Wisła Kraków wysłała pismo w sprawie swoich kibiców na finale Pucharu Polski

W środę Wisła wygrała z Piastem Gliwice 2:1 i awansowała do finału Pucharu Polski. Nad krakowskim klubem ciąży jednak zakaz wyjazdowy dla kibiców za rzucanie racami na boisko podczas meczu z Motorem Lublin jeszcze w poprzednim sezonie. Kara nie została wykonana, bo wszystkie mecze bieżącej edycji Pucharu Polski Wisła rozegrała na swoim stadionie. Teraz, gdy awansowała do finału, w Krakowie chcą zawieszenia kary, tak jak to się stało m.in. w przypadku Lecha Poznań z 2017 roku, któremu podobną karę zawieszono, a fani „Kolejorza” mogli uczestniczyć w finałowym meczu z Arką Gdynia. Inna sprawa, że wtedy Lech część kary odbył. Wisła ze względu na wspomniane mecze tylko u siebie, nie miała nawet takiej możliwości. Dlatego też ze swoim pismem zwróciła się nie do organu dyscyplinarnego, który nałożył karę, a do PZPN. Sama mogłaby prosić wspomniany organ o zawieszenie kary dopiero po odbyciu jej połowy. Zarząd PZPN może to zrobić jednak w każdym momencie. I tak zapewne się stanie.

W komunikacie krakowskiego klubu czytamy: Wisła Kraków SA zwróciła się do Polskiego Związku Piłki Nożnej z wnioskiem o zawieszenie kary w postaci zakazu wyjazdu zorganizowanych grup kibiców nałożonej na klub po meczu FORTUNA Pucharu Polski rozegranym w Lublinie. Finał tych rozgrywek - do którego awansował zespół Białej Gwiazdy - stanowić będzie prawdziwe piłkarskie święto, a prawo do udziału w tym wydarzeniu mają fani obu zespołów.
W przypadku pozytywnego rozpatrzenia wniosku przez Polski Związek Piłki Nożnej klub niezwłocznie poinformuje o dystrybucji biletów uprawniających do udziału w finale FORTUNA Pucharu Polski, który rozegrany zostanie 2 maja na Stadionie Narodowym.

Prezes Wisły Jarosław Królewski postawił sprawę kibiców na ostro już w środę wieczorem, gdy na portalu X napisał: Jeśli kibice Wisły Kraków nie zostaną wpuszczeni na Stadion Narodowy, klub odda mecz walkowerem. Nikt z osób zatrudnionych w klubie nie zjawi się tego dnia na meczu.

W czwartek podtrzymał swoje stanowisko. Odpowiedział mu jednak prezes PZPN Cezary Kulesza, również za pośrednictwem platformy X: Jarek, rozmawialiśmy na temat kibiców już wczoraj, kiedy zadzwoniłem do Ciebie z gratulacjami. Powtarzam: Wisła Kraków może liczyć na otwartość ze strony PZPN. Musimy jednak działać w granicach obowiązujących procedur formalnych. Jeżeli złożycie odpowiedni wniosek, to gwarantuję, że zostanie on dokładnie przeanalizowany i sprawiedliwie oceniony.

Królewski odpowiedział szybko: Dziękuję. Jednak mój apel dotyczy mniej procesu decyzyjnego PZPN, lecz szerszego wątku, gdyż od wielu miesięcy nasi kibice nie są wpuszczani na mecze i jako główny argument stosuje się „poziom bezpieczeństwa” określony przez służby. Mając już trochę doświadczenia w tym zakresie, chcemy określić nasze stanowisko w tym zakresie jasno i konkretnie. Prosimy o zrozumienie w tym temacie.

O co dokładniej chodzi prezesowi Wisły? Przy ul. Reymonta mają obawy, że nie tyle PZPN zablokuje przyjazd zorganizowanych grup kibiców „Białej Gwiazdy” do Warszawy, co zrobią to służby lub urzędnicy. A obawy służb mają być z kolei spowodowane antagonistycznie nastawionymi do wiślaków kibicami Legii. Już w środę wieczorem na płocie Stadionu Narodowego ktoś powiesił transparent z napisem: 2 maja, zero litości. Będą łamane krakowskie kości.

Transparent nie ma oczywiście sygnatury, że został wywieszony przez kibiców związanych z jakimkolwiek klubem, ale może stanowić podstawę do tego, by obawiać się, że jakieś zagrożenie zakłócenia porządku publicznego może nastąpić. Z drugiej strony źle świadczyłoby to o państwie, gdyby jego służby nie były w stanie zabezpieczyć porządku przy okazji takiego wydarzenia jak finał Pucharu Polski. I to w sytuacji, gdy kibice uczestniczących w tym finale klubów są akurat do siebie nastawieni dość neutralnie.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce