie na ryby? Wędkowanie w Krakowie i okolicach
- Dwór w Modlnicy w pięknej scenerii. Otworzył bramy dla turystów i mieszkańców
- Zamek Tenczyn z niezwyczajnymi widokami. Bramy znów otwarte dla turystów!
- Nowy sezon na zamku w Dobczycach rozpoczęty. Te atrakcje przyciągają turystów!
- Proszowice 15 lat temu. Zobacz jak zmieniło się miasto. Część II galerii
3 sposoby na piękny trawnik, zobacz co radzi ekspert, to musisz wiedzieć!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?