MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wiślacy cieszą się tylko z tego, że następny mecz jest już w środę...

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Łukasz Załuska występował w Jagiellonii w 2004 roku, gdy zespół ten grał jeszcze w ówczesnej II lidze (dzisiejszej I). Powrotu do Białegostoku bramkarz Wisły nie będzie jednak wspominał miło.

„Biała Gwiazda” w grupie mistrzowskiej nie wygrała jeszcze meczu. Załuska po ostatnim gwizdku przed kamerami stacji Canal Plus zwrócił jednak przede wszystkim uwagę nie nie tyle na wyniki, co na styl gry drużyny, który jest znacznie gorszy niż jeszcze niedawno, gdy Wisła grała w sezonie zasadniczym.

- Jeszcze z Legią w Warszawie graliśmy bardzo dobrze, byliśmy nawet bliscy zwycięstwa - mówi Łukasz Załuska. - Kolejne dwa mecze zupełnie nam jednak nie wyszły. Przede wszystkim stwarzamy za mało sytuacji, a przecież jeszcze dwie kolejki temu myśleliśmy o europejskich pucharach. Chcieliśmy sprawić niespodziankę i awansować do tych rozgrywek. Może nie mieliśmy na to wielkiej szansy, ale wierzyliśmy, że wygramy jeden, drugi mecz i włączymy się na dobre w walkę o puchary. Teraz pozostaje nam gra o honor. Musimy godnie reprezentować te koszulki, w których gramy i zacząć wygrywać. Trzeba się jak najszybciej pozbierać po tych dwóch zupełnie nieudanych meczach. Dla nas to może nawet lepiej, że kolejny mecz jest już w środę. Trzeba pojechać do Kielc i wygrać. To będzie nasz najbliższy cel.

W Białymstoku pierwszą bramkę dla Jagiellonii strzelił Cillian Sheridan. Co ciekawe, napastnika zespołu z Białegostoku akurat Załuska zna bardzo dobrze. Poznali się jeszcze w czasach, gdy golkiper Wisły występował w Szkocji.

- Już wtedy było widać, że Cillian ma duży potencjał - przyznaje Łukasz Załuska. - W Polsce „odpalił”. Widać, że w Jagiellonii wykonuje świetną robotę, strzela bramki, asystuje. Gratulacje.

O przyczynach porażki w Białymstoku mówił z kolei dla oficjalnego serwisu internetowego Wisły Petar Brlek. On, podobnie jak trener Radosław Sobolewski, przyczyn szukał przede wszystkim w słabej grze ofensywnej „Białej Gwiazdy”. - Jak na Wisłę Kraków, stworzyliśmy sobie zbyt mało sytuacji - tłumaczy Chorwat. - Powinniśmy grać dużo bardziej ofensywnie, zwłaszcza że jesteśmy w górnej ósemce. Cieszę się, że w Kielcach gramy już w środę, bo będzie okazja do zrehabilitowania się w oczach naszych kibiców.

Brlek dodaje również: - Myślę, że to nie Jagiellonia była tak dobra, tylko to my zagraliśmy nie na naszym poziomie. W ostatnich dwóch meczach nie pokazaliśmy się z dobrej strony i jeżeli w następnych spotkaniach chcemy wygrywać, to musimy grać dużo lepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski