Zbigniew Sarapata, prezes "Kalwarianki", zaczynał jako magazynier FOT. ARCHIWUM
Przedsiębiorca z sukcesem/przedsiębiorstwo z sukcesem
Sarapata w spółdzielni z Kalwarii Zebrzydowskiej pracuje od 40 lat. W tym roku obchodził właśnie ten jubileusz.
- Przeszedłem tak naprawdę przez wszystkie stanowiska, bo zaczynałem jako zwykły magazynier, potem zostałem w spółdzielni kierownikiem handlowym, następnie zastępcą dyrektora ds. handlowych no i tak doszedłem powoli aż do funkcji prezesa - wspomina Sarapata.
Firma została założona w 1962 r. pod pierwotną nazwą Spółdzielnia Zaopatrzenia i Zbytu. - Zajmujemy się wieloma rzeczami. Prowadzimy m.in. sprzedaż materiałów potrzebnych rzemieślnikom do produkcji mebli i obuwia. Mamy magazyny, itd. Świadczymy również usługi stolarskie takie jak np. przycinanie płyt wiórowych - wyjaśnia Sarapata, który na codzień ma kontakt z rzemieślnikami i zna ich problemy. Za jeden z największych uważa ogromną biurokrację i niepotrzebne wymagania formalne stawiane przed małymi przedsiębiorcami. Często są to paradoksalne sytuacje. - Mogę podać przykład z naszej spółdzielni. Kupujemy różne maszyny i urządzenia, które mają certyfikaty unijne. Tymczasem sanepid dodatkowo wymaga badań emitowanego hałasu przez ten sprzęt. Wiadomo, że te badania są bardzo kosztowne i to uderza w rzemieślników - mówi prezes spółdzielni Rzemieślniczej "Kalwarianka".
Podkreśla również, że problemem jest niezdrowa konkurencja. - Na rynku mamy pełno importowanego - często nielegalnie m.in. z Chin - obuwia, które jest tanie, ale wykonano je ze szkodliwych materiałów. Wielu klientów nieświadomych tego, decyduje się na zakup ze względu na cenę. Podobnie jest z meblami - zaznacza Sarapata.
Mały rzemieślnik, mimo że oferuje dużo wyższą jakość i precyzję wykonania, przegrywa na rynku z dużymi zakładami produkującymi np. szafy seryjnie. Wprawdzie są one gorsze jakościowo, ale znacznie tańsze.
Z drugiej strony Sarapata chwali się, że wielu członków jego spółdzielni znakomicie poradziło sobie w trudnych realiach konkurencji i wysoką jakością wyrobów zdobyła rzeszę klientów.
- Takim przykładem może tu być Stanisław Ryłko, którego firma obuwnicza znana i szanowana jest już niemal na całym świecie. Podobnych ludzi z naszego regionu mógłbym wymieniać wielu - mówi Sarapata. Jego zdaniem, takich polskich biznesowych sukcesów mogłoby być jeszcze więcej, ale potrzebne jest wsparcie ze strony władz centralnych.
- Chodzi o to, by mały przedsiębiorca miał szansę się rozwijać, a nie był tłamszony kolejnymi opłatami i dokumentami "koniecznymi" do wypełnienia. Nasza przerośnięta biurokracja zabija mały przemysł - kwituje prezes Sarapata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?