MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wolę unię z kabaretem

Redakcja
Oto kolejna dobra wieść, co to pewnie znów zatrwoży szeregi kurdupli z zaciśniętymi ustami - oto kabaret wygrywa z życiem. Jakże miło!

Wacław Krupiński: KULTURAŁKI

Kolejny już raz planowałem napisać o "Rzeczypospolitej Babińskiej", co to ją w Starym Teatrze Stanisław Radwan powołał do życia, ale znowu wpada mi pod klawiaturę inny temat. Może i dobrze; tak w sumie cenię tego kompozytora, z taką przyjemnością oglądałem, a potem pisałem o jego "Operze mleczanej"... A teraz - o czym pisać? O smutku, z jakim patrzyłem na ramotkę z rymowanek ks. Baki wywiedzioną, splatającą sarmackie facecje, anegdotki i wierszoklectwo z rapem? O aktorach czytających owe teksty zza stołu, bo to już nie spektakl a "czytanie sceniczne"? O skądinąd świetnej Iwonie Bielskiej mizdrzącej się prywatnie zza owego stołu do młodych rapujacych aktorów? A może o zabiegach inscenizacyjnych mam pisać, o wnoszeniu i wynoszeniu atrapy prosięcia, któremu ostatecznie wyrwano ogon, by w to miejsce wepchnąć korek? Jeszcze widowni mógłbym poświęcić uwagę, jej rechotowi jak z koszmarnego sitcomu powracającemu po słowach moszna, pierd. Lub Żyd. Po archaicznych żartach damsko-męskich - pewnie znakomicie brzmiących przy kielichu, nieważne staropolskim czy współczesnym. Tak oto w Starym Teatrze dokonuje się rewizji sarmatyzmu. Tylko smutno, że i Stanisław Radwan się w to wpisuje; on, kompozytor kojarzący się z jakże innym teatrem. Frywolność, ależ tak, jeśli tak inteligentnie i z pomysłem inscenizowana, jak w "Operze mleczanej". Jeśli z wdziękiem podana, co przecież Radwan powinien pamiętać z Piwnicy pod Baranami? A tu narodowa scena, a może "Polska stajnia narodowa", jak zatytułowano pierwszy program w tym kabarecie.
I tak, wreszcie!, przechodzę do tego, o czym chciałem pisać. Oto po paru latach odwiedziłem w sobotni wieczór ów kabaret. Wiedziałem, że będzie Basia Nawratowicz, piwniczna gwiazda z lat 1956-63, pamiętająca ledwo jedną salkę, w niej kominek. "Nie było wentylacji, ani na początku nawet światła; nic tu nie było, ale była duża zabawa"... Gdy zobaczyła czworo akompaniujących muzyków szepnęła mi z kolei: "Teraz cała orkiestra gra, wtedy było jedynie pianino". Ich też garstka była. Teraz Markowi Pacule dane rządzić całą wielopokoleniową gromadą. Z dawnych czasów pozostali Miki Obłoński, Mieczysław Święcicki i Tadeusz Kwinta (acz tego wieczoru nieobecny), z kolejnych lat niezmienne frapująca i wspaniała Ewa Wnukowa, i Zbigniew Raj demonicznie witkacowski, i Rafał Jędrzejczyk - przypominający Krzysztofa Litwina "Moją dzieweczkę" (a z urody coraz bardziej ojca Olgierda), i Krzysztof Janicki, coraz błyskotliwszy i dowcipniejszy w swoich agencyjnych komunikatach, i Czesław Wojtała, jak zawsze płomiennie ubrany i takoż wygłaszający absurdalny monolog o jeszcze bardziej niedorzecznym świecie polityki, i przejmująca w swych kobiecych śpiewanych wyznaniach Tamara Kalinowska, i Dorota Ślęzak - dostrzegłem, że Basia Nawratowicz, podobnie jak ja, słucha jej z przyjemnością, i Kamila Klimczak, która wnosi do kabaretu aktorstwo i kobiece ciepło... Przyznam, że miły był ten kabaretowy wieczór (a wielu artystów brakowało), choć naturalnie jakże inny od tych, podczas których pojawiała się Barbara Nawratowicz. Gorąco witana, przypomniała jeden ze swych monologów - Kazimierza Wiśniaka o markizie oczekującej kochanka.
Z rozkoszą obserwowałem też Marka Pacułę, a nie widziałem go jako gospodarza podczas sobotniego programu od lat. Znakomicie odnalazł własny ton, jest swobodnie dowcipny jako konferansjer, a i precyzyjny jako interpretator np. "Horoskopu" autorstwa Stanisława Tyma.
Jakże miły wieczór. I dlatego to o nim chciałem pisać; o kabarecie, a nie o życiu, zwłaszcza w teatrze. Narodowym. Wolę unię z kabaretem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski