Smutny pan cenzor, który jest dziś wesołym biznesmenem-emerytem, uśmiercił mój pierwszy poważny artykuł. Był koniec lat 80., na uczelni panowała pełna wolność słowa, ulegliśmy złudzeniu, że taka jest cała Polska. Ale w gnijącym PRL-u wciąż działała cenzura. W mym debiutanckim tekście – o spotkaniu oficera LWP z dzieciakami z przedszkola – smutny pan dostrzegł zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. „Ujawniłem”, że oficer kieruje jednostką stacjonującą w pobliskim lesie. Na tej podstawie NATO mogło opracować plan agresji! Jaja? Tak.
Ale jeszcze śmieszniejsze – a zarazem żałosne – są dyrdymały dzisiejszych „niepokornych”, jak to się narażają dla jedynej prawdy. Mogą w Polsce głosić, co im się tam z palucha wyssie – nie grozi za to nic. No, może poza kasą ze sprzedaży kolejnych sensacyjnych prawd. Tymczasem na świecie cenzura naprawdę istnieje. Stosuje się ją w większości krajów świata, zamieszkanych przez trzy czwarte ludzkości. Towarzyszy jej propaganda.
Ekscenzora spotkałem w salonie RTV, na wielkim ledowym ekranie leciał program TV Rossija 24 – z aktualnościami z Ukrainy. Może jestem przewrażliwiony, ale w oczach mordercy dojrzałem łzy nostalgii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?