Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zataił fakty, gdyż obowiązywała go tajemnica?

Artur Drożdżak
Zbigniew Miedziak jest w Uściu radnym od 12 lat
Zbigniew Miedziak jest w Uściu radnym od 12 lat FOT. ARCHIWUM
Uście Gorlickie, Kraków. Sąd uznał Zbigniewa Miedziaka, radnego gminnego z Uścia Gorlickiego, za kłamcę lustracyjnego i na trzy lata zakazał mu pełnienia funkcji publicznych.

Wyrok nie jest prawomocny, a 78-letni radny, emerytowany wojskowy, który pełnił również służbę kontrwywiadowczą, broni się, że wypełniając oświadczenie lustracyjne zataił pewne fakty, gdyż... obowiązywała go tajemnica wojskowa i służbowa.

– W jawnym druku lustracyjnym nie mogłem przecież podawać szczegółów swojej tajnej służby. Tego na przykład, że miałem cywilnych informatorów. Do takiej tajemnicy, i to aż do śmierci, zobowiązałem się pod odpowiedzialnością karną – tłumaczy radny. Dodaje, że czuje się pokrzywdzony tym, że sąd go ukarał za to, że nie zdradził tajemnicy wojskowej. Jego odwołanie od nieprawomocnego wyroku rozpatrzy Sąd Apelacyjny w Krakowie.

Jawny na stronie

Zbigniew Miedziak na stronie internetowej Urzędu Gminy Uście Gorlickie podaje wprost, że w latach 1956–1981 był żołnierzem Wojsk Ochrony Pogranicza, a potem emerytem wojskowym.

– Jestem znanym w regionie społecznikiem. Mnie nie zależy na funkcjach, na przykład radnego, którym jestem od 12 lat, ale tylko na dobrym imieniu. Nie jestem żadnym kłamcą lustracyjnym – opowiada 78–latek.

Oświadczenie lustracyjne złożył 16 grudnia 2007 roku. Napisał w nim, że nie był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa oraz że nie pracował i nie pełnił służby w organach bezpieczeństwa PRL. Instytut Pamięci Narodowej miał wątpliwości w tej sprawie. Skierował ją do sądu, który potwierdził, że Miedziak faktycznie pełnił obowiązkową służbę w Karpackiej Brygadzie Wojsk Ochrony Pogranicza, w 1958 roku został przeniesiony do rezerwy, ale pięć lat później powołano go do służby zawodowej w strażnicy WOP w Wyso­wej. I służył tam do 1981 roku.

Szkolenie w Kętrzynie

Miedziak był podoficerem rozpoznawczym, a w 1965 r. odbył w Kętrzynie szkolenie zwiadowcze.

Przełożony Miedziaka – Roman P. – zeznał, że kadra strażnicy WOP, także pod­oficerowie, prowadziła działania operacyjne, związane z kontrwywia­­dowczą ochroną granic, m.in. poprzez pozyskiwanie agentury. Zdaniem sądu Miedziak zataił w oświadczeniu lustracyjnym, że służył w zwiadzie WOP.

Obrońca Miedziaka w apelacji wnosi o uchylenie wyroku i ponowne rozpoznanie sprawy, m.in. po to, aby dopytać radnego, jak właściwie rozumiał treść oświadczenia lustracyjnego. Chce też przesłuchać nowego świadka, z którym Miedziak pełnił służbę w WOP, i udowodnić, że obaj nie wiedzieli, że ich służba w strażnicy w Wysowej jest służbą w organach bezpieczeństwa.

Był błąd czy nie?

– Lustrowany działał pod wpływem usprawiedliwionego błędu polegającego na błędnym przekonaniu, że jako zawodowy żołnierz WOP, pozostający w stanie spoczynku, jest zobowiązany do zachowania tajemnicy służbowej i wojskowej, że służył w zwiadzie WOP – zauważa ad­wokat.

W apelacji pisze, że lustrowany na kursie zwiadowczym w Kętrzynie uczył się jedynie, jak porozumiewać się z ludnością cywilną na terenie pogranicza i prowadzić rozmowy na temat ochrony granicy.

Inna sprawa,że Miedziak pisemnie potwierdził, że zapoznał się z treścią ustawy lustracyjnej, a z niej wynika, że wypełniając oświadczenie jest się zwolnionym z zachowania w tajemnicy informacji niejawnych. Adwokat lustrowanego pisze jednak, że radny z racji wieku i chorób mógł nie zwrócić uwagi na ten zapis. I to nie oznacza jeszcze, że skłamał w oświadczeniu lustracyjnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski