To nie takie straszne
Kilka słów o bezpieczeństwie
W ubiegłym tygodniu przekonywaliśmy, że karta płatnicza z powodzeniem może zastąpić używane dotychczas czeki i gotówkę. Posługiwanie się plastikowym pieniądzem - przy zachowaniu pewnych prostych reguł - jest bezpieczne.
Przytoczone dane mogą przerażać. Jednak oszustwa najczęściej dotyczą kart skradzionych lub zagubionych, których w porę nie zablokowano. Karty płatnicze, o ile zastosujemy się do kilku żelaznych reguł, są znacznie bezpieczniejsze niż gotówka, którą o wiele łatwiej - i bezpowrotnie - można utracić.
Z kodem w pamięci
Dostępu do naszego rachunku broni tzw. kod PIN, bez którego komuś niepowołanemu (złodziejowi, nieuczciwemu znalazcy) trudno będzie zrobić użytek z przypisanej do tego konta karty płatniczej. Najważniejsza rada brzmi - czterocyfrowy kod PIN należy zapamiętać lub zapisać w zaszyfrowany sposób! Nie wolno nosić w portfelu karteczki z kodem, co niekiedy, niestety, się zdarza. Ani tym bardziej zapisywać tego numeru na samej karcie! W takiej sytuacji złodziej będzie miał i PIN, i kartę podane jak na talerzu i bez trudu skorzysta z cudzych oszczędności.
Stojąc przy bankomacie lub wtedy, gdy - w przypadku kart debetowych - kodu PIN będzie od nas żądał sprzedawca w sklepie, podsuwając tzw. PINpad, czyli urządzenie z niewielką klawiaturą, zwróćmy uwagę, czy nikt nam nie zagląda przez ramię. Może to zrobić złodziej, który później kartę ukradnie i - znając kod PIN - wypłaci pieniądze w najbliższym bankomacie. Powtórzymy: zawsze, ale to zawsze pilnujmy, aby nikomu tego czterocyfrowego numeru nie zdradzić. Nikt też, nawet pracownik banku, który naszą kartę wydał, nie powinien o PIN pytać. A jeżeli pyta, to mu nie odpowiadajmy
Zdarza się, choć są to wypadki absolutnie sporadyczne, że przestępcy instalują w bankomatach specjalne czytniki, które notują używane przez nas kody PIN. Później wystarczy ukraść kartę płatniczą i
wiadomo. Jeżeli więc przy bankomacie zauważymy coś dziwnego (np. dodatkowe, podejrzane urządzenie) nie dokonujmy transakcji - lepiej dmuchać na zimne.
Podobna ostrożność zalecana jest np. w restauracjach. Jeżeli płacąc pozwalamy kelnerowi zabrać kartę gdzieś daleko na zaplecze, wykazujemy jedynie wielką ufności w ludzką uczciwość. Być może zbyt wielką. Dlatego nigdy nie traćmy naszej karty z oczu!
Sprawdzajmy paragony i potwierdzenia otrzymywane w sklepach. To są dowody transakcji - powinna na nich znajdować rzeczywiście wydana przez nas kwota. Nawiasem mówiąc, warto przyjrzeć się karcie, którą oddaje nam sprzedawca po autoryzowaniu transakcji. Bywało, że klienci otrzymywali z powrotem podobną, nie działającą już kartę tej samej sieci, a właściwa trafiała błyskawicznie do złodzieja.
Z blokadą
W większości banków można ustalić dzienny limit transakcji. Dla przykładu: 1000 zł. Gdy przekroczymy ten próg, karta nie zadziała. To jest metoda na uchronienie się przed stratą dużych pieniędzy. Zazwyczaj można ten limit dowolnie kształtować, umawiając się z bankiem; w innych przypadkach to bank narzuca ową barierę.
Banki w różnym stopniu biorą odpowiedzialność za transakcje dokonywane skradzionymi lub zgubionymi kartami. Zdarzają się karty z opcją ubezpieczenia - to bezpieczne rozwiązanie. Warto też mieć przy sobie numer telefonu, służącego do blokowania karty. Gdy się zorientujemy, że zgubiliśmy nasz plastikowy pieniądz lub go nam skradziono, trzeba natychmiast zadzwonić i kartę zablokować. JACEK ŚWIDER
Ceny warzyw i owoców w maju
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?