MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wygórowane opłaty za śmieci łatały dziury w budżecie Krakowa

Agnieszka Maj
Krakowianie płacą za wywóz śmieci więcej, niż to faktycznie kosztuje
Krakowianie płacą za wywóz śmieci więcej, niż to faktycznie kosztuje Andrzej Banaś
Kontrowersje. Władze miasta tłumaczą, że miały prawo przeznaczyć pieniądze na coś innego niż gospodarka odpadami, np. na komunikację

Pieniądze z opłat śmieciowych od mieszkańców trafiały nie tylko do firm, które zajmują się wywozem odpadów. Nadwyżki były przeznaczane także na inne wydatki miasta - tak wynika z dokumentów, które ujawnili wczoraj radni PiS. - Te nadpłaty powinny zostać zwrócone mieszkańcom, ale do tej pory tak się nie stało - mówi radny Włodzimierz Pietrus, szef klubu PiS w Radzie Miasta.

Przez pierwsze dwa lata funkcjonowania nowych zasad gospodarki odpadami krakowianie zapłacili za wywóz śmieci więcej niż to faktycznie kosztowało. Jak ujawnili w poniedziałek kontrolerzy NIK, nadwyżka za okres od lipca 2013 r. do końca września 2014 r. wyniosła 73 mln zł.

O nadpłacie wiedzieli także krakowscy radni. W efekcie klub PO doprowadził do zmniejszenia opłat za śmieci - średnio o 16 proc.

Nowe stawki weszły w życie na początku ubiegłego roku. W dalszym ciągu jednak miasto "inkasowało" od mieszkańców więcej, niż wynoszą faktyczne koszty gospodarki odpadami. O drugą obniżkę stawek upominali się radni PiS, jednak ich apele nie przyniosły rezultatów.

Wczoraj podczas sesji Rady Miasta wyszło natomiast na jaw, że pod koniec ubiegłego roku prezydent Krakowa Jacek Majchrowski przygotował projekt zmian w budżecie, zgodnie z którym 37,8 mln zł miało trafić na "transport zbiorowy, w tym usługi związane z przewozami" oraz na remonty w budynkach administrowanych przez Zarząd Budynków Komunalnych. Jako źródło pozyskania tych pieniędzy urzędnicy wpisali w projekcie uchwały "wolne środki".

Rada Miasta zgodziła się na takie przesunięcie pieniędzy w budżecie. Teraz radni tłumaczą, że nie wiedzieli, skąd pochodziło 37,8 mln zł. Twierdzili, że czują się oszukani.

- Do tej pory za każdym razem urzędnicy zapewniali nas, że nadwyżka z opłat śmieciowych może zostać przeznaczona tylko na cele związane z gospodarką odpadami i to nawet nie na wszystkie. Nie można ich na przykład wydać na spalarnię śmieci - mówi radny Pietrus.

Mirosław Gilarski z klubu PiS uważa, że władze miasta wydały pieniądze od mieszkańców, aby podreperować swoje wskaźniki budżetowe. - Nie jest to zgodne z ideą ustawy wprowadzającej reformę śmieciową - twierdzi Gilarski.

Teraz władze Krakowa tłumaczą jednak, że miały prawo przeznaczyć pieniądze ze śmieci na coś innego. - Wydaliśmy w ten sposób nadwyżkę z 2013 roku. Natomiast dopiero od lutego tego roku weszły w życie przepisy, które precyzują, że nie można wydawać opłat za śmieci na cele niezwiązane z gospodarką odpadami - wyjaśnia Tadeusz Trzmiel, wiceprezydent Krakowa.

Dodaje, że mimo nadwyżki władze miasta nie przewidują zmniejszenia stawek za śmieci.

- Teraz mamy miesiące, w których wpływy są nawet mniejsze niż wydatki. Nie możemy dopuścić do takiej sytuacji, że będziemy dopłacać do systemu - tłumaczy wiceprezydent Trzmiel. Dodaje, że zmiany w opłatach dla mieszkańców będą możliwe dopiero po 1 kwietnia 2016 roku, kiedy to rozstrzygnięty zostanie nowy przetarg na wywóz śmieci.

Radny Pietrus uważa jednak, że władze miasta powinny w jakiś sposób zrekompensować mieszkańcom fakt, że płacili oni za śmieci o wiele za dużo. - Przecież 73 mln zł to prawie pół roku wpłat od mieszkańców. Powinni więc zostać zwolnieni na ten czas z odprowadzania podatku śmieciowego - uważa radny Pietrus.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski