MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z Niegowici na Mazury

Redakcja
Uczestnicy mszy świętej chronili się przed ostrym słońcem pod parasolami Fot. Barbara Rotter-Stankiewicz
Uczestnicy mszy świętej chronili się przed ostrym słońcem pod parasolami Fot. Barbara Rotter-Stankiewicz
RELIGIA. 15 sierpnia, w święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, gdy w Niegowici, jak zwykle, odbywał się odpust, kilkaset kilometrów dalej, niemal na drugim krańcu Polski, modlono się przed kopią 400-letniego wizerunku Madonny.

Uczestnicy mszy świętej chronili się przed ostrym słońcem pod parasolami Fot. Barbara Rotter-Stankiewicz

Na Mazurach, w Wygrynach koło Rucianego-Nidy zgromadzili się mieszkańcy miejscowości i wodniacy z całej Polski, którzy przycumowali swe łodzie w porcie "Letni Ogród" i okolicy. Uroczysta msza św. odprawiona została na małym półwyspie - stanął tam zrobiony z wioseł krzyż, podobny do tych, jakie ustawiali uczestnicy kajakowych spływów z ks. Karolem Wojtyłą i żagiel, na którym zawieszono obraz Matki Bożej. Tam też znalazł się wizerunek bł. Jana Pawła II. Na ołtarzu ustawiono relikwiarz z relikwiami bł. Jana Pawła II i podobiznę bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Jego rodzina, wraz z mamą - panią Marianną, uczestniczyła w mszy św.

Msza św. była zarazem dziękczynieniem za beatyfikację Jana Pawła II i bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Ks. kan. Jarosław Cielecki i towarzyszący mu księża modlili się też w intencji żeglarzy i motorowodniaków, a także za dusze tych, którzy zginęli na jeziorach. W homilii, ks. Jarosław mówił m.in. o miłości obu błogosławionych - Jana Pawła II i ks. Jerzego do Najświętszej Marii Panny, o potrzebie jedności między ludźmi i budowaniu między nimi zaufania, a nie murów, którymi tak chętnie teraz się odgradzają. Symbolicznym przełamaniem tej "niemiłości" było przekazanie serc, ofiarowanych przez dzieci z Włoch, kilkunastu uczestnikom uroczystości. Ks. Cielecki wręczył je m.in. matce ks. Jerzego i jego rodzeństwu. Zwrócił się też pani Marianny: - Mamo, jesteśmy tu dzisiaj razem z Twoim synem, który wychwala dzisiaj Maryję razem z nami.

Mszę św. zakończyły odtworzone słowa Jana Pawła II, które wypowiedział podczas pielgrzymki w strony, będące mu tak bliskimi, gdzie wielokrotnie przyjeżdżał w młodości. A potem pozostało już tylko wspólne odśpiewanie "Barki"...

Nie oznaczało to jednak końca mazurskiej pielgrzymki obrazu i relikwii bł. Jana Pawła II. Po południu ks. Cielecki wiózł wizerunek po portowych akwenach i jeziorze, błogosławiąc relikwiami tych, co na brzegu i tych, co w łodziach. Potężną motorówką płynęła również rodzina państwa Popiełuszków. 91-letnia pani Marianna została przez ks. Cieleckiego ponownie zaproszona do Rzymu - żegnając się żartowała, że zrobi wszystkim niespodziankę, odrzuci laseczkę, na której się wspiera, i... pobiegnie. - Dziękuję za to co dobre, przepraszam za złe - powiedziała na koniec gospodarzom.

W święto Wniebowzięcia Marii Panny zainaugurowała także działalność Fundacji Heart Port Curato del Mondo. Jej nazwa nawiązuje z jednej strony do przystani, spokojnego dla serc portu i Mazur, gdzie powstała, z drugiej natomiast do bł. Jana Pawła II - ks. Karola Wojtyły i jego niegowickiego pomnika, wybudowanego dzięki fundacji "Curato del Mondo". Prezesem nowej fundacji został ks. Jarosław Cielecki, a jego zastępcami Sławomir Kowalczyk, właściciel portu "Letni Ogród" w Wygrynach, oraz ks. kan. Zbigniew Jaroszewski, proboszcz parafii w Myszyńcu na Kurpiach. Celem stowarzyszenia będzie pomoc najbiedniejszym, organizowanie pielgrzymek, wydawanie książek itp. - Wizerunek, przed którym modlił się na początku swojej drogi kapłańskiej ks. Karol Wojtyła, nazywam obrazem Matki Bożej Dobrego Początku, więc jestem przekonany, że będzie to dobry początek naszej fundacji. Mam nadzieję, że stanie się ona kolejnym, choć nie spiżowym, pomnikiem bł. Jana Pawła II - powiedział ks. Jarosław Cielecki. - Uroczystości w Wigrynach to także dobry początek drogi dla żeglarzy - nie tylko dla tych, którzy w czasie wakacji żeglują po głębokich wodach, lecz i tych, którzy codziennie muszą omijać życiowe mielizny i wiry, mądrze wybierać drogę, by bezpiecznie dotrzeć do celu - dla każdego z nas.
Żeby zdążyć na 15 sierpnia na Mazury, ks. Jarosław przemierzył trasę z nadmorskiego Vasto we Włoszech, gdzie tłumy wiernych uczestniczyły na stadionie w uroczystościach i mszy św. odprawianej przed niegowickim obrazem. Modlitwy i błogosławieństwo relikwiami Jana Pawła II trwały do 1 w nocy w niedzielę. Zaraz po zakończeniu uroczystości ksiądz-pielgrzym wyruszył do Polski: prowadził samochód przez całą dobę, z dwugodzinną przerwą na drzemkę. Dla jednej mszy św. na Mazurach przejechał dokładnie 2440 kilometrów. Czy było warto?

- Gdy rozpoczynałem pielgrzymowanie z niegowickim obrazem Maryi, nie przypuszczałem, że trafi on do tylu miejsc. Był już na szczytach gór i w podziemiach kopalni soli. Wożono go samolotem, autokarami, pociągiem i promem, na motorku. Teraz przyszedł czas na łodzie, jeziora i na ludzi, którzy tu mieszkają i przyjeżdżają odpocząć. Taki trud zawsze warto podjąć - odpowiada ks. Cielecki.

W piątek ksiądz wyruszył w kolejną podróż, wioząc obraz Madonny z Niegowici i relikwie bł. Jana Pawła II. W sobotę modlić się będą przed wizerunkiem mieszkańcy włoskiego Udine, a w niedzielę - okolic Wenecji, gdzie ks. Jarosław poprowadzi rekolekcje dla wspólnoty charyzmatycznej.

BARBARA ROTTER-STANKIEWICZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski