Niezależnie od tego, kto zostanie ostatecznie prezydentem, nie będzie miał spokoju do wyborów parlamentarnych. Zarówno Andrzej Duda, jak i Bronisław Komorowski będą musieli pomagać swoim macierzystym stronnictwom, bo mają w tym własny interes. Walka o realną władzę w państwie rozstrzygnie się bowiem jesienią, gdy poznamy układ sił w Sejmie.
Prof. Marek Bankowicz, politolog z UJ, podkreśla, że do wyborów parlamentarnych należy przyjąć za pewnik hiperaktywność Andrzeja Dudy jako prezydenta. Nie inaczej zachowywałby się Bronisław Komoro-wski, jeśli pozostałby na urzędzie.
Plany Andrzeja Dudy
- Duda zarzuci Sejm swoimi ofertami z czasu kampanii, byle pomóc PiS-owi - mówi prof. Bankowicz. - Jego celem będzie przekonanie wyborców, że jeśli do władzy dojdzie PiS, wtedy to wszystko zostanie spełnione. Przypomina, że kandydat PiS zapowiadał m.in. przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego, a jednocześnie obniżenie podatków, zadbanie o rolników, górników, robotników przemysłowych, budżetówkę, najuboższych, frankowiczów, pozycję Polski w świecie itd., itp.
Andrzej Duda nowym prezydentem Polski. - To nie jest zaskoczenie - mówi Janusz Wojciechowski, europoseł PiS
Źródło: AIP
Ekonomiści wyliczyli, że gdyby wdrożyć w życie propozycje Andrzeja Dudy, kosztowałoby nas to od 100 do 300 mld zł. Dysproporcja w wyliczeniach fachowców jest gigantyczna, lecz też sumy są w każdym wariancie astronomiczne.
KOLOR NIEBIESKI - ANDRZEJ DUDA, KOLOR POMARAŃCZOWY - BRONISŁAW KOMOROWSKI.
Trzeba zdawać sobie sprawę, że gdyby do władzy doszło PiS i chciało spełnić obietnice Dudy, koszty naruszyłyby mocno budżet państwa. Piotr Kuczyński, główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion, nazywa plany Dudy czystą demagogią. - Nie można np. jednocześnie obniżać wieku emerytalnego i podatków - podkreśla.
Oferta Komorowskiego
Pakiet obietnic złożonych przez Bronisława Komorowskiego jest skromniejszy. Ekonomiści szacują go na 8 do 34 mld zł, ale jego celem także było pozyskanie wyborców. Należy jednak mieć nadzieję, że obaj kandydaci zachowają się ostatecznie, jak przystało na polityków, czyli słowa rzucane w kampanii będą mieli za nic.
Zwycięstwo Andrzeja Dudy. Rostowski: Platforma Obywatelska przegrała, ale wiem, że jest te 40 procent wyborców, którzy wciąż widzą ją jako swoją partię.
Źródło: AIP
Jeśli jakimś cudem wygra łby Komorowski, musiałby ostro zabrać się do pracy, by pomóc PO. W praktyce oznacza to jego aktywność np. w sprawie referendum, które ma zostać przeprowadzone 6 września. Mielibyśmy w nim odpowiedzieć na trzy pytania: czy jesteśmy za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu; za utrzymaniem finansowania partii z kasy państwa; za wprowadzeniem obligatoryjnego rozstrzygania wątpliwości dotyczących prawa podatkowego na korzyść podatnika.
Komorowski najpewniej do jesiennych wyborów zgłaszałby inne propozycje z kampanii, np. dające ustawowe prawo przechodzenia na emeryturę tym, którzy przepracowali 40 lat. Kłopot w tym, że Komorowski wielkiej łaski nie robi, bo dziś przeciętnie w Polsce przechodzi się na emeryturę po niecałych 34 latach pracy.
Zdaniem prof. Antoniego Dudka, politologa z Uniwersytetu kard. Stefana Wyszyńskiego, obaj politycy (jako potencjalni prezydenci) zobligowani byliby do wyborów parlamentarnych kontynuować kampanię wyborczą. Przekonuje: - Od tego, kto przejmie jesienią rządy, zależeć będzie również pozycja prezydenta jako głowy państwa.
Prof. Dudek przestrzega przed skutkami dwuwładzy w Polsce, czyli rządu z jednej opcji, a prezydenta z innej. -Należy wystrzegać się jej jak ognia, bo ma niszczycielską moc, o czym nieraz już mogliśmy się przekonać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?