MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wyszydzani odpowiedzieli

Redakcja
EKSTRAKLASA. Wisła wygrała w Chorzowie pierwszy raz od 2009 roku. Bohaterem spotkania był Łukasz Garguła, który strzelił dwie bramki. Asystę zaliczył też Daniel Sikorski.

To z tych zawodników w poprzedniej kolejce najbardziej szydzili kibice.

Ruch Chorzów - Wisła Kraków 1:2 (0:0)

Wisła pokonała w Chorzowie Ruch 2:1. Bohaterem meczu był Łukasz Garguła, który strzelił obie bramki dla "Białej Gwiazdy". Krakowianie nie rozegrali wielkiego meczu, ale wystarczył kwadrans niezłej gry na początku spotkania i kilkanaście ostatnich minut, w których strzelili dwie bramki, żeby pierwszy raz od jesieni 2009 roku wywalczyć trzy punkty przy ul. Cichej.

Obie drużyny przystępowały do meczu osłabione. Gospodarze nie mogli skorzystać z byłego wiślaka Marka Zieńczuka oraz Łukasza Janoszki, Gabora Straki i Pavela Sultesa. Wisła na ul. Cichą przyjechała bez kontuzjowanego już jakiś czas temu Arkadiusza Głowackiego oraz ofensywnych piłkarzy Ivicy Ilieva i Cwetana Genkowa. Grać nie mógł również z powodu kartek Gordan Bunoza. Ta ostatnia absencja spowodowała, że trener Tomasz Kulawik znów musiał zdecydować się na zmiany w ustawieniu obrony. Do środka defensywy przesunięty został Kew Jaliens, a szansę gry od początku spotkania na lewej obronie dostał Łukasz Burliga.

Pierwszy kwadrans należał do krakowian. To oni dłużej utrzymywali się przy piłce. Mieli też dwie okazje na strzelenie bramki. W obu przypadkach w roli głównej wystąpił Łukasz Garguła. W pierwszej akcji pomocnik "Białej Gwiazdy" znalazł się w sytuacji sam na sam z Michalem Peskoviciem, ale po minięciu bramkarza Ruchu miał zbyt ostry kąt, żeby decydować się na strzał. Odegrał więc do Michała Chrapka, ale strzał tego ostatniego obronił Pesković. W drugim przypadku Garguła strzelił mocno, ale w sam środek i Pesković obronił.

Ruch na pierwszą swoją okazję kazał czekać do 21 minuty. "Niebiescy" nie stworzyli jej jednak sami, a była ona wynikiem koszmarnego błędu Marko Jovanovicia, który podał piłkę rywalom. Efekt był taki, że w sytuacji sam na sam z Sergeiem Pareiką znalazł się Mateusz Kwiatkowski, ale bramkarz Wisły wygrał ten pojedynek.

Od tego momentu wiślacy zaczęli grać bardzo nerwowo. Mnożyły się błędy, szczególnie w obronie, co najczęściej kończyło się faulami. Po jednym z rzutów wolnych bramkę strzelił nawet Igor Lewczuk, ale sędzia odgwizdał spalonego. Powtórki pokazały, że gdyby arbiter wskazał na środek boiska, nie pomyliłby się specjalnie, bo ofsajd jeśli w ogóle był, to minimalny.

Wisła już do końca pierwszej połowy nie otrząsnęła się z dominacji gospodarzy. Jedyny raz w tym okresie goście zagrozili bramce Ruchu, w 39 min meczu, kiedy toRomell Quioto przegrał pojedynek z Peskoviciem.

Początek drugiej części nie wskazywał, że Wisła może w Chorzowie wywalczyć komplet punktów. Krakowianie wciąż grali nerwowo, nie potrafili wymienić kilku podań i zorganizować sensownej akcji. Ich szczęście polegało jednak na tym, że Ruch, choć optycznie lepszy w tym fragmencie, również nie był w stanie poważniej zagrozić bramce Sergeia Pareiki. Dobrą robotę wykonywał m.in. Osman Chavez, który kilka razy "wyczyścił" przedpole, gdy zapowiadała się groźna okazja Ruchu.
Decydujące dla losów tego spotkania okazało się wpuszczenie dwóch piłkarzy na boisko przez Tomasza Kulawika, Daniela Sikorskiego i Rafała Boguskiego. Ten ostatni w 73 min rozegrał dobrze piłkę na lewej stronie z Łukaszem Burligą, a następnie pognał skrzydłem na bramkę Ruchu. W ostatniej fazie "Boguś" dograł piłkę do Łukasza Garguły, a ten spokojnie skierował ją do siatki.

Po stracie gola Ruch niby rzucił się do ataków, ale nie potrafił przycisnąć Wisły. Ta w 90 min wyprowadziła też kolejny zabójczy atak. Błąd popełnił Maciej Sadlok, który dał się ograć Danielowi Sikorskiemu. Ten dograł piłkę do Łukasza Garguły i było 2:0. W ten sposób obaj wiślacy w najlepszy z możliwych sposobów odpowiedzieli tym kibicom, którzy szydzili z nich niemiłosiernie na ostatnim meczu ze Śląskiem.

Wisła nie byłaby jednak sobą, gdyby w końcówce nie zapewniła sobie nerwówki. W trzeciej doliczonej minucie Andrzej Niedzielan strzelił bowiem kontaktowego gola (bramka padła ze spalonego) i przez kilkadziesiąt sekund było nerwowo. Ostatecznie jednak Wisła wygrała pierwszy raz w tym sezonie drugi mecz z rzędu i mocno dźwignęła się w tabeli. Czy ruszy w górę na dobre, przekonamy się w sobotę, gdy na Reymonta przyjedzie Górnik Zabrze.

Bramki: 0:1 Garguła 73, 0:2 Garguła 90, 1:2 Niedzielan 90+3.

Sędziowali: Dawid Piasecki (Słupsk) oraz Maciej Wierzbowski (Gdańsk) i Marek Szerszeń (Gdańsk).

Żółte kartki: Malinowski (22, niesportowe zachowanie), Szyndrowski (37, faul). Lewczuk (46, faul), Kuświk (84, faul), Piech (84, niesportowe zachowanie) - Chavez (28, faul), Jaliens (35, faul), Chrapek (48, faul), Sikorski (85, niesportowe zachowanie).

Widzów: 3500.

Ruch Chorzów

1-4-4-1-1

Pesković   5

Djokić   4

Stawarczyk   4

Sadlok   4

Lewczuk   5

Jankowski   5

(66 Smektała)

Malinowski   5

(76 Kuświk)

Szyndrowski   5

Kwiatkowski   6

(74 Niedzielan)

Starzyński   5

Piech   5

Wisła Kraków

1-4-2-3-1

Pareiko   5

Jovanović   4

Chavez   6

Jaliens   5

Burliga   6

Sobolewski   5

Wilk   5

Garguła   6

(90+3 Uryga)

Chrapek   4

(58 Boguski)

Melikson   5

Quioto 3

(46 Sikorski)   5

BARTOSZ KARCZ, Chorzów

Zdaniem trenerów

Tomasz Kulawik, Wisła:

- W Chorzowie Wiśle zawsze ciężko się grało. Dlatego jesteśmy zadowoleni przede wszystkim ze zwycięstwa. Zaczęliśmy dobrze ten mecz, ale później jeden błąd w środku pola, który popełnił Jovanović, wprowadził nerwowość w nasze szeregi. Na szczęście w drugiej połowie strzeliliśmy dwie bramki, które przesądziły o naszym zwycięstwie. Mówiłem zresztą do zawodników już przed meczem, że rozstrzygnie się on właśnie w drugiej połowie.

Jacek Zieliński, Ruch:

- Przegraliśmy mecz, którego nie powinniśmy przegrać, bo przez 70-75 minut zostawiliśmy na boisku mnóstwo zdrowia. Mieliśmy momenty lepsze, gorsze, ale graliśmy z ogromną determinacją. Niestety, w końcówce popełniliśmy dwa koszmarne błędy w obronie, które spowodowały, że znów jesteśmy bez punktów. Przez to nasza sytuacja robi się trudna. W szatni głowy są pospuszczane, ale jak się takie mecze przegrywa, to trzeba się zastanowić, jak z tego wybrnąć. Jeśli chodzi o nieuznaną bramkę, to nie wiem, czy był spalony, czy nie. Mleko się rozlało, sędzia gola nie uznał. My musimy przede wszystkim pomyśleć nad wyeliminowaniem błędów, bo tak w obronie na poziomie ekstraklasy grać nie można.   (BK)

OCENIAMY WIŚLAKÓW

SERGEI PAREIKO - 5

Przyzwoity występ. Dotrzymał słowa i poprawił grę nogami. Tym razem nie wybijał już piłki po autach.

MARKO JOVANOVIĆ - 4

Coś niedobrego dzieje się z tym zawodnikiem. To był kolejny słaby mecz Serba. Zagubiony, popełniał proste błędy. Dawał się ogrywać, a czasami podawał wprost do rywala.

OSMAN CHAVEZ - 6

Dobry mecz Honduranina. Czyścił przedpole aż miło. Owszem, w pierwszej połowie zaliczył żółtą kartkę, ale generalnie Chaveza na takim poziomie chcielibyśmy oglądać.

KEW JALIENS - 5

W naszej ocenie tylko ciut słabiej niż Chavez. Miał kilka potknięć, ale też wiele razy przerywał akcje Ruchu w najważniejszym momencie.

ŁUKASZ BURLIGA - 6

Udowodnił, że gra na lewej obronie to nie jest dla niego nowość. Dobrze spisywał się w defensywie, a dorzucił również swoje trzy grosze w ataku, bo to on "rozklepał" z Boguskim obronę Ruchu tuż przed pierwszym golem dla Wisły.

RADOSŁAW SOBOLEWSKI - 5

Serce do gry jak zwykle wielkie. W tych fragmentach, w których dominowała wczoraj walka na boisku, zrobił swoje.

CEZARY WILK - 5

W zasadzie można o nim napisać to samo, co o Sobolewskim, choć był blisko akcji meczu, gdy mijał rywali jak tyczki. Zatrzymał się na ostatnim z obrońców.

ŁUKASZ GARGUŁA - 6

Bohater meczu. Strzelił dwie bramki, więc w zasadzie wszystko jasne. Przyznał, że sam nie pamięta, kiedy ostatni raz takie wydarzenie miało miejsce...

MICHAŁ CHRAPEK - 4

Bezbarwny występ młodego pomocnika "Białej Gwiazdy". Niestety, kolejny.

MAOR MELIKSON - 5

Miał w tym meczu dobre fragmenty gry, kiedy potrafił utrzymywać się przy piłce i dobrze ją rozgrywać z kolegami. Były jednak też długie minuty, kiedy znikał z pola widzenia.

ROMELL QUIOTO - 3

Bardzo słaby występ napastnika z Hondurasu. Nie stanowił praktycznie żadnego zagrożenia dla bramki Ruchu i trudno się dziwić, że po przerwie nie wyszedł już na boisko.

DANIEL SIKORSKI - 5

Parę dni temu w wywiadzie, którego nam udzielił, zapowiadał, że liczy w Chorzowie na pierwszą bramkę dla Wisły, albo przynajmniej asystę. Zaliczył to drugie. Był aktywny. Na pewno wypadł o niebo lepiej niż Quioto w pierwszej połowie meczu.

RAFAŁ BOGUSKI - BEZ NOTY

Dał bardzo dobrą zmianę. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że to on poprowadził Wisłę do zwycięstwa, bo jego wejście na boisko w znacznym stopniu odmieniło grę drużyny. Zaliczył asystę przy pierwszej bramce.

ALAN URYGA - BEZ NOTY

Zaliczył tylko statystyczny występ, ale i tak nie mógł po ostatnim gwizdku przeżałować, że gdy tylko pojawił się na boisku, Ruch strzelił gola. Żeby nie było wątpliwości, akurat on przy tym golu nie zawinił.

Oceniał BARTOSZ KARCZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski