Wreszcie koniec rozbudowy

ANDRYCHÓW. Strażacy pracują w cywilizowanych warunkach

Prace przy budowie nowych garaży, pomieszczeń socjalnych i sali szkoleniowej były realizowane przez kilka ostatnich lat. Nie bez problemów, bo brakowało pieniędzy.
Zaczęło się o tego, że kilka lat temu strażacy mieli już dość pracy w ciasnocie i wzięli sprawy w swoje ręce. Sytuacja była kuriozalna. Ciągle przybywało im nowego sprzętu, którego - z braku miejsca - po prostu nie mieli gdzie składować. W ciasnych garażach nie mieściły się nowe, duże samochody bojowe. Strażacy sami zaczęli więc budowę nowego garażu. Po kilku miesiącach prace stanęły, bo na zakup materiałów budowlanych nie było pieniędzy.
Sprawy uległy przyspieszeniu dopiero gdy Paweł Kwarciak objął stanowisko komendanta powiatowego PSP w Wadowicach. Dzięki jego zabiegom rozbudowa andrychowskiej remizy została wpisana do rządowego programu unowocześnienia służb mundurowych. W ten sposób udało się załatwić kilka milionów zł na kontynuację prac.
To nie był jednak koniec problemów. Na początku tego roku komendant musiał stoczyć kolejny bój o pieniądze dla Andrychowa, bo - przy okazji korekty budżetu państwa - rząd ograniczał fundusze także na tego typu inwestycje. Ostatecznie rządowa dotacja została ograniczona "tylko" o ok. 200 tys. zł. Budowę udało się doprowadzić do szczęśliwego finału.
W Andrychowie powstały nie tylko nowe garaże, ale też pomieszczenia socjalne dla strażaków, a na piętrze - sala szkoleniowa. Miejsca jest pod dostatkiem. Remiza Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej prezentuje się okazale. Wszystko jest już gotowe.
- Trzeba jeszcze uporządkować teren wokół budynku, ale to już kosmetyka - mówi jeden ze strażaków.
Czasu nie ma zbyt wiele, bo kierownictwo PSP już rozsyła zaproszenia na 14 listopada. W ten dzień odnowiona siedziba andrychowskiej JRG oficjalnie przekazana zostanie do użytku. Na uroczystość zaproszono m.in. komendanta głównego PSP Wiesława Leśniakiewicza, ministra spraw wewnętrznych Jerzego Millera, wojewodę Stanisława Kracika.
Andrychowska JRG obsługuje teren największej w powiecie wadowickim gminy Andrychów oraz sąsiednią gminę Wieprz. W ub. roku strażacy wyjeżdżali do akcji ok. 700 razy, czyli średnio dwa razy dziennie. W razie potrzeby andrychowscy strażacy obsługują także zdarzenia w Bulowicach i Kętach, w sąsiednim w powiecie oświęcimskim. Mają bliżej, dlatego - gdy nie ma korków - szybciej dojeżdżają do tych miejscowości niż zawodowa straż pożarna z Oświęcimia.
(GM)