Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapomniany cmentarny archipelag, czyli na tropie grobów Wielkiej Wojny

Paweł Stachnik
Miejsce po cmentarzu. Wronin, powiat Proszowice
Miejsce po cmentarzu. Wronin, powiat Proszowice Fot. Jerzy Pałosz
HISTORIA. Proces niszczenia i dewastowania austriackich nekropolii zaczął się bardzo szybko, już z końcem Wielkiej Wojny. Zima z 1918 na 1919 r. była dość ciężka, więc miejscowa ludność bez większych zahamowań rozbierała drewniane ogrodzenia i stojące na grobach krzyże.

Po wyparciu latem 1915 r. wojsk rosyjskich z terenu Królestwa Polskiego, zajęty przez państwa centralne obszar został podzielony na dwie strefy okupacyjne.

Północną część Kongresówki zajęli Niemcy, południową Austriacy. Administracja okupacyjna przystąpiła do porządkowania pobojowisk i budowy cmentarzy wojennych. Na terenie austriackiego Generalnego Gubernatorstwa utworzono X Oddział Grobów Wojennych z wydziałami przy poszczególnych komendach powiatowych.

Śmiercią złączeni

Podobnie jak miało to miejsce wcześniej w Galicji, Austriacy zaczęli odszukiwać tymczasowe wojenne pochówki i zakładać w wybranych miejscach specjalnie zaprojektowane cmentarze wojenne. Projekty wykonywali wykształceni architekci, nekropolie specjalnie wkomponowywano w krajobraz, a na cmentarzach spoczynek znajdowali żołnierze wszystkich trzech walczących armii: austro-węgierskiej, niemieckiej i rosyjskiej.

O ile austriackie cmentarze wojenne w Galicji zostały dość dokładnie zewidencjonowane i opisane, a na ich temat ukazało się całkiem sporo książek i artykułów, to ich odpowiedniki w Królestwie Polskim nie budziły takiego zainteresowania. Tym większego znaczenia nabiera wydana w Krakowie poświęcona im książka dr. Jerzego Pałosza zatytułowana „Śmiercią złączeni. O cmentarzach z I wojny światowej na terenach Królestwa Polskiego administrowanych przez Austro-Węgry”.

- Tematyką I wojny światowej zainteresowałem się już dawno. Kolekcjonowałem pamiątki z tego okresu, odwiedzałem miejsca walk. W którymś momencie w Archiwum Państwowym w Kielcach trafiłem na dokument dotyczący tamtejszych cmentarzy wojennych. To otworzyło przede mną zupełnie nowy świat - mówi autor, historyk, prawnik, wieloletni dziennikarz „Gazety Krakowskiej”.

Gdy bowiem mówimy o austriackich cmentarzach z I wojny, to mamy na myśli nekropolie w Galicji. A tymczasem mało kto zdaje sobie sprawę, że na północ od Wisły i granic Krakowa rozciąga się cały ich mniej znany archipelag.

Tak zaczęły się badania dr. Pałosza - pracownika Katedry Kulturoznawstwa i Filozofii Wydziału Humanistycznego Akademii Górniczo-Hutniczej - nad zapomnianymi nekropoliami z Wielkiej Wojny. Przede wszystkim poszukiwał dokumentów z epoki w archiwach Kielc, Lublina, Krakowa i Warszawy.

Można było tam znaleźć papiery wytworzone przez austriacką administrację okupacyjną w okresie 1915-1918, dokumenty polskie z okresu międzywojennego (inwentarze, dokumentację poszczególnych nekropolii), a także materiały powojenne. Badacza szczególnie interesowały imienne spisy żołnierzy pochowanych na poszczególnych cmentarzach, a te nie zawsze udawało się znaleźć. Jakaż więc była jego radość, gdy w ekspozyturze krakowskiego Archiwum Narodowego w Spytkowicach trafił na dwie grube teczki wypełnione listami nazwisk. To odkrycie wprawdzie opóźniło wydanie książki, ale znacznie wzbogaciło jej treść.

Tu kiedyś był cmentarz…

Badania archiwalne to jedno. Drugim działaniem były wyprawy terenowe w poszukiwaniu śladów wojennych nekropolii. Śladów - bo wiele z nich już w ogóle nie istnieje, albo zachowało się dosłownie w stanie szczątkowym. Dr Pałosz jeździł więc w teren zaopatrzony w mapy i archiwalne szkice i usiłował zlokalizować miejsca, w których niegdyś były cmentarze.

- Nekropolie budowane w Kongresówce nie były tak solidne i spektakularne, jak te w Galicji. W ogromnej większości miały charakter drewniano-ziemny. Dlatego też szybciej ulegały zniszczeniu - tłumaczy badacz. Stąd zdarzało się, że podczas wypraw na miejscu, w którym był kiedyś cmentarzyk zastawał pole, zarośla albo zabudowania. Zdarzało się też, że pytani mieszkańcy wsi w ogóle nie mieli świadomości, że był u nich kiedyś jakiś cmentarz wojenny…

Proces niszczenia i dewastowania austriackich nekropolii zaczął się bardzo szybko, już z końcem Wielkiej Wojny. Zima z 1918 na 1919 r. była dość ciężka, więc miejscowa ludność bez większych zahamowań rozbierała drewniane ogrodzenia i stojące na grobach krzyże. O ile bowiem w Galicji w jakimś stopniu identyfikowano się z żołnierzami w cesarskich mundurach, to w Kongresówce byli oni wyłącznie obcymi okupantami.

W okresie 20-lecia międzywojennego, gdy cmentarze znajdowały się w gestii polskiej administracji, urzędnicy nie zawsze poświęcali im należytą uwagę i nie zawsze uznawali za obiekty wartościowe. Z kolei po przewrocie majowym rozpoczął się inspirowany przez władze proces zawłaszczania nekropolii z Wielkiej Wojny.

- Po prostu cmentarze, na których spoczywali żołnierze austriaccy, węgierscy, niemieccy czy rosyjscy zaczęto nazywać niezgodnie z prawdą „cmentarzami legionowymi”, a o pochowanych tam ludziach pisano, że „polegli w walce o niepodległość”. W jeszcze innych przypadkach dotychczasowe „cmentarze poległych w Wielkiej Wojnie” zmieniły się w „cmentarze żołnierzy armii okupacyjnych” - wyjaśnia dr Pałosz. W dodatku latach 30. ubiegłego wieku.władzę zaczęły przeprowadzać akcję komasacji cmentarzy, w wyniku której zlikwidowano wiele z nich.

Można likwidować!

Jeszcze gorzej było po II wojnie światowej. Jej trauma zupełnie przykryła wspomnienia poprzedniego konfliktu, a cmentarze Wielkiej Wojny spadły do kategorii niechcianych pozostałości po zaborcach. Rozciągnięto na nie zasadę pozwalającą na likwidację nekropolii wojennych po 40 latach od ostatniego pochówku. Z kolei W 1971 r. minister gospodarki komunalnej wydał niepublikowany okólnik zezwalający na likwidację cmentarzy z I wojny światowej, które „uległy znacznemu zniszczeniu” - czyli w zasadzie wszystkich. Co ciekawe, okólnik w ogóle nie wspominał o ekshumacji zwłok. Jak pisze w swojej książce dr Pałosz, przepis ten został uchylony dopiero w 2006 r.

Takie podejście poczyniło niepowetowane szkody w stanie i liczebności wojennych nekropolii w dawnej Kongresówce. Podczas swoich podróży studialnych badacz trafił np. do miejscowości w rejonie Wolbromia, w której na cmentarzu wzniesiono dom jednorodzinny i budynki gospodarcze…

Podejście do cmentarzy zmieniło się dopiero w latach 90. ubiegłego wieku. Pojawili się pasjonaci i miłośnicy lokalnej historii. W Internecie powstało wiele stron poświęconych cmentarzom. W Polsce szerszą działalność rozpoczął Austriacki Czarny Krzyż, który finansował remonty ocalałych nekropolii. Zainteresowanie zaczęły wykazywać także władze samorządowe.

O ile stan nekropolii i troska o nie uległy pewnej poprawie, to jak podkreśla dr Pałosz, nadal trwa proces ich zawłaszczania. Nadal bywają one określane jako cmentarze legionowe, a pochowani na nich żołnierze stają się legionistami i Polakami. Dzieje się tak nawet na terenach, na których Legiony nigdy nie walczyły. - Pod Wolbromiem znajduje się cmentarz nazwany jakiś czas temu „legionowym”. Tymczasem leżą tam Rosjanie i Austriacy oraz - uwaga! - jeden legionista, który zmarł w przystacyjnym lazarecie - uśmiecha się dr Pałosz. Z kolei dwa lata temu w Słomnikach na grobach z I wojny światowej postawiono duży krzyż z napisem „Powstańcom 1863 r.”…

Wojna zwykłych ludzi

Odnalezione cmentarze dr Pałosz inwentaryzował: mierzył, fotografował, opisywał. Zebrany w ten sposób materiał z kilkudziesięciu miejsc posłużył do naukowej analiz i znalazł się w książce „Śmiercią złączeni”. Teraz krakowski badacz zajmuje się innym aspektem Wielkiej Wojny - przygotowuje pracę poświęconą odbiorowi wojny przez zwykłych jej uczestników: szeregowych żołnierzy, podoficerów i młodszych oficerów wszystkich stron konfliktu. - Ciekawe będzie porównanie wrażeń ludzi różnych narodowości i różnego pochodzenia, którzy wrzuceni zostali w ten wielki wojenny wir frontu wschodniego i obserwowali go nie z politycznych gabinetów i wojskowych sztabów, lecz z perspektywy okopu i pola walki - mówi dr Pałosz.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski