18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyznania jeszcze starszego wuja

Redakcja
382. Krakowski Salon Poezji. Wiersze dzieciom - z okazji ich święta - czytali Bożena Adamek i Feliks Szajnert. Fot. Wacław Klag
382. Krakowski Salon Poezji. Wiersze dzieciom - z okazji ich święta - czytali Bożena Adamek i Feliks Szajnert. Fot. Wacław Klag
Dziesięć lat temu rzekłem o sobie: "stary wuj". Czerwiec był - jak dziś, początek czerwca pierwszego roku istnienia Salonów Poezji. 18., dopiero 18. niedzielny poranek z wierszami w foyer Teatru Słowackiego. Słońce? Chyba tak. 18. Salon i pierwszy dla dzieci - z okazji ich święta czerwcowego.

382. Krakowski Salon Poezji. Wiersze dzieciom - z okazji ich święta - czytali Bożena Adamek i Feliks Szajnert. Fot. Wacław Klag

Paweł Głowacki: SALONY

Anna Polony i Jerzy Stuhr czytali rymowanki klasyków. Tuwim, Konopnicka, Brzechwa oczywiście, kilkoro innych. Dzień, może dwa dni później pisałem: "Podłoga foyer cała w poduchach, a na poduchach falujący piach, złocisty i ciepły. Dziesiątki płowych główek. Krzyś, Agatka, Maruś, Janek, Kasia, Justynka... Kto tam jeszcze?... Każdy, wszyscy. Patrzę i w duchu stawiam sobie pytanie: "co z nich wyrośnie?".

Tak, była to zagwozdka kłopotliwie rozczulonego "starego wuja", zaś odpowiedź porażała naiwnością. "Co, jak co" - zaszczebiotałem wtedy do siebie, patrząc na zasłuchanych małych - "ale kolejny Michał Wiśniewski raczej z tego drobiazgu nie wyjdzie". A dalej piałem jeszcze żałośniej. Opętany bez mała fundamentalistyczną, profesorską pewnością co do wpływu, jaki na przyszłe życie dzieci ma słuchanie rymów, zrobiłem wycieczkę aż do "Potęgi smaku" Zbigniewa Herberta i coś zasadniczego wieszczyłem, coś o przyszłym pięknie, o przyszłej mocy "włókien duszy" oraz "chrząstek sumienia" małych, co wtedy, w niedzielny poranek wiersze przez Polony i Stuhra czytane chłonęli. Słowem, wieszczyłem, co wieszczyłem, bo "stary wuj" skandował we mnie, że na chybotliwych kładkach między poezją a człowiekiem, zwłaszcza małym, tylko jasne, prawie matematyczne reguły panują, że sprawdza się tam trywialne równanie: "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci"...

Rzecz jasna - tylko na niejasność można liczyć na kładkach. Gdyby między zasłuchanym uchem a metaforami w buczącym gardle panowała klarowność godna zasad działania silnika dwusuwowego - uszy i gardło posnęłyby z nudów, Salony Poezji nie przetrwałyby miesiąca. A tu (nie wiadomo, kogo chwalić, może Boga) już 10. rok trwa fantastyczna niejasność. I już 10. raz płowe główki na poduchach w foyer zasiadły w niedzielę, by z okazji Dnia Dziecka zabawić się... w niejasność, w intrygującą niecodzienność słów.

Bożena Adamek i Feliks Szajnert czytali wiersze z muzyką w roli głównej. Rymowanki Stadtmuller, Próchniewicza, Geller, Kubiaka, Kamieńskiej, Kerna, Tuwima i Chotomskiej, która sportretowała chyba całe instrumentarium orkiestry symfonicznej. Wiersze o dźwiękach i tej czarodziejskiej sztuczce, dzięki której na pozór przypadkowe, bezładnie rozrzucone szmery, brzdęki, grzmoty i pojękiwania świata całego nagle składają się w hipnotyczną całość, w opowieść jakąś, opowieść dziwną, bo przecież tak naprawdę nie wiadomo o czym, a mimo tej niejasności ucha od niej oderwać nie sposób. Adamek i Szajnert po prostu oswajali z nieuchwytnością.

Na szczęście sczezł we mnie tamten entuzjastycznie do pedagogicznych mocy poezji nastawiony "stary wuj". Dziś nie zapytam: co też wyrośnie z zasłuchanych w muzyczne wiersze płowych główek? I w odpowiedzi nie ugrzęznę w humanistycznie naiwnej tromtadracji. Zwyczajnie - zielonego pojęcia nie mam, co i czy w ogóle cokolwiek sensownego wyrośnie z małych, nie wiem, czym te skorupki na starość trącą. Czytanie, słuchanie poezji to zajęcie zbyt intymne, zbyt niejasne, by w nie włazić i rozganiać mgły. Kern mawia: "A muzyka ta czym jest/ nie wiem/ może wieczornym niebem/ z nutami zamiast gwiazd// albo mostem zaklętym/ po którym instrumenty/ przeprowadzają nas". Kern ma rację. Mgły bywają dobre. W najbliższą niedzielę więc - znów godzina czule słowami rozmytych kantów świata.

Teatr im. Juliusza Słowackiego. 382. Krakowski Salon Poezji. Wiersze dla dzieci czytali: Bożena Adamek i Feliks Szajnert. Grali: Marysia Moliszewska i Ania Tarcholik - fortepian, Michałek Balas - wiolonczela, Jaś Karpała - skrzypce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski