Dzisiaj miejskie służby naprawiają pokiereszowane chodniki, ranni się leczą. Przechodzimy do poświątecznej codzienności, którą świetnie opisuje nasz dzisiejszy główny artykuł.
Czytaj także: Wielka zadyma świąteczna w Warszawie [WIDEO] >>
Ten o związkowej konspirze nie gdzieś w hipermarkecie, a w państwowej, wyższej uczelni. Stosunek jej władz do praw pracowniczych dowodzi, że jednak wolność, patriotyzm i demokracja nie są pojęciami jasnymi dla wszystkich.
Częścią tej świątecznej radości, jaką władze próbują zarazić cały naród, powinno być poczucie, że świętujemy razem, bo wszyscy korzystamy z takich samych praw.
Ich łamanie prowadzi przecież do społecznej frustracji, która prędzej czy później musi doprowadzić do wybuchu, przy którym wczorajsze ekscesy to tzw. pikuś. W Polsce wiadomo to przynajmniej od 1980 roku, kiedy powstawała ,,Solidarność”.
Po niemal 35 latach nadal okazuje się, że zakładanie związku zawodowego wiąże się z nadstawianiem karku na szykany.
Jak widać np. w Oświęcimiu, prawo pracowników do zrzeszenia się w związkach wcale nie jest oczywistością. I nie jest to skutek odgórnych, systemowych antyzwiązkowych regulacji prawnych. Państwu można zarzucić, że podobnie jak w wielu innych dziedzinach nie dba tu o egzekwowanie prawa.
Z tego korzystają ludzie, którym wydaje się, że to oni decydują, kto z ich pracowników może, kto powinien i jak ma się organizować. Strach o posadę, państwową w wypadku oświęcimskiej PWSZ, powoduje, że ludzie kładą uszy po sobie, rezygnują ze swych praw. Im zapewne specjalnie trudno było wczoraj zdobyć się na świąteczną radość. Przekonali się na własnej skórze, że w niepodległym kraju wolności trzeba pilnować każdego dnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?