Kilka albo nawet kilkanaście miesięcy oczekiwania na poradę specjalisty, gdy stawką jest ludzkie zdrowie, to jednak norma wyjątkowo niebezpieczna.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Coraz dłuższe kolejki do płatnego leczenia. Lekarzy brakuje nam już wszędzie
Do tego, że w publicznych przychodniach na wizytę lekarską czy badanie trzeba poczekać zdążyliśmy już przywyknąć. Z konieczności błyskawicznego rozpoczęcia leczenia coraz trudniej wywiązać się jednak także placówkom finansowanym prosto z kieszeni pacjentów. Odległe terminy, które są zmuszone proponować prywatne przychodnie, są dobitnym dowodem, jak bardzo naszą ochronę zdrowia trawi deficyt medyków gotowych do pracy.
Lekarstwa na tę chorobę bezskutecznie szukają wszystkie kolejne rządy. Limity przyjęć na uczelnie medyczne wprawdzie rosną, ale ich absolwenci coraz chętniej wybierają pracę za granicą. Uciekają przede wszystkim młodzi lekarze, którzy nad Wisłą nie zdobywają nawet tytułu specjalisty. Narzekają na niskie zarobki, ale także na system edukacji. Trudno im wywalczyć miejsce na wymarzonej specjalizacji i znaleźć starszego kolegę po fachu, który chciałby podzielić się swoją wiedzą. Dla wielu praktykujących nad Wisłą medyków, pracujących w kilku placówkach równocześnie, deficyt lekarzy jest komfortowy. Pozbawieni konkurencji mogą wymagać coraz bardziej horrendalnych stawek.
Nakłady na system ochrony zdrowia w Polsce cały czas należą do najniższych w Europie. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł nieustannie deklaruje, że to zmieni, ale procent PKB przeznaczany na finansowanie przychodni i szpitali ma wzrosnąć dopiero za kilka lat. Szybciej w polskich szpitalach może zabraknąć rąk do pracy. Zaś w placówkach pozbawionych lekarzy i pielęgniarek, bo wybiorą emigrację, zdrowia - ani za publiczne, ani za prywatne pieniądze - nie kupi nikt z nas.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?