Wojewoda i marszałek spotkają się w sądzie

Chodzi o Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a właściwie sposób wybierania jego władz.

Rządzące w kraju PiS zmieniło ustawę Prawo ochrony środowiska w ten sposób, że większość członków rady nadzorczej tego funduszu powołuje wojewoda, a nie jak do tej pory samorząd regionalny. W odpowiedzi na to małopolski sejmik, czyli koalicja PO-PSL, zmienił statut funduszu, wpisując do niego warunek, że zarząd funduszu powoływany i odwoływany jest jednogłośnie. Wojewoda małopolski w ramach nadzoru nad samorządami uchylił ten zapis. Wczoraj sejmik podjął uchwałę o zaskarżeniu do sądu decyzji wojewody.

Ale niewiele brakowało, by sprawa nie trafiła do sądu, bo radni PiS próbowali zablokować podjęcie uchwały. Najpierw złożyli wniosek o zdjęcie jej z porządku obrad, a gdy on przepadł, wyszli z sali i przez chwilę brakowało kworum potrzebnego do przegłosowania skargi na rozstrzygnięcie nadzorcze wojewody. Ostatecznie koalicji rządzącej udało się zgromadzić na sali 21 z 39 radnych sejmiku i uchwała została podjęta.

Teraz Wojewódzki Sąd Administracyjny orzeknie, kto ma rację - czy wojewoda, według którego nie można wymuszać na radzie nadzorczej jednogłośnych decyzji, czy też marszałek podkreślający, że musi mieć choćby minimalny wpływ na zarząd Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, który jest jednostką samorządową, a nie rządową.

Ten fundusz w ubiegłym roku rozdysponował na ekologiczne inwestycje i projekty ok. 200 mln zł. W Małopolsce za priorytet została uznana walka ze smogiem, więc samorząd planuje znaczną część pieniędzy z funduszu wydać na likwidację starych pieców węglowych. Rząd do tej pory bronił węgla jako źródła ciepła, więc jeśli kierownictwo funduszu będzie zależne od PiS, o dotacje na likwidację kopciuchów może być dużo trudniej.

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 16. "Buc"

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto