MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wynik próbki "B" również pozytywny

Redakcja
BOKS. Ponowna analiza przeprowadzona w Instytucie Biochemii w Kolonii potwierdziła w organizmie Mariusza Wacha obecność środków dopingujących podczas pojedynku z Władimirem Kliczką. Zbieżne wyniki obu badań pogrążają pięściarza, ale w walce o dobre imię Wach nie składa broni.

- Wyniki testów pokryły się, chodzi o tę samą substancję, ale tak naprawdę mowa jest o wykryciu jej w bardzo małych ilościach. Dokładną wartość poznam, gdy przeczytam dokumenty po przetłumaczeniu - twierdzi Wach. To wątpliwa linia obrony, którą już wiele tygodni temu podważył na naszych łamach prof. Jerzy Smorawiński, szef Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie. - W przypadku steroidów nie bada się ilości, tylko ich obecność, a to jest jednoznaczne ze stwierdzeniem testu, jako pozytywny - tłumaczył ekspert.

Procedurze analizy próbki "B" Wach nie przyglądał się osobiście. To osobliwe zachowanie zawodnik wagi ciężkiej tłumaczy nieznajomością języka angielskiego oraz przekonaniem, że jego obecność niczego by nie zmieniła. Interesy Wacha w Niemczech reprezentowała zaufana mu osoba. - Fakt, na pewno jestem zawiedziony wynikiem próbki "B", ale cień nadziei nadal mi towarzyszy. Liczę, że obronię się i rzucę inne światło na moją osobę - zapowiada 33-letni pięściarz, do którego już przylgnęła łatka "dopingowicza". Jako zachętę do walki o choć częściowe oczyszczenie się z zarzutów odbiera postępowanie Niemieckiej Federacji Boksu: - Gdyby moja wina w tej sprawie nie podlegała dyskusji, już dawno byłbym zawieszony i obciążony bezwzględnymi karami. Widocznie federacja nie do końca jest pewna swoich racji, dlatego dają mi szansę, żebym mógł obronić się przed oskarżeniami. Każdy, będąc na moim miejscu, skorzystałby z tego przywileju - uzasadnia "Wiking".

To oznacza, że do momentu wyczerpania wszelkich możliwości obrony, Wach nie ma zamiaru przyjmować kary. Przypomnijmy, że niemiecka federacja piórem jej szefa Thomasa Putza zaproponowała Wachowi dyskwalifikację na okres 12 miesięcy oraz symboliczną grzywnę w kwocie 5 tys. euro.

Główną linią obrony, która ma podważyć świadome sięganie pięściarza po doping, jest dotarcie do odżywek ze Stanów Zjednoczonych. Pewne tropy, zdaniem Wacha, wskazują na wątpliwy skład stosowanych przez niego suplementów diety.

Artur Gac

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski