Wisła nie miała litości

Bruk-Bet II Nieciecza - Wisła Szczucin 1-6 (1-1)

Bruk-Bet II: Pochroń (68 Mateusz Madejski) - Marek Madejski, Cielczyk, Mikoś, Kucharski - Woźniak, K. Krupa, M. Skowron (46 Dykas), Wnęk - Sas (64 Słota), Foder.

Wisła: Liguz - Stachura (71 Oleksy), Lechowicz, D. Kołton - Łabuz, Będkowski, S. Kołton, Cholewa, Urban (76 Giza), Bator - Tabor.

Zespół gospodarzy wystąpił w mocno osłabionym składzie, bez ani jednego zawodnika z pierwszego zespołu i od razu odbiło się to na poziomie sportowym prezentowanym przez niecieczan.

Szczucinianie w zasadzie od początku spotkania byli stroną dyktującą warunki na boisku. Ich akcje ofensywne mogły się podobać, najgorzej wyglądało jednak ich wykończenie. Brakowało bowiem celnych strzałów na bramkę Pochronia, a gdy już takie były, to bramkarz Bruk-Betu wychodził z opresji obronną ręką. Gdy wydawało się, że pierwsi gola strzelą goście, w 27 min miejscowi wyprowadzili kontrę, Sas idealnie wyłożył piłkę K. Krupie, który będąc na czystej pozycji strzałem w dalszy róg pokonał bramkarza Wisły. Przyjezdni niezrażeni utratą gola nadal konsekwentnie atakowali bramkę rywali i w końcu w 38 min osiągnęli cel. Wtedy to po mocnym uderzeniu Urbana znakomicie dysponowany Pochroń zdołał jeszcze wprawdzie odbić piłkę, ta jednak tuż przy słupku wtoczyła się do siatki. W drugiej połowie na boisku zdecydowanie przeważali goście, którzy bezlitośnie obnażyli wszystkie braki młodej drużyny Bruk-Betu. Szczucinianie w drugiej odsłonie zdobyli aż pięć goli, a prawdę mówiąc mogli ich strzelić dwa razy tyle. Miejscowym szyki pokrzyżowała także kontuzja mięśnia czterogłowego jakiej doznał Pochroń po jednym ze starć z rywalem. Bramkarz gospodarzy ze wspomnianym urazem przebywał jeszcze na boisku przez kilka minut, jednak po kolejnym straconym golu w bramce zastąpił go Mateusz Madejski. (PIET)