Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast światowych gwiazd muzyki klubowej występują didżeje. Widzowie płacą jak za normalny koncert

Paweł Gzyl
Zespół Freestylers grywa w większym składzie, ale nie w Krakowie...
Zespół Freestylers grywa w większym składzie, ale nie w Krakowie... fot. Screen z youtube
Muzyka. Coraz częściej podczas klubowych imprez zamiast zapowiadanych gwiazd i zespołów pojawiają się didżeje. Tak było choćby w miniony piątek w krakowskim klubie Fabryka.

W ramach „Let It Roll On Tour” miały wystąpić dwie gwiazdy muzyki drum’n’bass z Anglii – Roni Size oraz Freestylers. Tymczasem pierwszy z wykonawców w ogóle się nie pojawił, a zamiast drugiego zespołu wystąpił tylko reprezentujący go didżej. W internecie rozżaleni odbiorcy pytają, czy zostaną zwrócone pieniądze za bilety.

– Tym razem tylko wynajmowaliśmy klub zewnętrznemu organizatorowi, nie jesteśmy więc odpowiedzialni za __to, co się wydarzyło – wyjaśnia rzecznik klubu, Maciej Szurik.

Za imprezę odpowiadała agencja Let It Roll. – Jeśli chodzi o Roniego Size’a, to był przypadek losowy. Artysta rozchorował się dzień wcześniej i był tak słaby, że nie mógł nawet poinformować o tym kogokolwiek. My dowiedzieliśmy się o problemie w chwili, gdy nie wysiadł z samolotu – tłumaczy Wojciech Kowalski z Let It Roll.

W zamian za Roniego Size’a agencja ściągnęła trzech innych didżejów, jednak znacznie mniejszej rangi niż zapowiadana gwiazda.

– Jeśli chodzi o Freestylers, do Krakowa przyleciał Matt Cantor, czyli połowa tego duetu. Jest on współtwórcą całego projektu, współautorem oraz współproducentem wszystkich nagrań. Nigdzie w zapowiedziach nie umieściliśmy informacji, że będzie to występ „live”, co zawsze oznacza występ didżeja – podkreśla Kowalski.

Tymczasem w serwisie You Tube można obejrzeć liczne filmy z koncertów Freestylers, gdzie widać, że występują wraz z zespołem. Nic więc dziwnego, że niektórzy uczestnicy imprezy domagają się teraz zwrotu pieniędzy za bilety. Let It Roll nie ma jednak zamiaru spełnić ich żądań. Argumentuje, że problemy nie powstały z winy agencji, a w takiej sytuacji nie jest ona zobowiązana do oddania wpłat.

Podobne sytuacje coraz częściej zdarzają się w Krakowie. W sobotę w klubie Forty Kleparz z tria Black Sun Empire wystąpił tylko jeden didżej, a kilkanaście dni wcześniej w klubie Kwadrat zamiast pełnego koncertu zespołu Kosheen pojawił się didżej z wokalistką i raperem. _– Agencja poinformowała mnie o zamianie dopiero dzień przed występem. Gdybym odwołał koncert, oni zatrzymaliby wypłacone wcześniej honoraria, a ja musiałbym zwracać widzom za bilety. To byłaby kompletna katastrofa! Dlatego zdecydowałem się na imprezę didżejską, która i tak nieźle wyszła _– wyjaśnia nam Janusz Krzeczowski, szef Galicja Productions, agencji organizującej występ Kosheen.

Takich zaskoczeń nie brakuje w innych częściach Polski. W zeszłym roku na poznańskiej Malcie zamiast normalnego koncertu piosenkarka Cat Power zagrała utwory z... iPoda.

– Nie było żadnego miksowania, a sprzęt się sypał. Kiedy ludzie zaczęli gwizdać, jeden z facetów z zespołu zaczął pokazywać obraźliwe gesty – wspomina ten występ Kamila Szeniawska, uczestniczka imprezy.

Podczas Juwenaliów Uniwersytetu Ekonomicznego ma wystąpić inna gwiazda klubowych brzmień – Netsky. Na plakatach nie ma słowa „live”. Kogo zobaczymy na scenie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski