Z wielkiej drużyny zostały zgliszcza... Smutna historia w Lechu znów zatoczyła koło
Tak kuriozalnej porażki, jak w niedzielę z Legią Warszawa (1:2) z dwoma golami samobójczymi, nie było jeszcze w historii. Lecz wystarczy na chłodno prześledzić drogę do tej katastrofy, by przewidzieć, że to wręcz musiało się wydarzyć.
- Jestem uparty. Gdy mam plan i chcę go zrealizować, nikt nie jest w stanie mnie zatrzymać - mówił przed laty w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Mariusz Rumak i z tym bezsensownym uporem, pozbawionym realnej oceny sytuacji prowadził Kolejorza do zguby, podczas swojej drugiej kadencji.
Trener Lecha wielokrotnie przed meczami mówił o planach taktycznych, o tym, że potrafi reagować na to, co dzieje się w zespole i na boisku, a w rzeczywistości była to zasłona przed nieudolnością, niekompetencją i totalną przegraną, bo tak trzeba nazwać tę wiosnę, pod jego wodzą.
Gra bez skrzydłowych, nieumiejętność wkomponowania w zespół Filipa Szymczaka, odsuwanie Pereiry czy Veldego, z którymi nie potrafił się porozumieć, beznadziejna forma praktycznie wszystkich kluczowych zawodników - to efekt pracy Rumaka. Dyrektorowi finansowemu nietrudno będzie też policzyć straty materialne poniesione z tytułu przegranego przez Lecha sezonu.
"Rzygać się chce, jak patrzę na grę Lecha"
- Rzygać się chce, jak patrzę na grę Lecha - mówił w 2014 roku o drużynie Rumaka Mirosław Okoński. Teraz podobne odczucia ma większość kibiców Kolejorza.
A wszystko to dlatego, że Piotr Rutkowski uparł się, by w grudniu zatrudnić szkoleniowca, którego nikt przez 5 lat nie chciał mieć u siebie. Był pod wrażeniem planu naprawczego Lecha przedstawionego mu na prezentacji, tak jak jego ojciec Jacek w 2010 roku, kiedy Jose Bakero ujął go utopijnymi wizjami stworzenia silnego europejskiego klubu, prezentującego piękny dla oka futbol. Niestety Hiszpan, okazał się kiepskim trenerem, tak samo jak kiepskim trenerem znów okazał się Rumak.
Bakero przejmował najlepszy zespół w kraju i w ciągu jednego roku jego podopieczni zapomnieli, jak się gra w piłkę i o co chodzi w futbolu. Teraz Lecha w lidze też nie boi się już nikt, nawet ŁKS w dziesiątkę potrafił go zdominować. Niedawne czołowe postaci ligi, a także reprezentanci swoich krajów obniżyli loty tak drastycznie, że trwają żywe spekulacje, czy jest jeszcze dla nich w Kolejorzu miejsce.
Niestety obraz czystej nędzy dopełnia fakt, że odbudową Lecha mają zająć się ci sami ludzie, którzy wyjęli z zamrażarki Rumaka i doprowadzili do kolejnego upadku ten klub. Ich kompetencje od wielu lat są negatywnie weryfikowane przez słabiutką w europejskiej rzeczywistości ekstraklasę. Ten znów sezon pokazał, że ich decyzje są nieracjonalne, nielogiczne, by nie powiedzieć głupie.
Właściciele Lecha Poznań wciąż popełniają te same błędy
Ktoś stwierdził niedawno, że ten kto kibicuje Kolejorzowi, w cyrku się nie śmieje, ale czy wybór nowego trenera przez agencję i sztuczną inteligencję nie przypomina wyciągania z kapelusza królika?
Czy nikomu nie zapaliła się czerwona lampka, że Duńczyka przez prawie dwa lata nikt nie chciał? I zgodził się na pracę, nie wiedząc, jakich będzie miał piłkarzy, ale najważniejsze, by umiał ich wtłoczyć w system, który się mu zaproponuje, bez względu na konsekwencje?
Wygląda to nieciekawie, ale nie taką fuszerkę już w Lechu widzieliśmy. Kto pamięta mecz z Legią 6 lat temu, też przeżywa deja vu. Bo czy podania Vujadinovicia w 9 minucie tamtego meczu do Radovicia i gol na 1:0 dla Legii nie był tym samym co samobój Blazica?
- Lech sam zmajstrował sobie problemy, Legia nawet nie musiała wznieść się na wysoki poziom by wygrać - pisaliśmy po tamtym meczu. Nawet próby odrobienia strat były takie same. Wrzutka za wrzutką do... nikogo.
Tak spektakularne klęski i do tego tak regularnie ponosić może tylko Lech Poznań, bo jego właściciele wciąż popełniają te same błędy.
Ewa Swoboda ze swoją Barbie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?