Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zadaszony tor musi powstać szybko

Rozmawiał Robert Małolepszy
Polscy panczeniści zdobyli  podczas igrzysk w Soczi trzy medale
Polscy panczeniści zdobyli podczas igrzysk w Soczi trzy medale Fot. Paweł Relikowski
Rozmowa z KAZIMIERZEM KOWALCZYKIEM, prezesem Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego o przyszłości dyscypliny w Polsce.

– Szczypie się Pan czasem i zastanawia, czy przypadkiem nie śni? Trzy medale olimpijskie sprawiają, że kierowany przez Pana związek stał się jednym z najsilniejszych sportowo w naszym kraju...

– Nie szczypię się, bo ja przed igrzyskami zapowiadałem, że mamy kilka medalowych szans. Mężczyźni i kobiety w drużynie, Zbyszek Bródka, który rządził w Pucharze Świata na 1500 metrów, a przypomnę, co kiedyś powiedział sam Adam Małysz – że Puchar Świata trudniej zdobyć niż medal olimpijski. Wreszcie Katarzyna Bachleda-Curuś, która przecież też była blisko. Ja wiedziałem, jak oni ciężko pracowali, jak są mocni i w spokoju czekałem na te igrzyska. Oczywiście to nie znaczy, że byłem pewien trzech medali, w tym złotego. Ale dziś mogę mówić z dumą, że osiągnęliśmy najlepszy wynik w 95-letniej historii polskich panczen i nie jest to przypadek.

– Jak to się zatem udało?

– Na pewno pomógł nam bardzo medal w Vancouver. Dzięki środkom, które udało nam się pozyskać od naszych sponsorów, a także z Ministerstwa Sportu, mogliśmy nakreślić bardzo ambitny plan przygotowań do Soczi.

– Co dalej? Ilu w Polsce jest dziś łyżwiarzy szybkich, czy z tego można zbudować coś trwałego, co da nam medale w kolejnych latach?

– Dzisiaj mamy 450-500 zawodników w piętnastu klubach..

– Wrażenia to nie robi. A ile mamy torów?

– Warszawa, Tomaszów Mazowiecki, Lubin, Sanok i Zakopane. W Warszawie przeprowadzono niedawno kompleksową wymianę wszystkich urządzeń chłodzących, są też gotowe plany zadaszenia. Niestety, tor wypadł z tzw. wieloletniego planu inwestycyjnego miasta stołecznego Warszawy. W Zakopanem też nie mamy dachu, ale od kilku lat są wreszcie urządzenia do mrożenia. Dzięki temu zimą mamy jeden z najszybszych torów na świecie. Ale tylko zimą.

– Do toru zaraz wrócimy. Najpierw pytanie o następców. Katarzyna Bachleda-Curuś powiedziała, że za nimi jest przepaść, że nie ma kandydatów na kolejnych medalistów. Dlaczego?

– Odpowiedź jest prosta. Brak krytego toru. W kategoriach dziecięcych nasi zawodnicy walczą z najlepszymi na świecie jak równy z równym, ale kiedy przechodzą do juniorów, od razu wpadają w przepaść. Bo o ile medalistów igrzysk czy mistrzostw świata możemy wysłać na treningi na zagraniczne kryte tory, to przecież nie wyślemy tam na pół roku juniorów.

– Dlaczego kryty tor jest tak ważny?

– Na torach odkrytych można trenować góra trzy miesiące w roku, na torach krytych osiem, dziesięć miesięcy. Na dodatek na odkrytych, co oczywiste, jesteśmy uzależnieni od zimowej aury, która, jak wiadomo, jest zmienna. Ostatni przykład pochodzi sprzed igrzysk. Nie mogliśmy przeprowadzić w pełni mistrzostw Polski, które rozgrywane były na warszawskim torze Stegny, bo bandy wokół stały się niebezpieczne dla zawodników. Zamarzły na skałę.

– Ile trzeba pieniędzy, by zadaszyć tor łyżwiarski?

– W Warszawie to kwota ok. 100-120 mln zł. Pozostałe lokalizacje byłyby tańsze - ok. 20-35 mln zł, ale też zakres prac mniejszy i hale o dużo mniejszych wymiarach, niedające takich możliwości.

– Co to znaczy?

– W Warszawie jest gotowy projekt, który przewiduje, że powstałaby tu hala, w której moglibyśmy organizować imprezy z Pucharem Świata i mistrzostwami globu na czele. Przypomnę, że kiedyś na Stegnach takie imprezy się odbywały.

– Gdzie może najszybciej powstać tor kryty?

– To będzie zależało od samorządów i od rządu. Bo to nie związek będzie budował, a potem utrzymywał obiekt.

– No właśnie, czy nie boi się Pan, że tor stanie się ciężarem?

– Jeszcze raz powtórzę, hale będą własnością samorządów, ewentualnie COS, w przypadku Zakopanego. W Warszawie przez tor Stegny przewija się rocznie 150 tys. osób. Jeśli będzie hala, ta liczba wzrośnie.

– Jakie lokalizacje byłyby najlepsze z punktu widzenia związku?

– Nie chcę odpowiadać na tak postawione pytanie, bo byłbym nie fair wobec samorządów. Najważniejsze jednak jest to, że tor musi powstać w ciągu dwóch lat. Jeśli tak się nie stanie, nie mogę zagwarantować, że utrzymamy tę wspaniałą drużynę. Oni są u kresu wytrzymałości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski