Analitycy rynku mieszkaniowego są zgodni - w tym roku pieniędzy na dopłaty na pewno zabraknie. Różnią się w ocenie, kiedy Bank Gospodarstwa Krajowego, dysponujący środkami na program MdM, przestanie przyjmować wnioski od chętnych do skorzystania z pomocy finansowej przy zakupie pierwszego mieszkania.
Trzy, może sześć miesięcy
- Biorąc pod uwagę, że w ostatnich miesiącach 2015 roku wykorzystywano miesięcznie ponad 120 milionów złotych, to przy utrzymaniu się tego tempa pieniędzy wystarczy zaledwie na najbliższe trzy miesiące - twierdzi Jarosław Sadowski, główny analityk firmy Expander.
Bartosz Turek z Lion’s Banku potwierdza, że taki scenariusz jest możliwy, ale według niego bardziej prawdopodobne jest, że tegoroczna pula na dopłaty wyczerpie się w połowie roku. Jego zdaniem ogromne zainteresowanie programem MdM pod koniec ubiegłego roku miało charakter sezonowy.
- Wielu nabywców i sprzedających chciało zakończyć transakcję do końca roku. Poza tym decyzje o zakupach przyspieszyły jeszcze z obawy przed rosnącym wymaganiem odnośnie wkładu własnego (15 procent w 2016 roku) oraz informacje o rosnących marżach kredytów hipotecznych - tłumaczy ekspert Lion’s Banku. W jego ocenie teraz comiesięczne zapotrzebowanie na dopłaty spadnie do ok. 80 mln zł, a to będzie oznaczać, że tegoroczna pula wyczerpie się w czerwcu.
Rynek wtórny pomógł...
Program MdM funkcjonuje dwa lata. W pierwszym roku wykorzystano zaledwie 35 proc. z 600 mln zł zarezerwowanych na dopłaty, reszta pieniędzy wróciła do budżetu państwa. Na ten rok przeznaczono na program 715 mln zł, a wykorzystanie wzrosło do ok. 80 proc. Wszystko dlatego, że od września w ramach programu MdM można kupować także mieszkania z rynku wtórnego, a nie tylko od deweloperów.
Od tego czasu tylko co trzeci starający się o kredyt z dopłatą chce za niego kupić nowe mieszkanie, pozostali znaleźli sobie używane cztery ściany. Przewaga tych drugich ofert wynika z faktu, że zwykle są one w nieco lepszej lokalizacji niż najtańsze inwestycje deweloperów, a przede wszystkim to, że w lokalu z rynku wtórnego można natychmiast zamieszkać.
...ale nie w Krakowie
To rozwiązanie świetnie sprawdziło się w wielu mniejszych miastach, których unikają firmy budujące mieszkania na sprzedaż. Najlepszym przykładem jest Gorzów Wielkopolski, gdzie aż 83 proc. wszystkich ofert mieszkań z drugiej ręki mieści się w cenie, za którą można kupować w ramach kredytu MdM.
W Krakowie takich ofert jest tylko 2,7 proc. W sumie zaledwie 600 mieszkań wystawionych na sprzedaż mieści się w cenie do 4293 zł za metr kwadratowy (droższe nie trafiają do MdM). Dla porównania w Poznaniu limit ceny to ponad 4,8 tys. zł za m kw., więc wybór mieszkań jest tam większy. O ile stolicę Wielkopolski można porównywać z rynkiem mieszkaniowym pod Wawelem, to już na pewno nie Olsztyn, gdzie ceny mieszkań są dużo niższe. Tam za kredyt z dopłata można kupić używane mieszkanie aż do ceny 4,4 tys. zł za m kw!
Tak kuriozalna sytuacja to efekt tzw. wskaźnika przeliczeniowego 1 m kw. ustalanego przez wojewodów (ostatnio nastąpiło to przed wyborami). A to od niego zależy limit ceny mieszkania w poszczególnych regionach, które można kupić za kredyt MdM. W Małopolsce jest on dużo niższy od cen rynkowych, w innych regionach różnica nie jest aż tak duża. Dlatego mieszkańcy Krakowa i Małopolski stanowią tylko ok. 7,5 proc.Polaków korzystających z pomocy państwa przy zakupie pierwszego mieszkania.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?