MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wisła staje na głowie

Wojciech Konończuk
Tomasz Frankowski to jedna z legend Wisły ery Bogusława Cupiała
Tomasz Frankowski to jedna z legend Wisły ery Bogusława Cupiała fot. WOJCIECH WOJTKIELEWICZ
Rozmowa z TOMASZEM FRANKOWSKIM, były piłkarzem „Białem Gwiazdy” i Jagiellonii.

- Czy jeśli lider gra u siebie z ostatnią drużyną w tabeli (mecz Jagiellonii z Wisłą w niedzielę), to wypada w ogóle pytać o faworyta?

- To nie jest takie proste. Wisła to uznana marka, ma w składzie wielu doświadczonych zawodników, ale jej w tym sezonie nie idzie. Inne zespoły mobilizują się na nią i rozgrywają przeciwko krakowianom dobre mecze. Nie mam wątpliwości, że „Biała Gwiazda” wkrótce przerwie passę porażek. Pytanie tylko, czy jest w stanie zrobić to w niedzielę w Białymstoku.

- Można się spodziewać, że wiślacy staną na głowie, bo jeśli przegrają po raz siódmy z rzędu, to będzie to najgorsza seria w historii klubu.

- Oni już od kilku kolejek stają na głowie, by przerwać fatalną passę, ale nic z tego nie wychodzi. Z pewnością jednak nie przyjadą do Białegostoku, by sprezentować Jagiellonii punkty.

- Co się dzieje, że zespół z Głowackim, Brożkiem, czy Małeckim w składzie, jest na dnie tabeli?

- Odpowiedzi na to pytanie szukają pewnie wszyscy w krakowskim klubie. Moim zdaniem, nie bez wpływu na drużynę były wszystkie zawirowania w klubie, związane ze zmianami właścicielskimi, ale nie tylko. Ostatnio zwolniono asystentów w sztabie trenerskim, a brak stabilizacji na pewno nie pomaga. Piłkarzom nie jest łatwo nie przejmować się tym wszystkim.

- Media donosiły, że był Pan zainteresowany przejęciem Wisły.

- To było przekłamanie medialne, bo nic takiego nie miało miejsca. Z życzliwości dla krakowskiego klubu dowiadywałem się o osobę nowego właściciela, ale to wszystko. Nie było rozmów w sprawie kupna przeze mnie Wisły.

- Biała Gwiazda jest na ostatnim miejscu w tabeli, za to Jagiellonia jest na jej szczycie. Nie jest Pan tym zaskoczony?

- Aż tak bardzo bym się do obecnego stanu tabeli nie przywiązywał. Przecież tyle samo punktów, co białostoczanie, mają jeszcze cztery drużyny. Wystarczy jedno, czy dwa potknięcia i można być pod kreską. Ale to na pewno miłe, że Jagiellonia jest na czele i oby udało jej się po meczu z Wisłą utrzymać tę pozycję.

- Ale już tak niskie miejsce Legii Warszawa z pewnością jest niespodzianką.

- Kiedy legioniści nie są w czubie tabeli, to zawsze jest sensacja, ale w tym roku łatwo o jej wytłumaczenie. To cena awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

- Legia może dalej płacić, tym razem za udział w kolejnej fazie.

- I według mnie tak się stanie, bo ciężko będzie jej walczyć na dwóch frontach.

- Wracając do Jagiellonii, w przegranych meczach z Wisłą Płock i Lechią Gdańsk rywale oddawali ekipie Michała Probierza inicjatywę, pragnąc wyeliminować groźne kontry „Jagi”. Czy Wisła zagra tak samo?

- To nie będzie łatwe, bo krakowianie lubią operować piłką i niechętnie oddają na boisku inicjatywę. Wątpię, żeby wiślacy przyglądali się temu, co zrobi Jagiellonia. To nie leży w ich charakterze.

- Czy po przerwie reprezentacyjnej krakowianie zaprezentują się lepiej niż w przegranym 1:5 spotkaniu ze Śląskiem Wrocław?

- Na to pytanie odpowiedź jest bardzo prosta: na pewno tak, bo już gorzej Wisła grać nie może, szczególnie jeśli chodzi o defensywę. Przerwa z pewnością bardzo jej się przydała.

Rozmawiał Wojciech Konończuk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski